REKLAMA

To kiepski marketing zabił Hana Solo. Ekspert wskazuje przyczynę słabych wyników filmu

Han Solo zaliczył niezbyt udane kinowe otwarcie, a po ponad tygodniu jego pozycja wcale nie jest silniejsza. Disney doszukuje się przyczyn słabych wyników swojego najnowszego filmu. Teraz podejrzenia padły na kiepski marketing produkcji.

Han Solo kiepskie wyniki
REKLAMA
REKLAMA

Po drugim weekendzie kinowej przygody Han Solo osiągnął 264 mln dol. zysku z box office. W przypadku każdego zwykłego filmu byłby to bardzo dobry wynik. Tutaj chodzi jednak o Gwiezdne wojny, a te - nawet w formie spin-offu - zawsze oznaczały ogromne pieniądze. Łotr 1 w pierwszym tygodniu wyświetleń osiągnął pułap 222 mln dol. w samych Stanach Zjednoczonych, a jego ostateczny globalny rezultat to ponad miliard dolarów. Wygląda na to, że Han Solo może tylko pomarzyć o podobnej sumie.

Kiepskie wyniki filmu Rona Howarda są sporym zaskoczeniem dla wielu widzów czy analityków. Produkcja była jedną z najbardziej wyczekiwanych pozycji tego roku. Zebrała na ogół dobre recenzje od krytyków, więc sukces wydawał się pewny. A tu taki klops. Zaczęto więc doszukiwać się przyczyn finansowej klapy filmu.

Eksperckie analizy wskazują, że Han Solo miał po prostu kiepski marketing.

Takiego zdania jest Doug Creutz z Cowen Group. W przygotowanym dla Disneya raporcie doświadczony analityk wskazywał, że wytwórnia nie zadbała należycie o to, by publiczność mogła zapoznać się z Aldenem Ehrenreichem jako nowym Solo. Creutz przyrównał film do Łotra 1, którego teaser skupiał się przede wszystkim na głównej bohaterce, Jyn Erso, która była na ekranie kilkadziesiąt sekund. Sam materiał pojawił się 247 dni przed premierą, więc fani mieli mnóstwo czasu na przyzwyczajenie się do postaci. Natomiast zajawka Hana Solo pojawiła się 108 dni przed pierwszymi pokazami, a w wideo twarz bohatera oglądaliśmy tylko przez 10 sekund.

Creutz zaprzecza także twierdzeniom, jakoby za kiepskie wyniki odpowiedzialny był fakt, że film Rona Howarda ukazał się zaledwie pięć miesięcy po Ostatnim Jedi. Takie zagęszczenie miałoby powodować zmęczenie gwiezdną serią. Analityk przypomina o marvelowskich adaptacjach komiksów - w tym przypadku powstaje kilka filmów rocznie i każdy cieszy się przynajmniej bardzo dobrymi wynikami box office.

Wśród domniemanych przyczyn słabych wyników wymienia się także negatywny odbiór Ostatniego Jedi przez część fanów.

REKLAMA

Film Riana Johnsona spotkał się bardzo dobrymi ocenami krytyków, jednak podzielił widownię. Niektórzy zarzucali reżyserowi rewizjonistyczne podejście do serii. Creutz daje jednak prztyczka w nos całemu Lucasfilm, twierdząc, że skoro seria przetrwała Mroczne widmo czy Atak klonów, to Ostatni Jedi nie mógł wyrządzić tak wielkich szkód. Tym bardziej, że film osiągnął zyski z box office przekraczające 1,3 mld dol.

Wreszcie pojawił się argument, że na kiepskie wyniki Hana Solo przełożyły się wewnętrzne roszady i problemy na planie. Jak wiadomo, Ron Howard przejął stołek reżysera po Philu Lordzie i Chrisie Millerze, co wiązało się z ponownym nakręceniem wielu scen. Jednak jak słusznie zauważył analityk Cowen Group, takie sytuacje rzadko kiedy obchodzą widzów, którzy chcą po prostu obejrzeć film. Warto jednak pamiętać, że zmiany personalne wiążą się z wyższymi kosztami, a te oceniano nawet na 250 mln dol. Oznaczałoby to, że w tej chwili Han Solo ledwo co zdołał przynieść Disneyowi czysty zysk.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA