REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. VOD
  3. Netflix

„Imprezowa dusza” okupuje topkę Netfliksa. Nawet mając 13 lat czułbym się obrażony

„Imprezowa dusza” to kiepska komedyjka o dorastaniu. Wlecze się przez dwie godziny, jest przewidywalna do bólu i momentami strasznie głupia.

13.09.2021
17:51
imprezowa dusza film netflix recenzja
REKLAMA

Film wskoczył w zeszłym tygodniu do TOP 10 polskiego Netfliksa i ani myśli, by się stamtąd ruszyć. W każdym innym razie nawet bym go nie tknął, ale w ramach dziennikarska obowiązku, sprawdziłem, co grzeje ludzi. O ile popularność „Domu z papieru”, który po powrocie z nowym sezonem jest nr 1, jestem w stanie zrozumieć, o tyle sukces „Imprezowej duszy” jest dla mnie zagadką.

REKLAMA

Myślę, że stało się tak z dwóch powodów – grająca główną rolę Victoria Justice jest piosenkarką, a także drugorzędną gwiazdką takich seriali dla nastolatków jak „Zoey 101” oraz „Victoria znaczy zwycięstwo”, jej fani naturalnie chcieli sprawdzić, w czym nowym wystąpiła. Do tego doszło te kilka osób, które przeszły już całego Netfliksa i kliknęły przycisk Play, bo zobaczyły nowość, reszta, podobnie jak ja, chciała sprawdzić, co to za cudo jest tak wysoko. A potem jakoś to poszło.

„Imprezowa dusza” jest tak nielogiczna, że wyróżnia się nawet na tle innych historii o duchach.

Victoria Justice wciela się w postać 25-letniej imprezowiczki Cassie, dla której ważniejszy jest melanż niż podobno najlepsza, ale mniej zabawowa, przyjaciółka Lisa (Midori Francis). Pech chciał, że główna bohaterka... umiera na kacu. Nie, nie od przedawkowania używek, ale od uderzenia głową o muszlę klozetową. I nie jest to wcale największa bzdura w filmie – ludzie tracili życie w gorszy sposób, co pokazują co roku nagrody Darwina.

 class="wp-image-1790719"
Fot. Imprezowa dusza / Netflix

Cassie „budzi się” jako duch. Okazuje się, że od chwili fatalnego w skutkach wypadku minął rok. Żeby dostać się do nieba, musi naprawić relacje, które zaniedbała za życia. Będzie jej w tym pomagać anioł stróż Val (Robyn Scott). Mimo że w zaświatach czas nie ma znaczenia, dostaje na swoją misję pięć dni. Dlaczego w takim razie trafiła do quasi-czyśćca tak późno, a nie od razu po śmierci?

Takich nielogiczności w scenariuszu, nawet jak na film „fantastyczny”, jest o wiele więcej. Anioł mówi Cassie, że jako duch nie może się bezpośrednio kontaktować z żywymi, co zdecydowania utrudnia jej zadanie, a nas, jako widzów początkowo intryguje. Czar szybko pryska, bo Cassie jednak jest tak wyjątkowa, że jej przyjaciółka jest w stanie ją zobaczyć i zaczynają współpracować. Twórcy ustalili więc na początku reguły, a potem je złamali, bo wymagały od nich zbyt dużej kreatywności.

 class="wp-image-1790725"
Fot. Imprezowa dusza / Netflix

„Imprezowa dusza” na każdym kroku traktuje widzów jak idiotów. Nawet dzieci poczują się urażone.

To i tak nie ma znaczenia przy tym, jak bardzo problemy Cassie nas zupełnie nie obchodzą. Jest sympatyczna, ale nie jesteśmy w stanie jej kibicować. Scenarzyści sami się zresztą bardzo o to postarali. Jednym z kluczowych elementów filmu jest to, że jako duch dostaje supermoc... codziennej zmiany stroju. Może to zrobić tylko raz, ale i tak się tym mega jara. Wszak każdy po śmierci chce dobrze wyglądać, nawet jeśli i tak cię nikt (prawie) nie widzi.

Myślałem sobie, że może jak bym był znów 13-latkiem jakoś by mnie ten film ruszył, ale chyba jestem wobec siebie zbyt surowy. Wtedy znałbym już „Opowieść wigilijną”, z której „Imprezowa dusza” mocno zrzyna. Zresztą historii duchów, które powracają na Ziemię jest sporo – ten wdzięczny motyw pojawia się w m.in. „Uwierz w ducha”, „Niebiosa mogą poczekać” czy nawet „Kruku”. Nie znaczy to też, że nikt nie może już tknąć tego tematu – podobnie jak i patentu z zamianą ciał lub pętlą czasową. Po prostu trzeba się do niego przyłożyć bardziej i szanować intelekt widzów.

„Imprezowa dusza” miała być komedią i wyciskaczem łez. W mojej opinii nie jest ani tym, ani tym. Paradoksalnie nie ma w nim duszy. Nie śmieszy, jest płytka, przewidywalna, przeciętnie zagrana, a poszczególne wątki są naciągane (jak np. pojednanie z matką, którego dramatyzm jest gorszy niż szkolnego przedstawienia) lub wymuszone (jak ten, w którym wmawia się nam, że ulubiony artysta Cassie, fikcyjny Koop, jest super artystą i co chwilę puszczany jest jego kawałek). Jedyną zaletą tego filmu jest to, że można go odpalić w tle i nie będziemy żałować później, że coś przegapiliśmy.

REKLAMA

Film „Imprezowa dusza” można obejrzeć online na Netfliksie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA