REKLAMA

„Nasza planeta” w formie pięknego albumu i edukacyjnej książki zrobi olbrzymie wrażenie nie tylko na fanach serialu Netfliksa

„Nasza planeta” to doskonale przyjęty miniserial dokumentalny Netfliksa poświęcony bioróżnorodności życia na Ziemi i coraz poważniejszym zagrożeniom środowiska. Produkcja zachwyciła widzów, więc można było spodziewać się jej kontynuacji. Na razie polscy fani otrzymali szansę poszerzenia swojej wiedzy dzięki książce towarzyszącej serialowi.

nasza planeta książka
REKLAMA
REKLAMA

W recenzji opublikowanej na portalu Rozrywka.Blog „Nasza planeta” została nazwana jednym z najlepszych dotychczasowych seriali Netfliksa (biorąc pod uwagę tak dzieła dokumentalne, jak i fabularne). I trudno się temu dziwić. Z całego świata napływały pochwały na temat produkcji zrealizowanej z olbrzymim rozmachem. Netflix nie skupił się też tylko na zachwycającym pięknie natury, ale starał się dokładnie pokazać zagrożenia dla różnorodności życia związane z działalnością człowieka.

Wiadomo jednak, że możliwości szczegółowego przedstawienia skomplikowanych zależności występujących w przyrodzie w serialu są znacznie bardziej ograniczone niż w książce. Nawet gdy mówimy o produkcji dokumentalnej z narracją sir Davida Attenborough. Zapewne dlatego producenci „Naszej planety” - Alastair Fothergill i Keith Scholey - we współpracy z ekspertem od ochrony środowiska, dziennikarzem Fredem Pearce'em postanowili stworzyć album, który dzisiaj debiutuje w naszym kraju nakładem domu wydawniczego Rebis.

Książka „Nasza planeta” stanowi uzupełnienie poszczególnych odcinków serialu.

Produkcja Netfliksa w siedmiu z ośmiu odcinków skupiała się na konkretnym obszarze i funkcjonującemu tam życiu. Twórcy miniserialu przybliżyli widzom lodowe światy, lasy tropikalne, morza przybrzeżne, stepy i pustynie, oceany, rzeki i jeziora ze słodką wodą, a także lasy. Dokładnie ten sam porządek znajdziemy również w książce, choć w nieco innej kolejności i z pewnymi, w większości drobnymi, odstępstwami. Wynikają one zresztą głównie z większych możliwości objętościowych, więc potencjalni czytelnicy nie muszą się obawiać żadnych skrótów czy cięć.

Powinni się za to liczyć z przyjęciem znacznie bardziej wyspecjalizowanej wiedzy. Autorzy książki (wydaje się, że dość słusznie) założyli, że po album „Nasza planeta” sięgną najwięksi fascynaci tematu, dla których sam serial nie wystarcza. Przekazywane przez nich informacje są w większości ciekawe, bo pokazują istotę zależności między różnymi formami życia. To pasjonująca opowieść o symbiozie oraz zarówno negatywnym, jak i pozytywnym wpływie człowieka na środowisko. Bo tak, ten drugi typ również jest możliwy, ale wymaga myślenia o naszym wspólnym domu, zamiast kierowania się tylko wizją zysków finansowych.

Autorzy przekazują przy tym swoją wiedzę dosyć sztywnym, naukowym żargonem, co prawdopodobnie odstraszy pojedynczych czytelników. Być może dokłada się do tego również przekład, bo w Polsce nie od dziś mamy problem z tłumaczeniem tekstów popularnonaukowych, ale nie jestem w stanie tego zweryfikować bez wglądu do oryginału. A nie chcę oskarżać autorki przekładu, Magdaleny Hermanowskiej o przewiny, których mogła nie popełnić.

Olbrzymią wartością dodaną „Naszej planety” są fenomenalne zdjęcia dzikiej przyrody.

nasza planeta książka class="wp-image-332771"
Foto: „Nasza planeta” Dom Wydawniczy Rebis

Ich wyboru dokonała Laura Barwick i trzeba powiedzieć, że spisała się na medal. Zamieszczone w książce fotografie są zróżnicowane, zjawiskowe i głęboko poruszające. „Nasza planeta” została wydana w formacie 220x280, czyli nie największym dostępnym, ale w pełni wystarczającym do pokazania pięknych fotografii zwierząt i roślin w pełnej ich krasie. Wybrany format pozwala też na stosunkowo wygodne czytanie książki duetu Fothergill-Scholey, choć pewnością nie jest to lektura do zabrania ze sobą na wyjazd.

REKLAMA

Wszystko to sprawia, że towarzysząca serialowi książka broni się jako oddzielne dzieło. Warto mieć ją na półce nawet, jeśli produkcji Netfliksa się jeszcze nie widziało, ale pod warunkiem, że zamiast tego jest się nałogowym widzem przyrodniczych dokumentów BBC. Bo największą radość z lektury i oglądania zdjęć będą mieć osoby najmocniej zainteresowane tematem ochrony środowiska, co do tego raczej nie ma wątpliwości. A nawet spośród nich, części wystarczy seans miniserialu na platformie VOD. I nie ma w tym nic szokującego, taka jest po prostu przewaga wizualnego medium.

Album „Nasza planeta” jest już dostępny w sklepach w cenie okładkowej 129 zł.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA