REKLAMA

Serial o katastrofie Heweliusza oparty jest na faktach. Co zmyślono?

"Heweliusz" to oparty na faktach polski serial Netfliksa, który opowiada historię katastrofy promu MF Jan Heweliusz. Mimo że twórcy co najwyżej inspirowali się prawdziwymi wydarzeniami i sporo elementów jest wytworem ich wyobraźni, to jednak warto wspomnieć, że pojawiło się sporo wątków bardzo zbliżonych do prawdy.

heweliusz prawda a fikcja w serialu netflixa reportaz
REKLAMA

Na Netfliksie zadebiutował już serial "Heweliusz", jedna z najbardziej wyczekiwanych polskich premier tego roku. Pięcioodcinkowy serial opowiada o największej katastrofie morskiej w powojennej historii Polski, do której doszło 14 stycznia 1993 r. na Morzu Bałtyckim. Płynący ze Świnoujścia do Ystad prom MF Jan Heweliusz znalazł się w samym centrum potężnego sztormu, wskutek czego statek zatonął w pobliżu niemieckiej wyspy Rugia. Tragedia nie rozegrała się jednak tylko na morzu - na lądzie rozpaczają rodziny tych, którzy stracili życie, a ci, którzy przeżyli, próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Jan Holoubek i Kasper Bajon, reżyser i scenarzysta "Heweliusza", już na samym początku podkreślają, że serial jest wyłącznie ich wizją artystyczną, inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami. W związku z tym niektóre postaci i wydarzenia zostały zmienione lub stworzone na potrzeby fabuły. Oto te, które zainspirowały twórców.

REKLAMA

Przy pisaniu tego artykułu korzystałam między innymi z doskonale napisanego reportażu Adama Zadwornego - "Heweliusz. Tajemnica katastrofy na Bałtyku". Jeśli po seansie serialu Netfliksa czujecie niedosyt, to polecam wam przeczytać tę pozycję.

Heweliusz: prawda a fikcja w serialu Netfliksa. Jakimi wydarzeniami inspirowali się twórcy?

Spis treści

Czy bohaterowie "Heweliusza" są inspirowani prawdziwymi osobami?

W historii pojawiło się sporo bohaterów - byli to członkowie załogi Heweliusza, ich rodziny, pasażerowie promu czy pracownicy Polskich Linii Oceanicznych (PLO). Imiona ich wszystkich zostały zmienione, za wyjątkiem kapitana Andrzeja Ułasiewicza, jego żony Jolanty oraz córki Agnieszki. W przypadku tej rodziny twórcy zadbali o jeden wzruszający szczegół, który pokazuje czułość i bliskość w rodzinie Ułasiewiczów. Chodzi o ostatni wieczór kapitana, który dzwoni do swojej żony i prosi ją, by nagrał jej listę Trójki na kasetę. Jak czytamy w reportażu Zadwornego, Ułasiewicz rzeczywiście wprowadził "zwyczaj nagrywania piosenek z listy przebojów Marka Niedźwieckiego na kasety".

Ważną osobą w opowieści jest Witold Skirmuntt, grany przez Konrada Eleryka. Jego postać najprawdopodobniej powstała wskutek inspiracji Januszem Lewandowskim, jednym z ocalałych, którego opis w reportażu Zadwornego (jak na przykład to, że był oficerem z awansu, a nie wykształcenia), ma cechy wspólne ze wspomnianym bohaterem serialu Netfliksa.

Czy wątek z uszkodzoną furtą rufową wydarzył się naprawdę?

Jeśli chodzi o stan promu, to w serialu wspomniano o wcześniejszych wypadkach Heweliusza, które rzeczywiście miały miejsce. Prawdą jest, że statek brał udział w rekordowej liczbie 26 wypadków - jedną z nich był pożar w 1986 r., o którym w kontekście katastrofy Heweliusza mówi się głośno (w serialu również jest o nim mowa). Wszystko przez to, że uszkodzony i nierówny pokład zdecydowano się zalać betonem, co zwiększyło jego wagę. Pojawiły się wówczas podejrzenia, że doprowadziło to do przechyłu statku.

