REKLAMA

W "Leo" Netflix rzuca rękawicę Disneyowi. Koniecznie odpalcie tę animację od Sandlera

„Leo” to wyprodukowany przez należące do Adama Sandlera studio Happy Madison Productions i Netfliksa animacja, która błyskawicznie wskoczyła na pierwsze miejsce na liście TOP 10 filmów w serwisie. Zdaję sobie sprawę z tego, z jakiego rodzaju produkcjami kojarzy się Sandler, warto jednak pamiętać, że na kilka głupawych tytułów z jego udziałem przypada jakiś solidny. Po świetnym „Nie jesteś zaproszona na moją Bat Micwę” przyszła pora na udany obraz dla młodszych widzów. 

leo netflix film 2023 recenzja opinie polski dubbing
REKLAMA

„Leo” w reżyserii Roberta Marianettiego, Roberta Śmigla i Davida Wachteneima jest drugim filmem animowanym od firmy Adama Sandlera - aktor występuje w nim w tytułowej roli obok m.in. Billa Burra, Cecily Strong, Jasona Alexandera, Sanie Sandler Jackie Sandler, Sunny Sandler i - rzecz jasna - Roba Schneidera. W przeciwieństwie do poprzednika, nową animację możemy zaliczyć do naprawdę udanych.

Wszyscy ci, którzy czują niedobór uniwersalnych produkcji dla całej rodziny, a czują się rozczarowani nową animacją Disneya, mogą wynagrodzić sobie zawód domowym seansem „Leo” - ta nowość świetnie robi wszystko to, za co cenimy wiele tytułów studia Myszki Miki. I potrafi autentycznie rozbawić. 

Czytaj więcej o nowościach w streamingu na łamach Spider's Web:

REKLAMA

Leo: recenzja filmu animowanego Netfliksa

„Leo” opowiada historię hatterii o tytułowym imieniu - jednego z klasowych zwierzaków w podstawówce. Podczas spotkania rodziców i nauczycieli, na którym ciężarna nauczycielka, pani Salinas, ogłasza, że musi udać się na urlop macierzyński, Leo słyszy, jak jeden z rodziców mówi o starości. Wówczas ogarniają go lęk i rozpacz - dochodzi do wniosku, że nigdy niczego nie osiągnął. Wiedząc, że został mu tylko rok życia, postanawia uciec - niestety zamiast tego zostaje wplątany w perypetie uczniaków i nowej nauczycielki, surowej pani Malkin. Mimo tego zamierza konsekwentnie realizować kolejne punkty z listy rzeczy, które powinien zrobić przed śmiercią. 

REKLAMA
Leo

Film nie szczędzi pierdząco-kloacznych dowcipów (oczywiście - wszystko w granicach produkcji dla odbiorcy w każdym wieku), ale umiejętnie równoważy je sercem i czułością. To obraz familijny, stworzony przez ludzi, którzy sami mają rodziny (zresztą Sandler zaangażował swoją do pracy) i uważnie przyglądali się dorastającym szkrabom - w filmie nie brakuje zabawnych obserwacji, świeżych i trafnych żartów z samych dzieciaków oraz ogromu zrozumienia charakterów i zachowań pociech w podstawówkowym wieku. Dorośli się pośmieją i wymienią porozumiewawcze spojrzenia; dzieciaki też się pośmieją, a przy okazji czegoś nauczą, bowiem „Leo” przemyca sporo praktycznych porad - mali bohaterowie filmu mierzą się z różnymi trudami (np. rozwodem rodziców), które film ilustruje w bardzo krzepiący sposób. 

Oczywiście: można mówić, że morały w animacji Netfliksa są nieco banalne, ale gwarantuję: zaserwowano je z takim sercem, że nie sposób nie poczuć sympatii do całej tej opowieści i jej bohaterów. Ta opowieść o trudach współczesnego rodzicielstwa prezentuje się atrakcyjnie wizualnie, musicalowe elementy łączą humor, teatralność i przyjemne (choć niekoniecznie zapadające w pamięć) brzmienia, a całość przypomina dzieciakom, że nie są w swoich troskach osamotnione. Fajna sprawa.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA