To już dwa tygodnie, odkąd Disney+ wylądował w Polsce. Choć nie obyło się bez drobnych wpadek, premiera serwisu od Myszki Miki była jednym z najmilszych zaskoczeń ostatnich tygodni. A jak serwis oceniają sami widzowie?
Załóż konto Disney Plus z tego linku, skorzystaj z promocyjnej ceny (2 miesiące gratis).
Bez dwóch zdań premiera Disney+ była jedną z tych najbardziej wyczekiwanych. Masa produkcji należących do medialnego giganta była do tej pory dostępna była jedynie w telewizji, albo nawet tam ich nie było. Wszystko dlatego, że firma zbroiła się, zbierała swoje licencje, nie sprzedawała ich tanio (albo w ogóle) konkurentom, przez to wiele tytułów było z naszej, polskiej perspektywy, w zawieszeniu. Gdy Disney+ wreszcie wszedł do Polski okazało się, że tych produkcji, na które czekaliśmy, a nawet o tym nie wiedzieliśmy, jest znacznie, znacznie więcej.
SentiOne, polska firma zajmująca się m.in. monitoringiem Internetu, sprawdziła, jaki był odbiór serwisu wśród internautów. Mówią oni, że od początku roku do końca czerwca pojawiło się około 40 tys. wypowiedzi na temat serwisu, ale ponad połowa z nich zaczęła wyskakiwać w dniu premiery serwisu, a więc 14 czerwca.
Jak Disney+ oceniają Polacy?
SentiOne mówi, że użytkownicy najczęściej chwalili cenę abonamentu, fani Marvela i "Gwiezdnych wojen" wspominali od bogatej liście dostępnych seriali. Użytkownicy wspominali często również o starych animacjach, które wróciły do Polski wraz ze startem platformy i serialach wcześniej dostępnych w telewizji Fox.
Zatrzymajmy się na chwilę. Nie jestem przesadnie zaskoczony tym pozytywnym odzewem, bo rzeczywiście cena Disneya nie wydaje się wygórowana. Zwłaszcza jeśli porównamy ją z konkurencją, a tym bardziej z Netfliksem, który swój najdroższy pakiet (jedyny umożliwiający najwyższą możliwą jakość obrazu) sprzedaje za dwa razy tyle. Do tego dodajmy jeszcze niezłe promocje na roczny abonament i nie ma się co dziwić, że ludziom się podoba.
Podobnie rzecz ma się dostępnymi produkcjami. Mam wrażenie, że nawet niewielka oferta treści przygotowanych z myślą o Disney+, została przygnieciona tytułami starszymi, które dzisiejsze pokolenie trzydziesto- i czterdziestolatków pamięta jeszcze z telewizji. Nie chodzi przecież o to, żeby wszystkie treści były nowe, ale o to, aby były dobre. A tu Disney+ zebrał naprawdę najlepsze rzeczy, które wyprodukował przez ostatnie dziesięciolecia (choć uczciwie warto dodać, że nie wszystkie jeszcze trafiły na platformę).
Narzekający najczęściej wytykali platformie polskich napisów w niektórych filmach i braku możliwości wyboru rozdzielczości 4K. SentiOne zaznacza, że najwięcej negatywnych opinii pojawiło się w sklepach z aplikacjami: App Store i Sklepie Google Play.
Netflix czy Disney?
Raport SentiOne podkreśla jeszcze, że wśród wszystkich rozmów o Disney+, aż w co dziesiątej pojawia się porównanie z Netfliksem. Pojawia się rzecz jasna wątek atrakcyjnej ceny, ale też wskazują, że jednak Netflxi lepiej radzi sobie pod względem jakości obrazu. Rodzice mówią mówią znowu, że to właśnie Disney ma znacznie ciekawszą ofertę dla dzieci.
Dla Netflix zaczyna się czas próby. Gdy był jedynym, albo prawie jedynym serwisem działającym na światową skalę mógł rozwijać się, a granice jego ekspansji wyznaczało głównie możliwości marketingowe, miał łatwą drogą, aby rosnąć. Teraz, wraz z nadejściem nowych platform i szczególnie dla niego groźnego Disney+, kończy się miesiąc miodowy. Kluczowe pytanie brzmi: czy Myszce Miki uda się utrzymać zainteresowanie widzów, którzy za kilka miesięcy będą chcieli nowych treści, a nie tylko nostalgicznych powrotów? Dowiemy się niedługo.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.