Człowiek ze stali... bez czerwonych majtek - czyli o tym, jak się film ma do komiksu
Człowiek ze stali pozostaje względnie wierny komiksowym mitom, przynajmniej jeśli chodzi o ogólny zarys historii. Ale jak każda adaptacja - dokonuje wielu zmian i innowacji. Oto najciekawsze z nich.
Adaptacje amerykańskich komiksów są odrobinę trudniejsze niż filmy oparte na podstawie jednego, zamkniętego dzieła. Reżyserzy zabierający się za przygody superbohatera, muszą radzić sobie z kilkoma dekadami opowiadanych historii, przeróżnymi wersji, interpretacji i rebootów. Najgorzej sprawa ma się z Supermanem, który - jako najstarszy z wszystkich- ma na swoim koncie największą ilość różnych wariacji. Komiks był bowiem wydawany nieprzerwanie od 1938, posiada ogromną liczbę przeróżnych retconów i co jakiś czas wszystkie postacie zmieniały swoje stroje, motywacje, historie i niemal wszystko inne.
Ale i tak, czasem reżyserom udaje się przekroczyć wszystkie granice i stworzyć coś kompletnie nowego. Choć oczywiście - nie ma nic złego w modernizowaniu czy zmienianiu rzeczy dla potrzeb widowni. Ten artykuł nie wytyka filmowi błędów; chciałem tylko zaprezentować kilka najciekawszych, moim zdaniem, zmian i odniesień. I jako największy nerd wśród swoich znajomych - dość już się nasłuchałem pytać typu: “a w komiksie, to jak było?”
Powtarzam - sama obecność zmian nie czyni filmu ani gorszym, ani lepszym. To powinno być oczywiste. Ocena Człowieka ze Stali to kompletnie inna bajka i jest kompletnie niezależna od decyzji podjętych przez reżysera i scenarzystów - to po prostu zabawny artykulik, w którym dla ciekawych tłumaczę, co zostało zmienione, a czasem dlaczego i po co.
I tak, poniżej masa spoilerów. Miej to w pamięci, jeśli jeszcze nie widziałeś filmu.
Dzikie zwierzęta na Kryptonie
Człowiek ze stali spędził całkiem duży czas na planecie Krypton, opowiadając o rebelii Generała Zoda przeciwko senatowi planety. A także, przedstawił dziwne modliszko-smoki, które zdają się służyć tutaj za pewien środek lokomocji. Jednakże, w większości opowieści obrazkowych, Krypton jest niemal całkowicie pozbawiony dzikiego życia - posiada tylko monstrualne złote krety pożerające metal, wielkie kozice ujeżdżane jak konie, psy (jak Pies Krypto) i kilka człekokształtnych istot - super-szympansy i kilka podobnych.
Jednakże, przed wojnami klonów (o tym trochę niżej), Krypton był całkiem bogaty w gigantyczne, absurdalne stworzenia. A wśród nich: wielkie jastrzębie ziejące ogniem (prawdopodobnie bezpośrednia inspiracja dla pupila Russella Crowe), Nosorożce z wielkim ekranem wyświetlającym przerażające obrazy (najczęściej przeciwnika w swojej paszczy), monstrualne dziki i podobne, drapieżne bestie.
Mimo to, większość komiksów przedstawia Krypton jako podobną do Marsa pustynię, a tylko w miastach widać jakiś kolor i życie.
Ale rzymskie motywy strojów, wystrój wnętrz i kształt ornamentów był prawdopodobnie inspirowany The World of Krypton Johna Byrne.
Krypton jako społeczeństwo oparte na eugenice
To akurat ma pewne źródła w komiksie. Klonowanie i hodowanie zarodków (także tych poczętych naturalnie) w specjalnych matrycach było powszechną praktyką na Kryptonie. Jednakże ten bardziej “biologiczny” sposób reprodukcji nie był mieszkańcom tej planety nigdy obcy, a Kal-El nie był w tej materii wyjątkowy. De facto, wiele komiksów podaje, że został wysłany w kosmos jako zarodek w specjalnie skonfigurowanej matrycy, gdyż tylko w ten sposób można było uchronić go przed promieniowaniem kryptonitu. Z kolei kuzynka Supermana, Kara Zor-El, znana lepiej jako Supergirl, miała kompletnie naturalne urodziny na kosmicznej stacji badawczej Argo. W komiksie Superman: Last son of Earth zostało powiedziane, że wojny o to, czy klonowanie było słuszne lub nie- odbywały się na planecie wiele pokoleń wcześniej, kiedy robiono to głównie dla transplantów.
W komiksach, Kryptonianie są oligarchicznym, ksenofobicznym społeczeństwem, unikającym kontaktu z większością międzygalaktycznych podróżników. Ale technologia takich wycieczek nie była dla nich niczym nadzwyczajnym - posiadali kilka baz kosmicznych i całkiem dużą grupkę outsiderów, zamieszkujących planetę Dexam. Byli również skrajnie pruderyjni: zaraz po urodzeniu zakładali dzieciom biotyczne skafandry, których nie zdejmowano przez całe życie. Widok nagiej skóry był uznawany jako szczególnie odpychający. Jor-El wybrał ziemię jako cel podróży swojego syna przez podobieństwo naszej fauny i flory do Kryptonu z dawnych wieków.
Generał Zod prawdopodobnie miał być kimś innym
Istnieje w filmie kilka podpowiedzi, sugerujących że główny przeciwnik mógł być kimś zupełnie innym (przynajmniej w czasach pierwszych zarysów scenariusza). Zostało powiedziane, że Generał Zod jest genetycznie zaprogramowany do chronienia Kryptonu, i dlatego pragnie przemodelować Ziemię na kształt swojej rodzimej planety. Jego predestynowana motywacja przypomina raczej innego wielkiego przeciwnika Supermana, cyborga imieniem Brainiac.
Jak to w komiksach bywa, Brainiac posiada kilka różnych historii i wariacji. Ale jedna z tych bardziej popularnych mówi, że był superkomputerem na Kryptonie, który monitorował stabilność planety i wszystkie naturalne surowce. Jego innym, mniej priorytetowym zadaniem miało być katalogowanie i opisywanie życia na umierających planetach. Kiedy rada starszych zgłosiła do niego z obawami o ewentualną zagładzę planety - Brainiac odparł, że jest całkiem spoko - w międzyczasie jego sztuczna inteligencja stała się samoświadoma (taki tamtejszy Skynet, jeśli można tak powiedzieć). po czym zminiaturyzował stolicę planety - miasto Kandor do celów naukowych i sam odleciał w kosmos. Od tamtej pory przemierza wszechświat w poszukiwaniu następnych, umierających światów.
Brainiac często przedstawiany był jako podobny do terminatora Cyborg, a jego statek wygląda zazwyczaj jak wielka czaszka z mackami. Biorąc pod uwagę uderzająco bliźniaczy obraz inwazji i sam Codex, filmowy McGuffin w formie czarnej czaszki - mogę śmiało zgadywać, że Brainiac był rozważany jako pierwotny filmowy złoczyńca.
To on miał być też głównym przeciwnikiem w (nigdy nie wydanym) Superman Lives ze scenariuszem Kevina Smitha.
I tak przy okazji - Nie, w komiksach Zod nie dokonał morderstwa ojca Supermana.
W oryginale, Papa Kent umiera na zawał serca
Proste, prawda? Nawet Superman jest bezużyteczny w obliczu nieuchronnego -śmierci. Nie pomoże tu rentgen w oczach, laserowy wzrok, ani nawet mroźny oddech. Proste przesłanie, że są siły w tym świecie, przeciwko którym jesteśmy zwyczajnie, po ludzku - bezradni. Człowiek ze Stali zastępuję to dość kontrowersyjną sceną: Superman obserwuje, kiedy jego ojciec umiera w tornadzie. Pa Kent daje mu znak, żeby nie pokazywał publicznie swoich mocy... i ten go słucha.
Phantom Zone (“Strefa fantomowa”) nie ma nic wspólnego z czarnymi dziurami
W komiksach, Phantom Zone jest zazwyczaj przedstawiania jako odrębny wymiar, w którym ludzie przyjmują formę... cóż, fantomów. Nie mogą prowadzić żadnej interakcji z innymi ludźmi, czas tam nie płynie i jest to stan przypominający Limbo. Wieczne więzienie, z którego nie można uciec. W filmie jest to środek czarnej dziury, który nie wprowadza żadnych alternacji w czasie... i z którego zaskakująco łatwo uciec.
Superman nie posiada już czerwonych majtek.
Ta zmiana nie powinna być zaskoczeniem dla nikogo, kto śledził komiksy od ostatnich kilku lat. Na długo przed Człowiekiem ze Stali, seria New 52 wprowadziła tę drobną innowację w kostiumie. Taki jest Sups we współczesnych komiksach, i taka pewnie była bezpośrednia przyczyna doboru garderoby w filmie.
Jednakże, Zack Snyder w wielu wywiadach zaznaczał, że owe majtki są pozostałością po cyrkowych siłaczach z ery wiktoriańskiej. Przez brak tego kulturowego kontekstu, dziś wyglądają odrobinę... niecodziennie. Nie jest to nowa myśl, podobnej obserwacji dokonał Grant Morrison w swojej książce Supergods. Jest to prawdopodobnie prawdziwe, gdyż wielu superbohaterów z tego okresu (wliczając to Batmana), dumnie nosiło kiedyś majtki na wierzchu.
Pochodzenie stroju jest równie ciekawym tematem. Kiedyś komiksy mówiły, że mama Kent uszyła mu wdzianko z materiałów znalezionych w kapsule, w której przybył na Ziemię. W obecnej ciągłości fabularnej, Superman znalazł go na statku Brainiaca, a sam kostium jest wojskowym strojem paradnym z Kryptonu. W Człowieku ze stali znajduje go w podobnych okolicznościach (co dla mnie jest kolejnym argumentem na to, że to nie Zod miał być złoczyńcą w tym filmie).
Jeśli jesteś zainteresowany większą ilością komiksów z Supermanem - niedawno zrobiłem małą listę rekomendacji. Jeśli chciałbyś zobaczyć film - cóż, będziesz musiał wybrać się na niego do kina. Ale na otarcie łez -nasza redakcja już o filmie i pisała, a nawet i mówiła