Publiczność narzeka na dźwięk na Narodowym. To wstyd, że Warszawa nie ma porządnej hali koncertowej
Red Hot Chili Peppers, Beyonce, Depeche Mode czy Coldplay, to tylko niektórzy z artystów oraz gwiazd występujących na Stadionie Narodowym w Warszawie. I choć bez wątpienia są to ogromne sławy i starają się, jak mogą, aby na polskim stadionie wypaść jak najlepiej, dając niezapomniane show, fani psioczą na jedno: na beznadziejne nagłośnienie i akustykę Narodowego. Stadiony nie są najlepszymi miejscami na organizację koncertów. Owszem, pomieszczą mnóstwo ludzi, lecz jakość dźwięku pozostawia wiele do życzenia. Takie głosy pojawiały się niemal od początku działania obiektu. To, że Warszawa nie ma porządnej hali koncertowej, to po prostu wstyd i obciach.
Kraków ma Tauron Arenę, Gliwice Arenę, a Katowice NOSPR oraz Spodek. To miejsca, gdzie odbywają się wielkie wydarzenia rozrywkowe, również te muzyczne, mieszcząc tłumy, ale sprawiając również, że dany event jest po prostu świetny jako całokształt.
Artysta daje show, publiczność cierpi, bo koncert bardzo kiepsko słychać
Idąc na koncert, chcemy aby był on dla nas niezapomnianym przeżyciem, czymś, co zapamiętamy na długo. Aby tak się stało, dużo zależy przecież od artysty, który "czaruje" nas i urzeka na scenie. Niezwykle ważna jest też sama akustyka miejsca. Bo co z tego, że nasz ulubieniec czy ulubienica dadzą z siebie wszystko, skoro słyszalność koncertu będzie co najmniej kiepska.
A takowa jest z pewnością na Stadionie Narodowym. Trąbią o tym wszyscy od lat, w sieci czytamy wypowiedzi akustyków, którzy wprost tłumaczą, że warszawski stadion kompletnie nie został zaprojektowany przecież pod muzyczne wydarzenia. Realizator dźwięku, Mirosław Michalak w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" tak tłumaczył specyfikę warszawskiego Stadionu Narodowego.
Nawet jeśli mielibyśmy najlepsze na świecie głośniki, to jeżeli włożymy je do wiadra, będą brzmieć jak z wiadra. System tu w żaden sposób nie pomoże. (…) Stadion Narodowy nie został zaprojektowany pod wydarzenia dźwiękowe i jest kompletnie nieprzygotowany do grania. Jest w nim pełno betonu, plastiku i szkła – to wszystko odbija dźwięk, który się kotłuje i kumuluje. Do tego łukowe kształty, tak charakterystyczne dla stadionów, też nie są korzystne dla akustyki miejsca. Bo tak jak dzieje się w zwierciadle, dają efekt soczewki. To powoduje, że mamy ogniska, w których skupia się najwięcej odbitego dźwięku. A betonoza narodowego dodatkowo to kumuluje. (…) PGE Narodowy to jedno wielkie odbicie – każdy schodek, każda kondygnacja trybuny – to wszystko odbija dźwięk, a powinno go absorbować. Im więcej jest odbicia, tym dłuższy czas pogłosu i więcej dźwięku odbitego w stosunku do dźwięku bezpośredniego.
podkreślał.
Beyonce dała świetne show w Polsce, lecz jakość dźwięku fatalna
Jako że stolica Polski nie ma do zaoferowania dla wielkich gwiazd lepszego koncertowego miejsca, zaprasza się artystów na Stadion Narodowy. 27 i 28 czerwca zagrała tam Beyonce. I choć dała niewątpliwie świetne show, to w mediach społecznościowych nie brakuje oczywiście głosów rozczarowanych fanów, iż jak zwykle zawiodła akustyka na Narodowym. Jak to jest możliwe, że w mieście, które liczy ponad milion mieszkańców nie ma ani jednego porządnego koncertowego miejsca, które byłoby idealne do organizacji masowych imprez? Nie mieści mi się to w głowie.
Bo w przypadku, gdy przyjeżdża do Warszawy PJ Harvey, artystka która choć jest znana, to jednak funkcjonująca w świecie muzyki alternatywnej, w związku z tym klub Palladium będzie nienajgorszy na jej koncert. Jednak, gdzie pozwolić wyżyć się artystycznie masowym gwiazdom, takim jak chociażby wspomniana Beyonce, Harry Styles czy grupie Depeche Mode, która kilka lat temu zagrała na Narodowym, a teraz, w sierpniu tego roku, ponownie tam wystąpi. Oni artystycznie się wyżyją, a my- fani uciechy żadnej nie będziemy mieć, bo znów będziemy narzekać na kijowe nagłośnienie. A koncerty na Narodowym kosztują i nie jest to bynajmniej kwota 100 złotych za występ artysty.
Bardzo bym chciała, aby wreszcie powstała hala czy sala koncertowa z prawdziwego zdarzenia. Nie taka, jak Torwar, który jest zapyziały i trąci myszką. Taka, gdzie będzie można pochwalić się nią za granicą, gdzie będzie wreszcie świetne nagłośnienie. Bo to kluczowa rzecz. Władze Warszawy budują kolejne obiekty, kolejne centra handlowe, a o fajnym miejscu, gdzie będzie można zapraszać największe gwiazdy do stolicy, od lat cichosza. Panie Rafale Trzaskowski, może najwyższy czas w końcu coś z tym zrobić.