REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. VOD
  3. Netflix

Zmarnowałem czas, oglądając "Krainę Snów". 5 największych problemów nowego hitu Netfliksa

Użytkownicy platformy Netflix rzucili się na nowy film z Jasonem Momoą. "Kraina Snów" szybko wpadła na pierwsze miejsce najpopularniejszych tytułów w naszym kraju. Niestety, niezasłużenie. Nie jest to bowiem udana produkcja.

21.11.2022
16:39
kraina snów netflix opinie
REKLAMA

Dołącz do Disney+ z tego linku i zacznij oglądać głośne filmy i seriale.

Po swojej premierze "Kraina Snów" z Jasonem Momoą szturmem wdarła się na pierwsze miejsce najpopularniejszych filmów platformy Netflix w Polsce. Nic dziwnego, że użytkownicy serwisu rzucili się na tę produkcję. W końcu - zgodnie z obietnicami - miała to być niczym nieskrępowana rozrywka dla całej rodziny. Jak to jednak wygląda to w praktyce?

REKLAMA

Kraina Snów - dlaczego nowy hit platformy Netflix to niewypał?

W "Krainie Snów" śledzimy losy małoletniej Nemo, która po śmierci ojca musi zamieszkać z nudnym wujkiem. Kiedy jednak śni, okazuje się, że jest szansa, aby mogła ponownie spotkać się z ukochanym rodzicem. W tym celu wraz z ekscentrycznym Flipem podróżuje od snu do snu w poszukiwaniu mitycznych, spełniających życzenia pereł.

Kraina Snów - Netflix

Film zmarnowanych szans

Twórcy "Krainy Snów" nie potrafią zbudować ciekawego świata przedstawionego. On ma nam do zaoferowania o wiele więcej, niż widzimy. W końcu film powstał na podstawie serii pasków komiksowych Winsora McCaya, która zadebiutowała na początku XX wieku na łamach "New York Herald". Od tamtej pory już kilkukrotnie próbowano przenieść "Little Nemo in Slumberland" na wielki ekran. Nie wyszło z tego nic dobrego, a adaptacja Netfliksa tej złej passy nie przełamuje. Przede wszystkim dlatego, że Francis Lawrence boi się wcisnąć pedał gazu do dechy i zadowala się półśrodkami.

Żenuje zamiast bawić

Założenie "Krainy snów" jest proste: to opowieść, w której przepracowywanie traumy po stracie ojca ma się odbywać w rytm gatunkowych atrakcji. I rzeczywiście główna bohaterka odwiedza fantastyczne światy, ucieka przed policją i wraz z Flipem pląta się w coraz dziwniejszym splocie wydarzeń. Twórcy kręcą się jednak w kółko, powtarzając żarty o dzieciaku kierującym śmieciarką, czy Kanadyjczykach latających na gęsiach. Zamiast bawić, szybko zaczyna to nudzić.

Wygląda biednie

Ten film kosztował Netfliksa jakieś 150 mln dolarów. Całkiem sporo. Dzięki temu na ekranie, co chwilę dostajemy kolorowe fajerwerki CGI. Super! Czemu więc świat przedstawiony i tak wygląda, tylko nieco lepiej niż z jakiejś taniej B-klasówki? On jest pusty i nieciekawy. Tytułowa "Kraina Snów" powinna rzucać nas swoim bogactwem i różnorodnością na kolana. Zamiast tego wydaje się ograniczona do kilku powtarzalnych motywów. To nie jest "Incepcja", gdzie cała rzeczywistość senna została misternie utkana i przedstawiona. Tu wszystko jest na odwal. Serio, można było pokusić się o zaprezentowanie ciekawszych historii, niż marzącej o tańcu kobiety, czy faceta poprawiającego przed lustrem fryzurę.

 class="wp-image-2157367"
Kraina Snów - Netflix

Nawet Jason Momoa nie ratuje tego filmu

Uwielbiam Jasona Momoę. Facet ma urok oldschoolowego twardziela z nutką współczesnej ironii w stylu The Rocka. W "Krainie Snów" otrzymał w teorii największą do tej pory szansę na popisanie się talentem komediowym. I nie wyszło mu to najlepiej. Miał być kimś w rodzaju szalonego przewodnika po tytułowym świecie, a wyszedł mu bieda Jack Sparrow. Trochę się gibie, trochę wygina i od niechcenia rzuca kolejnymi żartami, powtarzając w kółko pytanie: "imprezujesz?". Scenariusz tak bardzo nie pozwala mu rozwinąć skrzydeł, że to aż boli.

REKLAMA

Jest nudno i bez wyrazu

"Kraina Snów" to film familijny i oczywiście nie ma co od niego wymagać fabularnych niuansów, czy scen akcji na poziomie MCU. Jeśli jednak nawet Jason Momoa nie ma tu nic widzom do zaoferowania, to jest bardzo źle. Nie ma żadnego uzasadnienia dla rozciągania metrażu produkcji do dwóch godzin, przez co otrzymujemy nudną i pozbawioną jakiegokolwiek charakteru opowieść. O tym, co działo się na ekranie podczas seansu, zapomnicie więc wraz z pojawieniem się napisów końcowych.

"Krainę Snów" obejrzycie na Netfliksie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA