REKLAMA

"Pokolenie Ikea" nie mogło być dobrym filmem, ale w Polsce nie brakuje udanych adaptacji. To najlepsze z nich

Adaptacja "Pokolenia Ikea" Piotra C., które swego czasu zachwyciło lub - przeciwnie - zażenowało tłumy odbiorców, może i nie jest udanym filmem, ale za to zdecydowanie przewyższa jakością oryginał. Debiutant Dawid Gral wycisnął z tego niewdzięcznego do adaptacji materiału naprawdę sporo. Jeśli jednak macie wrażenie, że w Polsce brakuje naprawdę udanych adaptacji prozy, śpieszę z pomocą. Oto najlepsze z nich.

filmy najlepsze polskie adaptacje pokolenie ikea
REKLAMA

"Pokolenie Ikea" to ciekawy przypadek - dość nieudany film, który pod każdym możliwym względem bije na głowę materiał źródłowy. Książka Piotra C. to toksyczna grafomania udająca "bezkompromisową satyrę"; tymczasem debiutant Dawid Gral starał się ten momentami wręcz przemocowy i dramatycznie pusty w środku tekst nieco naprostować, zamykając w ramy rom-komu, nieśmiało piętnując postępowania głównego bohatera. Niestety, ostatecznie całość to przede wszystkim festiwal paskudnych zachowań paskudnego (charakterologicznie) typa, okraszona jego paskudnymi komentarzami. Nic nowego, nic ciekawego.

Mogłoby się wydawać, że w ostatnich latach mamy w Polsce deficyt tych naprawdę udanych filmowych adaptacji. Nie da się ukryć - nie jest tego zbyt wiele, ale hej, nasze kino woli skupiać się na kolejnych głupawych komedyjkach i męczących kryminałach. Co nie oznacza, że w XXI wieku nie pojawiło się co nieco solidnych ekranizacji (tym razem odpuśćmy powrót do czasów przenoszenia na ekran Sienkiewiczowskiej Trylogii czy innego "Znachora"). Oto kilka najlepszych.

REKLAMA

Najlepsze polskie adaptacje filmowe i serialowe XXI wieku

Tatarak

Film Andrzeja Wajdy oparty na opowiadaniu Jarosława Iwaszkiewicza. Reżyser nadpisał tę historię o miłości niemożliwej, czyniąc z niej coś znacznie szerszego, wielowymiarowego. Miłość ma tutaj różne odcienie, a sama opowieść: więcej warstw. To historia starzejącej się, doświadczonej życiem i schorowanej doktorowej Marty, borykającej się z nudą i wspomnieniami. Kobieta żyje ze swym mężem w małym miasteczku - przypadek sprawi, że przypomni sobie, czym tak naprawdę jest miłość, a nawet fascynacja fizyczna.

Tatarak

Wojna polsko-ruska

Xawery Żuławski zdrowo podchodzi do problematyki adaptacji - a ten film, ekranizacja prozy Masłowskiej, nieraz uznawanej za nieprzekładalną - jest tego dowodem. Działa: wiernie odtwarza to, co najważniejsze, ale zostawia też miejsce na kilka autorskich refleksji. Potrafi zmęczyć, rozbawić, a i zrobić coś, czego oryginał nie mógł: zagwarantować sporo wizualnie rozbuchanych sekwencji. Bywa intelektualnie, bywa komiksowo. Udało się. 

Wojna polsko-ruska

Inni ludzie

Raz jeszcze Masłowska jako baza, za sterami - Aleksandra Terpińska. Niektórzy twierdzą, że ten tekst lepiej było zostawić na papierze, ale moim zdaniem adaptacja zrobiła z nim wiele dobrego. Ależ to jest zrealizowane! Ma swój - podobnie jak oryginalny tekst, jak muzyka - rytm; buja. Potrafi być - jak przebój muzyczny - chwytliwy; osadzić się gdzieś w podświadomości. Hip-hopowy musical, polski w duchu, o nieszczęściu, bólu, przemocy. Smutni ludzie w drapieżnej, tętniącej ruchem ulicznym i rapem filmowej balladzie. Świetne.

Inni ludzie

Pod Mocnym Aniołem

Jeden z najlepszych filmów Wojciecha Smarzowskiego jest zarazem adaptacją największej (zdaniem wyżej podpisanego) książki Jerzego Pilcha, którego wielkim fanem (już) raczej nie jestem, ale tej spowiedzi nie potrafię nie cenić. Autentyczne i surrealistyczne zarazem, świadomie i bezlitośnie eksploatujące chorobę, jej najbrudniejsze oblicza. Jasne, szok i czarny humor na zmianę, typowy Smarzol, ale jest w tym wszystkim cierpiący człowiek, taki prawdziwy, z krwi, kości i wódy. Wiem - nie do każdego dotrze.

Pod Mocnym Aniołem

Ślepnąc od świateł

Ten serial HBO przez wielu uznawany jest za najlepszy polski serial w historii. Nawet jeśli nim nie jest, to było mu do tego blisko. Z całą pewnością jest to natomiast wzorowa, pierwszorzędna adaptacja świetnej książki Jakuba Żulczyka, wybitnie zrealizowane audiowizualne cudeńko i wciągający po uszy scenariusz. Skonieczny zrobił robotę, a to, co tu się aktorsko wyprawia, jest nie do pojęcia. Niepokojąca kreacja Frycza obrosła w piórka kultu już po kilku dniach od premiery.

Ślepnąc od świateł
REKLAMA

Król

Najpopularniejsza bodaj powieść Szczepana Twardocha może i trąci kradzieżą estetycznej konwencji ("Peaky Blinders"), ale i tak - ogląda się wspaniale. Wygląda to i brzmi świetnie, jest może nieco za czyste jak na portretowane realia, ale dostarcza przyjemności. A najważniejsza pozostaje opowieść, której nikt nie zrobił krzywdy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA