Netflix wycina ważną scenę z serialu „Trzynaście powodów”. Tak, dokładnie tę scenę, która budziła najwięcej kontrowersji
Włodarze platformy streamingowej Netflix zdecydowali się usunąć ważną scenę z ostatniego odcinka pierwszego sezonu „Trzynastu powodów”. Tak, tę w której Hannah Baker popełnia samobójstwo.
Serial „Trzynaście powodów” został po raz pierwszy wyemitowany wiosną 2017 roku. Opowieść, bazująca na bestsellerowej powieści Jaya Ashera, opowiada o licealistce Hannie Baker, która – będąc ofiarą gwałtu oraz szyderstw ze strony swoich kolegów ze szkoły – decyduje się odebrać sobie życie. Zanim jednak to robi, nagrywa 13 taśm, w których opowiada o tym, co doprowadziło ją do tak skrajnej decyzji. Serial jest niezwykle popularny i zyskał 2. oraz 3. sezon, który pojawić ma się na ekranach jeszcze w tym roku. Szybko jednak stał się obiektem wielu kontrowersji i pobudził dyskusje dotyczące nie tylko samobójstw, ale i wpływu pokazywania ich na ekranie na prawdziwe życie.
Teraz Netflix podjął decyzję o wycięciu trzyminutowej sceny z 1. sezonu, w której oglądamy, jak Hannah podcina sobie żyły w wannie z gorącą wodą.
Decyzję o wycięciu tego ważnego momentu dla historii serialu, podjęto po tym, jak we wcześniejszej części roku pojawiło się badanie, które sugerowało wpływ produkcji na zwiększenie liczby samobójstw wśród młodzieży w wieku 10-17 lat. Badanie opublikowane w „Journal of the American Academy of Child and Adolescent Psychiatry”, wykazało, że w kwietniu 2017 roku, czyli w miesiąc od premiery serialu, zanotowano znaczny wzrost liczby samobójstw wśród tej grupy wiekowej. Dokładnie tej, która znajdowała się wśrod największej liczby odbiorców serialu. Oczywiście wykazano jedynie korelację, a nie bezpośredni związek przyczynowo-skutkowy między tymi zdarzeniami, ale nie sposób przejść nad tym faktem obojętnie.
An update on 13 Reasons Why
If you or someone you know needs help finding crisis resources please visit https://t.co/cNtjtuNG1p pic.twitter.com/SxGjbYpZF6
— Netflix US (@netflix) July 16, 2019
Zwłaszcza, że serial wielokrotnie krytykowany był właśnie z powodu pewnego gloryfikowania samobójstwa, jako metody na rozwiązanie problemów.
Wielu psychologów podejmowało temat, mówiąc, że produkcja Netfliksa w niebezpieczny sposób ukazuje samobójstwo, jako jeden ze sposobów na uniknięcie bólu i upokorzenia, z którymi można radzić sobie przecież w inny, zdrowszy sposób. Podejmowano też argumenty, że tak dokładne ukazanie samego czynu może mieć efekt odwrotny do zamierzonego. Że zamiast wywołać strach przed tego typu działaniem, serial pokaże młodym ludziom, w jaki sposób mogą oni odebrać sobie życie. Dodatkowym argumentem w tym kontekście był fakt, że w książkowej wersji historii, bohaterka połykała środki nasenne, a nie podcinała sobie żyły. Uznano więc, że zmiana ta była decyzją artystyczną, która miała wywoła w widzu większy szok i niedowierzanie.
Eksperci podkreślali też, że tworzenie nagrań, w których nie tylko przedstawia się swój tok myślowy, ale także w pewien sposób obwinia swoich kolegów o to, co przytrafiło się danej osobie, może prowadzić do pewnego rozmycia odpowiedzialności. Odpowiedzialności za własne życie. W sytuacji, gdy powinno być wyjątkowo silnie podkreślone, że to decyzja jednostki jest w tym wypadku najważniejsza i to od nas samych zależy, co z nim zrobimy.
W tym miejscu warto wynotować jednak, że w serialu Hannah nie tylko ponosi odpowiedzialność za swoje czyny, ale też mówi, że zdecydowała się podjąć swoją decyzję, gdyż sama nie była sobie w stanie poradzić ze swoim problemem.
Jej opowieść jest za to tylko zapiskiem drogi, którą przeszła, aby dojść do takiego wyboru. Warto też zaznaczyć, że to, co jej się przytrafiło, stało się przyczynkiem do diametralnej zmiany, która zachodzi w zachowaniu jej kolegów, znajomych z klasy oraz burzliwych wydarzeń z 2. sezonu serialu.
Decyzja o wycięciu ważnej sceny, związana jest z ogłoszeniem daty premiery 3. sezonu produkcji. Ten ma ukazać się na Netfliksie „późnym latem”, jak czytamy w oficjalnym ogłoszeniu i opowiedzieć o konsekwencjach dramatycznych wydarzeń 2. sezonu. Wydaje się, że Netflix, zdając sobie sprawę z kontrowersyjnej natury swojego flagowego serialu, chce w ten sposób udobruchać publikę i zapewnić, że bierze jej obawy na poważnie. Poprzednio zresztą, właśnie z tego powodu zdecydowano się na to, aby odcinki produkcji opatrzone były specjalnymi komunikatami, dotyczącymi wrażliwej treści odcinka, a także odnośnikami do linii prewencyjnych, na których można było uzyskać pomoc.
Dodatkowym tematem pozostaje kwestia integralności dzieła filmowego. W świecie, rządzonym streamingiem, gdzie wszystko „wisi w chmurze” takie zmiany są możliwe.
Publiczność nie ma dostępu do twardej kopii danego dzieła, dlatego nowi odbiorcy mogą nigdy nie dowiedzieć się, jak wyglądała pierwotna wersja odcinka. Pytaniem pozostaje, czy to dobrze, czy może jednak powinno się te materiały oznaczać i tłumaczyć ich oryginalny kontekst? Te rozważania to jednak dyskusja na osobny temat. Nie sposób bowiem nie zauważyć, że podobne zmiany zachodzą w dzisiejszej popkulturze coraz częściej. Scena z „Toy Story 2” czy anulowanie odcinka „The Simpsons” to dwa z najbardziej wyrazistych przykładów z ostatnich miesięcy. Teraz dochodzi do tego wycięcie newralgicznego punktu znanego serialu. Jestem ciekawy, w jaki sposób ta decyzja zostanie odebrana przez różnorodne środowiska.