Najważniejszą usterką, która pojawia się w kontekście katastrofy Heweliusza, jest jednak uszkodzenie furty rufowej. Zadworny w swoim reportażu przytacza, że do wypadku doszło 10 stycznia wieczorem, kiedy w chwili podchodzenia do nabrzeża w Ystad prom "uderzył lewym narożnikiem rufy o betonowe nabrzeże", wskutek czego "furta rufowa wgniotła się jak pusta puszka coli". Po dokonaniu oględzin przez agenta obsługującego promy firmy, Jan Heweliusz dostał pozwolenie na wypłynięcie, lecz z zaleceniem jak najszybszej naprawy. Prace były kontynuowane jeszcze 12 stycznia, jednak nie udało się ich ukończyć przed ostatnim rejsem.

Kadr z serialu "Heweliusz". Fot. Netflix

Czy wypadek Heweliusza był spowodowany ominięciem niemieckiego statku?

Ten wątek został akurat wymyślony na potrzeby serialu, aby wprowadzić do historii Piotra Bintera (inspiracją do stworzenia jego postaci mógł być Bolesław Hutyra, zastępca Andrzeja Ułasiewicza), który na własną rękę prowadzi śledztwo w sprawie. Odkrył on, że zwrot, który wykonał Heweliusz, a który pośrednio przyczynił się do tragedii, został wykonany, by minąć niemiecki statek, który miał pierwszeństwo. W rzeczywistości żadnego statku, który zniknął z radaru, nie było.

Czy niemieckie służby ratownicze mogły uratować więcej osób?

"Heweliusz" pokazał niemieckie służby jako te, które nie do końca poradziły sobie podczas akcji ratunkowej (choć wielu ratowników zgłosiło się na ochotników, kiedy wskutek fatalnych warunków nie otrzymali rozkazu wylotu). I tak w rzeczywistości było - w źródłach pojawiła się informacja, że Niemcy zaczęli spuszczać liny na wypełnioną ludźmi tratwę. Nietrudno się domyśleć, że przy temperaturze wody wynoszącej 2 stopnie Celsjusza ludzie byli zmarznięci i niektórym nie udało się utrzymać liny w rękach. Ratownicy nie zeszli niżej, ponieważ warunki były zbyt niebezpieczne.

W podcaście Romana Czejarka, dziennikarza Polskiego Radia, pojawiła się informacja, że Polacy byli szkoleni inaczej i że zeszliby niżej, by ratować ludzi. Zadworny, jakby w odpowiedzi, pisze: "Polacy będą twierdzić, że nie mieli zgody na udział w akcji od koordynujących ją Niemców, a Niemcy, że przecież wcale nie zakazywali im lecieć". Pierwszy polski helikopter Marynarki Wojennej z bazy w Darłowie dotarł na miejsce katastrofy o 10:15, 6 godzin po wezwaniu pomocy przez Heweliusza.

Kadr z serialu "Heweliusz". Fot. Netflix

Co doprowadziło do katastrofy Heweliusza?

W serialu próbowano zrzucić winę na kapitana Ułasiewicza. Dzięki temu wiele stron uniknęłoby konsekwencji - czy to armator, czy to PLO, czy to osoby, które znajdowały się Ratowniczym Ośrodku Koordynacyjnym w Świnoujściu. W związku z tym, że wszędzie panował chaos (huragan zerwał linie telefoniczne, bezskutecznie próbowano dowiedzieć się, na jakiej pozycji znajduje się Heweliusz), niemal "pół godziny od wezwania pomocy nikt w Polsce nie organizuje akcji ratunkowej" - pisze Zadworny.

Początkowo próbowano sprawić, by to huragan pozostał jedynym winnym katastrofy. Oprócz niego zawiodło jednak sporo innych rzeczy, m.in. zbyt wysoko położony środek ciężkości promu, system antyprzechyłowy, wspomniana uszkodzona furta rufowa, osoba, która nie zamocowała tirów na pokładzie, ale nawet sam kapitan Ułasiewicz, który mógł przecież podjąć błędną decyzję. Mógł być to również "ładunek specjalny", który w serialu przewoził bohater grany przez Tomasza Schuchardta.

REKLAMA

Czytaj więcej w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-05T10:52:05+01:00
Aktualizacja: 2025-11-05T06:02:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-04T10:28:20+01:00
Aktualizacja: 2025-11-04T09:28:14+01:00
Aktualizacja: 2025-11-03T11:46:59+01:00
Aktualizacja: 2025-11-02T13:49:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-02T10:09:39+01:00
Aktualizacja: 2025-11-02T09:02:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-01T13:01:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-01T10:29:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-01T09:48:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA