REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Paradoks artysty. Recenzujemy dokument „Helmut Newton. Piękno i bestia”

Krokodyl pożerający nagą kobietę, naga Grace Jones spoglądająca z góry na nagiego Dolpha Lundgrena czy grono innych, roznegliżowanych modelek w wyzywających pozach. Helmut Newton tworzył zdjęcia dla Vogue’a, Harper’s Bazaar czy Playboya i nigdy nie bał się eksperymentów, transgresji i kontrowersji, przez co przylgnęła do niego łatka seksisty, dewianta i mizogina.

16.02.2021
17:41
helmut newton piekno i bestia recenzja
REKLAMA
REKLAMA

Dziękujemy, że wpadłeś/-aś do nas poczytać o mediach, filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres rozrywka.blog.

Twórczość Helmuta Newtona do dzisiaj zachwyca i fascynuje, a co wrażliwszych oglądających może nawet odstręczać. Jego prace ociekają seksem. Nawet te pozbawione nagości, pałają perwersyjnym erotyzmem. Wystarczy przecież wspomnieć zdjęcie Davida Lyncha przyglądającego się Isabelli Rossellini czy ginekologicznie ułożonego kurczaka z eleganckimi bucikami na łapach. W „Helmut Newton. Piękno i bestia” Gero von Boehm próbuje zajrzeć za tę fasadę i odnaleźć człowieka kryjącego się za wyzywającymi fotografiami, które wciąż tak mocno oddziałują na naszą wyobraźnię. Punktem wyjścia dokumentu jest jednak mit, który towarzyszył tytułowemu bohaterowi przez całą jego karierę. Odważnie przekraczał on kolejne granice, nie przejmując się negatywnymi opiniami i przyczepianymi mu etykietkami.

Von Boehm przekornie zaczyna swoją opowieść od deklaracji tytułowego bohatera mówiącego, że gardzi dokumentami o fotografach.

Według niego zawsze wyglądają tak samo i ich formuła ogranicza się do prezentowania klasycznych gadających głów. Być może więc nie zgodziłby się na wzięcie udziału w „Pięknie i bestii”. Produkcja składa się bowiem z kolejnych wypowiedzi ikon świata mody, które miały okazję z nim współpracować. Wśród nich jest Charlotte Rampling, Claudia Schiffer, Arja Toyryla czy Anna Wintour. Ich wspomnienia i opinie okraszone są licznymi materiałami archiwalnymi z samym zainteresowanym oraz zdjęciami jego autorstwa. W ten sposób poprzez sztukę stopniowo odkrywamy portret człowieka nie uznającego kompromisów, a jednocześnie ciepłą i empatyczną osobę.

Najciekawszą interpretację twórczości Newtona proponuje Rossellini. Jak sama twierdzi, jego fotografie oddawały ducha wszechobecnego w sztuce i kulturze maczyzmu. Z jednej strony charakteryzowały się erotyzacją kobiecego ciała, a z drugiej wzbudzały strach przed siłą tzw. słabej płci. Tropem tej ambiwalencji podążają również inne współpracowniczki fotografa, konsekwentnie demitologizując postać głównego bohatera. Zaznaczają, że chociaż był wymagający, zawsze zwracał się do nich z szacunkiem. Traktował je bez wyższości i za jego sukcesem, jak w wielu podobnych przypadkach, stała kobieta. June Browne była bowiem muzą i miłością jego życia, zwracając mu uwagę na szczegóły, które czyniły jego fotografie tak wyjątkowymi.

helmut newton dokument recenzja class="wp-image-493540"
Helmut Newton. Piękno i bestia/Best Film

Wizerunek Newtona wyłaniający się z kolejnych scen jest sprzeczny z tym, co można wywnioskować po samych fotografiach.

Za szokującymi kadrami, których nie powstydziłaby się sama Leni Riefenstahl, znajdziemy bowiem małego chłopca otoczonego nazistowską ikonografią przedwojennego Berlina. Za wyzywającą nagością objawi nam się miłość do kobiecego ciała. Za dopracowanymi fotografiami zauważymy skomplikowany akt twórczy. Reżyser poprzez wrażliwość tytułowego bohatera analizuje jego twórczość, pozwalając nam spojrzeć na nią zupełnie inaczej niż dotychczas. Prezentowane zdjęcia nabierają tu nowych znaczeń i poddane są mimowolnej reinterpretacji.

REKLAMA

Von Boehm podchodzi do Newtona jak do wielkiego artysty, co jest największą ironią tego dokumentu, bo tytułowy bohater w jednym z materiałów archiwalnych zaznacza, że artystami gardzi w równym stopniu, co dobrym gustem. Jednakże dzięki temu reżyserowi udaje się odczarować postać fotografa z negatywnych konotacji. Pokazać go jako silnego wrażliwca, wydobywając na wierzch wszystkie paradoksy jego zdjęć. Z tego względu „Helmut Newton. Piękno i bestia” to dokument, który przypadnie do gustu nie tylko miłośnikom jego prac. To w gruncie rzeczy uniwersalna opowieść o przekraczaniu wyznaczonych przez skostniałe kanony granic, byciu osobnym indywidualistą i o tym, jak sztuka nie znosi kompromisów.

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA