6 listopada premiera najbardziej wyczekiwanego polskiego serialu ostatnich miesięcy. Napięcie sięga zenitu, a oczekiwania fanów książki Szczepana Twardocha są bardziej niż wygórowane. Po obejrzeniu pierwszych dwóch odcinków serialu „Król” jestem spokojna – to będzie dobra produkcja.
Dziękujemy, że wpadłeś/-aś do nas poczytać o mediach, filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres rozrywka.blog.
Warszawa dwa lata przed wybuchem II wojny światowej, największe zło dopiero czai się za rogiem, ale jego obecność już bardzo mocno wisi w powietrzu. Miastem rządzi Kum Kaplica, a u jego boku znany bokser Jakub Szapiro sieje postrach samą tylko swoją obecnością. Po obejrzeniu pierwszych dwóch odcinków serialu „Król” odnoszę wrażenie, że to będzie jeden z najmocniejszych polskich seriali ostatnich lat.
I nie tylko dlatego, że podejmuje temat trudnego dla Polski czasu, kiedy to różne polityczne siły ścierały się w sporze o przyszłość kraju (a nazistowskie Niemcy już pukały do naszych drzwi). Wątek podzielonej Polski jeszcze przez długie miesiące będzie rezonować z obecną sytuacją w kraju, a premiera „Króla” akurat teraz przyczyni się do doszukiwania się wielu analogii przeszłości z teraźniejszością.
Siłą serialu, oprócz pewnej przewrotnej aktualności, jest także, a może przede wszystkim jego realizacja – fani książki Szczepana Twardocha, na podstawie której powstał serial, od miesięcy zastanawiają się, czy produkcja dobrze odda to, co tak świetnie opisał ich ulubiony pisarz. Mam wrażenie, że raczej nie będą rozczarowani.
Niebezpieczna Warszawa i gangsterzy
Podzielona, radząca sobie z wyjątkowo napiętą sytuacją Warszawa jest w serialu mroczna, jej ulice raz są przerażająco puste i złowrogie, raz wypełnione gwarem ulicznych handlarzy. Taki jest chociażby zlikwidowany po II wojnie światowej Kercelak, któremu twórcy niejako oddają hołd. Śladów nieistniejącej Warszawy jest zresztą w serialu o wiele więcej.
Te miejsca stanowią doskonałe tło dla właściwej akcji „Króla”.
A ta opiera się na świetnie napisanych, wielowymiarowych postaciach. Arkadiusz Jakubik jako Kum Kaplica jest jednocześnie intrygujący i przerażający. Michał Żurawski jako Jakub Szapiro łączy w sobie cechy osiedlowego zabijaki i tajemniczego, nieco zagubionego człowieka. Z kolei Ryfka Kij jako Magdalena Boczarska to chyba najbardziej wielowymiarowa postać, z jaką mamy tu do czynienia. No i wreszcie – Janusz Radziwiłek, grany przez Borysa Szyca, intryguje swoją niespotykaną mową, będącą wypadkową kilku języków, jednocześnie przeraża nieobliczalnością. Mam cichą nadzieję, że przez kolejne odcinki to właśnie ta postać najbardziej się rozwinie i przyniesie nam jeszcze wiele zaskoczeń.
Czy to wystarczy, by serial okazał się sukcesem? Jeszcze nie wiem. Wiem natomiast, że to najlepszy wstęp, jaki moglibyśmy sobie wymarzyć. Pozostaje czekać na kolejne odcinki.
Premiera „Króla” zaplanowana jest na 6 listopada na Canal+.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.