REKLAMA

Gwiazdozbiór Kata

"Gwiazdozbiór Kata" jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Rafała Dębskiego i już teraz, na wstępie, muszę przyznać, że to spotkanie będę bardzo miło wspominał, a możliwe nawet, że zapoznam się z innymi powieściami autora.

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

W powieści spotykamy się katem Jakubem. Przemierza on XVI-wieczną Polskę bez większego celu, za to pozostawiając za sobą brutalne wspomnienia z przeszłości. I jest katem, dlatego też nie cieszy się szczególną estymą wśród innych ludzi. Ale czasem jest najmowany do wykonania wyroku. Kat u Dębskiego ma też pierwiastek fantastyczny. Mianowicie podróżuje z grupą szczurów, które są jego jedynymi przyjaciółmi. Jedno dotknięcie jego skóry przynosi śmierć innym. I musi nosić w sobie duszę innej osoby, inaczej dokona się w nim przerażająca przemiana. A Jakub jest jedynym katem, który nosi w sobie duszę kochanej przez niego osoby.

REKLAMA

Jest to jeden z podstawowych wątków powieści - miłość Jakuba do Blanki, z którą rozmawia, dzieli swe smutki, ale nie ma najmniejszych szans, aby znów jej dotknąć, poczuć, pocałować. Miłość naprawdę bardzo wzruszająca, ujmująca i, co tu dużo mówić, strasznie smutna.

Nasz małodobry przemierza spory kawałek XVI-wiecznej Polski, a nawet odwiedza Pragę czy daleki Psków, którego nawet broni podczas oblężenia przez Rosjan. I w trakcie swojej wędrówki spotyka całą masę historycznych postaci. Wymienię tu chociażby angielskiego okultystę i alchemika Johna Dee czy dużo bliższych nam króla Stefana Batorego oraz Jana Zamoyskiego. Trzeba przyznać, że jest to bardzo odważne posunięcie samego autora, skoro zdecydował się przedstawić nam ważne historyczne postaci jako żywe osoby i je scharakteryzować. Podobnie jest z historycznym oblężeniem Pskowa. Nie posiadam szczególnej wiedzy na temat realiów średniowiecza, ale jestem pewien, że Dębski spędził wiele godzin w bibliotekach i przestudiował wiele książek zanim napisał "Gwiazdozbiór Kata".

Zaczynając czytać powieść, porównywałem Jakuba do inkwizytora Jacka Piekary, opisanego między innymi w "Słudze Bożym". Kilkanaście stron dalej zorientowałem się jednak, że porównanie jest bardzo błędne.

REKLAMA

Dębski, owszem, opisuje akcję z pierwszej osoby, a wykreowany przez niego bohater jest wykształcony, inteligentny, a także troszkę pewny siebie i dumny, wręcz pyszny, choć sam wydaje się nie zdawać sobie z tego sprawy. Zupełnie jak nasz inkwizytor. Potem zorientowałem się jednak, że Jakub jest postacią zupełnie odmienną i nie sposób porównywać ją do Mordimera Madderina. Bliższy jest raczej innemu katowi, z zupełnie innej książki. Chodzi mi mianowicie o cykl ‘Księga Nowego Słońca' Gene Wolfe'a. Jeśli ktoś miał styczność z choć jedną z powieści wchodzącej w skład cyklu, powinien bardzo łatwo się odnaleźć w książce Dębskiego.

"Gwiazdozbiór Kata" uważam za powieść bardzo profesjonalną i to nie tylko poprzez wzgląd na historyczne smaczki. Ona jest dobra sama w sobie, świetnie się ją czyta, nie nudzi, przechodzi łatwo, a jednocześnie wzbudza w czytelniku uczucia, wzrusza. Myślę, że dobrą książkę rozpoznaje się po tym, że zwykły szary czytelnik po jej przeczytaniu ma ochotę stworzyć coś własnego, nawet zdając sobie sprawę z własnych niekompetencji. Nie chodzi nawet o to, czy cokolwiek napisze, ale ważne że dostaje takiego intelektualnego orgazmu, że ma ochotę coś napisać, może nawet opartego na podobnym albo identycznym pomyśle. Za taką właśnie książkę, z pełną odpowiedzialnością, uważam "Gwiazdozbiór Kata" Rafała Dębskiego.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA