REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki /
  3. Filmy

Dobre, bo polskie #3: Masłowskiej "Wojna polsko-ruska...", czyli "...boot error. Hasło nieprawidłowe"

Jest to kawał lekko nadpsutego literackiego mięsa i zdaje się, że warto było żyć 40 lat, aby wreszcie coś tak interesującego przeczytać. (Marcin Świetlicki), …ta metrykalnie młodziutka dziewczyna ma w sobie tak niesłychaną dojrzałość pisarską i taki dar władania polszczyzną, dar rozpruwania, nicowania, rozbijania na miazgę języka i tworzenia z tej miazgi języka swoistego, nieraz makabrycznego i karkołomnego, zawsze osobliwie poetyckiego, że możliwości dalszego rozwoju wydają są tu nie do zmierzenia. (Jerzy Pilch), …mniej Masłowskiej! (a wszystko będzie cacy) (Małgorzata Musierowicz), Do niedawna młodzież pokroju zagubionej Doroty objęta była opieką kuratora, może przydałaby się resocjalizacja… (Margo, Nasz Dziennik).

28.10.2013
10:38
Dobre, bo polskie #3: Masłowskiej „Wojna polsko-ruska…”, czyli „…boot error. Hasło nieprawidłowe”
REKLAMA

To tylko niektóre z kontrowersyjnych opinii, jakie pojawiły się po ukazaniu się w 2002 roku debiutanckiej powieści o niebanalnym tytule: "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną", której autorką jest, wówczas dziewiętnastoletnia, Dorota Masłowska. Siedem lat później, 22 maja 2009 roku, odbył się premierowy pokaz filmu Xawerego Żuławskiego o tym samym tytule, gdzie pierwszoplanową rolę zagrał Borys Szyc. Ta produkcja jest wierną ekranizacją bestsellera Masłowskiej, który sprzedał się w ponad 120 tysiącach egzemplarzy, a także został nagrodzony Paszportem "Polityki" oraz nominowany do literackiej nagrody Nike.

REKLAMA
Dorota Masłowska

Głównym bohaterem "Wojny polsko-ruskiej…" jest Silny, młody dres z Wejherowa. Jego historia rozpoczyna się w momencie, w którym znajoma Arleta przekazuje mu dwie wiadomości: dobrą i złą. Dobra to ta, że w mieście zaczęła się wojna polsko-ruska. Złą informacją jest natomiast nowina, iż jego dziewczyna, Magda, postanowiła go rzucić. Od tej chwili Andrzej spotyka na swojej drodze kilka bardziej lub mniej przypadkowych kobiet, zmagając się z własną seksualnością, świadomością, swymi nałogami oraz próbą znalezienia miejsca na świecie. Ten „monolog dresiarza” jest chaotyczny, nieracjonalny, bełkotliwy. Lecz nie można mówić tu o przypadkowości. Kreacja Masłowskiej jest przemyślana, a stylizacja konsekwentna. Język utworu nie jest prosty.

Odbiór utrudnia niepoprawna pisownia, mnogość zdań wielokrotnie złożonych oraz niezrozumiała stylistyka, które paradoksalnie tworzą spójną całość. Nie brak tu również wulgaryzmów, oddających charakter książki, jej bohaterów, uwikłanych w problemy emocjonalne, zdegenerowanych, błądzących przedstawicieli młodego pokolenia. Ta wojna jest o nas, Polakach. O naszym fanatyzmie, ksenofobii, nacjonalizmie, o kompleksach. Dlaczego ruska? Bo ruscy to powód dobry jak każdy inny, by móc kląć, walczyć, rozmawiać. By agresja trzymała nas przy życiu i nadawała mu sens, kiedy wszystko jest szare i zwykłe. By pomalować domy, płoty na biało-czerwono i zjednoczyć się z Polakiem-wrogiem w imię wszelkiego absurdu, urastającego do rangi narodowej idei-paranoi.

Bez wątpienia mówiąc o powieści Masłowskiej, nie można pominąć filmu Xawerego Żuławskiego, który został uhonorowany czterema nagrodami na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, m.in. Srebrnymi Lwami dla drugiego Najlepszego Filmu Festiwalu oraz Nagrodą za Najlepszą Główną Rolę Męską. "Wojna polsko-ruska…" w wersji kinowej jest tak samo dosadna, niepoprawna i pełna zawirowań jak książka: Rzyganka na przykład trochę porobiliśmy. Taka jest konwencja. Jak się wczytać w książkę, to widać, ile tam tego jest. (Xawery Żuławski) Dźwięk i obrazy zapadają w pamięci, groteskowe odgłosy bijatyk i sceny pojedynków, w których bohaterowie poruszają się jak postaci z "Matrixa", czy wizje Silnego po „amfie”, sprawiają, że film jest nierealny, abstrakcyjny jak teledysk.

REKLAMA

Interesujące jest także pojawienie się Doroty Masłowskiej na ekranie, która zagrała tu samą siebie, władającą wyimaginowanym światem Silnego. Ten zabieg powoduje, iż film nierozerwalnie koresponduje z utworem Masłowskiej, i koniecznością staje się przeczytanie owej lektury, by adaptację Wojny polsko-ruskiej… w pełni zrozumieć.

Książka Masłowskiej, okrzyknięta pierwszą powieścią dresiarską, i film Xawerego Żuławskiego, jak mówił reżyser: traktują o wyobraźni i o jej sile sprawczej. Opowiadają także o miłości, o miłości chorej, toksycznej, która jednak dotyka każdego z nas. Uświadamiają nam polskość i tę pokręconą rzeczywistość, której nie rozumiemy, a w której przyszło nam żyć. Ale czy tak naprawdę, faktycznie istniejemy? Czy jesteśmy tylko żartem czyjejś fantazji, dowcipem świata? Ta powieść i jej ekranizacja są takim „hasłem nieprawidłowym”, jak krzyczał Silny wpierw na papierze, a później na ekranie (No to ja mu mówię z czystej uszczypliwości: boot error. Hasło nieprawidłowe. (…) Nagle wrzeszczy tak: co powiedziałeś?! – lecz w tonie zaczepnym. / Ja wtedy też odłączam i mówię dość obrażony: no co kurwa, nieprawidłowe hasło żeś zrobił!) Lecz hasłem, które każdy powinien znać, aby przynajmniej wiedzieć, czego na co dzień unikać.

Jeszcze nie czytałeś? Kup e-booka tutaj.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA