REKLAMA

Palant wrócił do łask. Gra drużynowa z dzieciństwa po latach ma się bardzo dobrze

Pamiętamy go z podstawówki i gimnazjum. Grali też w niego nasi rodzice i dziadkowie. Palant, bo o nim mowa, to drużynowy sport z użyciem drewnianego kija i piłeczki tenisowej. Na jakiś czas zapomniany, by powrócić do łask i z powodzeniem cieszyć tych, którzy chcą aktywnie spędzić czas, odstresować się i po prostu dobrze się bawić. W Polsce działa sporo drużyn, praktykujących właśnie tę grę. Jedną z nich jest klub PSPal Trójmiasto, który od kilku lat organizuje treningi i prężnie rozwija się, zachęcając też innych do uprawiania tego sportu. Magda Westa i Miłosz Dzenis z trójmiejskiej drużyny opowiedzieli, jak ten sport prezentuje się po latach i czego można spodziewać się na palantowych treningach.

Gra w palanta
REKLAMA

Choć słowo palant nie kojarzy się zbyt dobrze, bo w końcu tym mianem określana jest osoba niezbyt fajnie zachowująca się, to w przypadku sportu o tej nazwie jest zupełnie odwrotnie. Bo Palant w kontekście gry drużynowej kojarzy się jak najbardziej pozytywnie i dostarcza całej masy endorfin.

Wracając do samej nazwy tej aktywności Słowo palant wywodzi się od włoskiego słowa la palla i od czasów średniowiecznych oznaczało po prostu piłkę. Ja i moi rówieśnicy kojarzymy tę aktywność z czasów szkolnych. W palanta grali też nasi rodzice, a nawet dziadkowie. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że ta drużynowa gra sięga wiele lat wstecz, bo aż średniowiecza. Ten sport rozwinął się prawdopodobnie za rządów Zygmunta Starego w XVI wieku.

Niektóre źródła mówią, że to właśnie palant mógł mieć znaczny wpływ na rozwój amerykańskiego baseballu. Polscy emigranci mieli przywieźć naszą rodzimą grę do Ameryki już na początku XVII wieku. Z kolei po zakończeniu II wojny światowej, na Śląsku utworzono ligę palantową.

REKLAMA

Co ciekawe, przed laty grano w palanta biznesowo, nie dla samego sportu, a dla prestiżu. Kto wie, może ubito przy nim niejeden interes. W palanta grał zarówno polski artysta Mieczysław Fogg, zaczynający karierę w okresie międzywojennym, jak i mistrz olimpijski, Janusz Kusociński.

Palant w latach 70. zaczął zanikać, by wiele lat później wrócić do parków i na plażę.

W Polsce w 1957 roku utworzony został Polski Związek Piłki Palantowej, który w 1978 roku przemianowany został na Polski Związek Baseballu i Softballu. Właśnie wtedy palant powoli zaczął zanikać. Powrócił kilka lat temu, by dzięki Stowarzyszeniu Palantowemu oraz polskim drużynom propagującym ten sport na nowo w duchu zdrowej rywalizacji czerpać z niego radość.

Dokładne zasady tego sportu można znaleźć na wielu stronach internetowych, natomiast ja wytłumaczę je w skrócie: Najpierw zaznacza się pole gry – prostokąt, którego bliższy krótszy bok nazywany jest linią "NIEBA", drugi przeciwległy bok, linią "PIEKŁA". Równo pośrodku obu linii zaznacza się tzw. „linię środkową”. Do linii „NIEBA” przylega półokrąg, czyli „gniazdo”, z którego wybijamy piłkę w dal. Gra polega na odbijaniu piłki przez drużynę "nieba" i zdobywaniu punktów za bieg zawodnika. W tym czasie drużyna "piekła" łapie i odrzuca piłkę z powrotem w kierunku gniazda.

Drużyna PSPal Trójmiasto

Sama zapisałam się na treningi palanta w poszukiwaniu nowych aktywności, ruchu i zwyczajnego odstresowania się. Jestem związana z tym sportem dopiero od kilku miesięcy, choć muszę przyznać, że coraz bardziej mi się podoba. Wciąż z pewnymi rzeczami mam problem, jak mocne wybijanie piłki czy szybki bieg. Wierzę, że z każdym treningiem będzie lepiej. Bo tak jak mówią Magda Westa i Miłosz Dzenis z klubu PSPal Trójmiasto, aby być coraz mocniejszym i lepszym w palancie, bardzo ważna jest systematyczność.

Oni sami trenują ten sport regularnie. Magda od trzech lat. Wcześniej grała w tenisa, lecz wciąż szukała dla siebie nowych i ciekawych aktywności.

Przeczytałam, że w gdańskim parku Reagana organizowany jest trening palanta, więc postanowiłam pójść i zobaczyć, o co dokładnie tam chodzi. Pamiętam, że bardzo spodobała mi się otwartość ludzi. Mnie samej wydawało się, że skoro gram w tenisa, to palant będzie dla mnie prostszy. Ale zderzenie z rzeczywistością było trudniejsze. Jednak nawet jeśli coś mi się nie udawało, to mogłam liczyć na pozytywne reakcje ze strony innych palancistów. Miesiąc później pojechałam na pierwszy turniej, gdzie zajęliśmy z drużyną trzecie miejsce. To były super emocje

opowiada Magda

Z kolei Miłosz tę zaczął poznawać już w dzieciństwie.

Gram w palanta i baseball już wiele lat, bo niemal od dzieciństwa. To była popularna podwórkowa gra. Z tamtych czasów pamiętam trenera, który wtedy grał w baseball i zaszczepiał pasję do sportów z piłką w dzieciakach

wspomina Miłosz

Miłosz Dzenis dzięki koledze, który w 2014 roku organizował palantowe treningi w Warszawie, podłapał temat i rok później rozpropagował ten sport w Trójmieście. Na początku były to towarzyskie spotkania, organizowane dwa razy w miesiącu. Z czasem ekipa zaczęła się rozrastać, a co za tym idzie częściej się spotykać.

Od 2019 roku trójmiejska maszyna, bo tak mówi się o klubie PsPal Trójmiasto, a to dlatego, że grają bardzo dynamicznie, ma regularne cotygodniowe treningi. Na swoim koncie mają liczne medale, w tym 24 z imprez ogólnopolskich, ale wciąż chcą więcej, dlatego nie spoczywają na laurach i cały czas rozwijają się. Miłosz, który w PSPal Trójmiasto jest prezesem zarządu, dba o to, aby tuż przed treningiem zawsze była porządna rozgrzewka w postaci wzmacniających i poprawiających kondycję ćwiczeń. Same treningi są bardzo żywe, które dodatkowo wzmacnia energetyczna muzyka z głośników. Gdy jest chłodniej na dworze, pomaga się zespołowi rozgrzać. Warto podkreślić, że w palanta można grać na dworze, na przykład w parku, plaży, czy krytej hali w zimowym sezonie. Na treningi przychodzą osoby, które uprawiają inne sporty, ale też takie, które po prostu szukają dodatkowych aktywności.

Możesz, ale nie musisz uprawiać innych sportów, by zacząć grać w palanta

Renata pierwszy raz na palanta przyszła latem ubiegłego roku. Namówili ją do tego znajomi.

Nie grałam w palanta nigdy wcześniej, więc stwierdziłam, że warto zobaczyć, jaki jest ten sport. Na zajęciach spodobało mi się to, że zasady gry są dość łatwe, a atmosfera bardzo przyjazna. Jako że mecze grają równocześnie osoby zaawansowane i początkujące, to wyzwaniem dla mnie jest rozwinięcie się na tyle, żeby zacząć być członkiem zespołu, który zdobywa, a nie traci punkty

opowiada

Z kolei Arek i Tadeusz trenują od ponad dwóch lat.

Palant jest spoko, bo jest sportem stworzonym dla mas. Niezależnie od warunków fizycznych każdy traktuje go jako dobrą zabawę. Dla odważniejszych zapaleńców jest zawsze szansa, żeby pokazać się na ogólnopolskich zawodach. O to nam właśnie chodzi, żeby szerzyć tę zabawę po różnych zakątkach Polski i zaszczepić ją w coraz większym gronie osób. Mnie palant daje „odmóżdżenie”. To fajna sprawa móc się odstresować na treningu po pracy

zdradza Arek

Z kolei Tadeusz zauważa, że palant jest sportem, w którym szybko można przyswoić zasady, a potem po prostu mieć fun i radość z samej gry.

W palanta gram od ponad dwóch lat. Zaczęło się od Pucharu Gdyni, gdzie wziąłem udział w pokazowym treningu, a potem zostałem zaproszony do drużyny. To sport, w którym można szybko załapać wszystkie zasady i zacząć mieć radość z gry. Na treningach panuje przyjazna atmosfera, pewnie dlatego w każdą środę przyciąga nawet trzydziestu palancistów i palancistek.

mówi Tadeusz

Warto dodać, że palant jest sportem, w którym szybko można się rozwinąć, biorąc udział w rozmaitych zawodach.

Mając 25 czy 30 lat nie zostaniemy mistrzem Polski w siatkówce, piłce nożnej czy tenisie. A palant jest jeszcze takim niszowym sportem. Jeśli trochę się popracuje nad poznaniem tego sportu, kondycją oraz formą, to można mieć szansę zdobyć taki tytuł jak Mistrzostwo Polski

tłumaczy Magda Westa z PSPal Trójmiasto

Miłosz Dzenis dodaje, żeby nie zrażać się tym, iż jedne osoby na treningach są początkujące, a inne już trochę mają do czynienia z palantem.

Są takie osoby, które na przykład grały wcześniej w tenisa i być może jest im łatwiej na treningu palanta. Ale trzeba pamiętać, ze my jako drużyna już gramy trochę ze sobą i mamy osoby doświadczone i bardzo dobrze grające. I być może tym początkującym trudniej grać, gdyż widzą te dysproporcje. Ale myślę, że w każdym sporcie tak jest. Trzeba nastawić się na to, że z każdym treningiem będzie lepiej

wyjaśnia Miłosz

Niewykluczone, że łatwiej będą mieć też osoby, które biegają na co dzień. Bo w palancie trzeba też szybko biegać. Z pewnością pomaga doświadczenie w sportach drużynowych, m.in. w piłce ręcznej, nożnej czy koszykówce. Warto też dodać, ze same treningi są mocno koedukacyjne, bo w palanta chętnie grają zarówno kobiety, jak i mężczyźni. To również gra rodzinna, gdyż na treningach można zobaczyć również rodziców z dziećmi. Co tydzień palantowa drużyna miksuje się: przychodzą osoby regularnie uczestniczące w treningach oraz nowe, które dopiero co zaczynają z nim przygodę.

Palantowa drużyna w Trójmiasta

Palant to też dobra integracja. Bardzo często relacje rozwijane na boisku, przenoszą się poza jego teren. W związku z tym, że grupa składa się zarówno z mężczyzn, jak i kobiet, z pewnością sprzyja to budowaniu przyjaźni, a nawet związków.

Bardzo często spotykamy się towarzysko. Bywa tak, że celebrujemy narodziny dziecka, urodziny czy śluby. Zawsze, jak ktoś z drużyny ma urodziny, to składamy sobie życzenia na czacie grupowym - opowiada Magda. Palantowe znajomości przenoszą się też na pole zwykłych, codziennych spraw, takich jak na przykład przeprowadzka. Gdy ktoś przeprowadza się i potrzebuje pomocy na przykład w zorganizowaniu transportu, pomagamy sobie nawzajem - dodaje Miłosz.

Palant dodaje pewności siebie i pomaga w podbramkowych sytuacjach

Gdy pytam o jakiekolwiek minusy związane z tym sportem, moi rozmówcy śmieją się, że minusem jest nieobecność na cotygodniowym treningu, bo na przykład trzeba dłużej zostać w pracy, lub ma się zwyczajnie inne obowiązki. Zarówno Magda, jak i Miłosz bardzo poważnie podchodzą do tego sportu i wszystkich rzeczy z nim związanych: organizują turnieje, starają się propagować palanta poza Trójmiastem, na bieżąco informują o tym sporcie w social mediach i dbają o to, aby treningi były przede wszystkim regularne z porządną dawką rozgrzewki. Bo wiadomo, jak w każdym sporcie, kontuzje się zdarzają, więc trzeba zadbać o to, aby ciało było porządnie rozgrzane.

Sami zainteresowani chcieliby mieć jeszcze więcej czasu na to, aby robić wokół palanta jeszcze więcej. Choć trzeba przyznać, że ten sport z roku na rok coraz bardziej na nowo się rozkręca, znajdując swoich wielbicieli w wielu mniejszych, czy większych miastach Polski. Prężnie działające drużyny mają m.in. Warszawa, Słubice, Kraków czy Knurów w województwie śląskim.

REKLAMA

Gra w palanta to nie tylko dobry trening i zabawa. Miłoszowi dała nie tylko dobry fun, ale też dodała pewności siebie. Prowadząc rozgrzewkę mówię przecież innym dorosłym ludziom, co mają robić robić i jak mają grać. Ogarniam też inne sprawy wokół palanta, jak chociażby organizowanie turniejów. Więc ta pewność siebie tutaj zdecydowanie się przydaje - tłumaczy Miłosz.

Magdzie palant dał nie tylko poprawę kondycji fizycznej i świetne grono znajomych, ale też poczucie, że robi się coś pionierskiego, co ma szansę rozwinąć się dalej. Magda żartuje też, że palant często... ratuje jej życie w trudnych sytuacjach lub też na rozmowach kwalifikacyjnych. W momencie gdy jest pytana o swoje zainteresowania, palant jest tematem, który wzbudza w ludziach sporą ciekawość. Jak zgodnie zauważają moi rozmówcy, Magda Westa i Miłosz Dzenis, ta gra zmniejsza dystans między ludźmi, ale i dużo daje dla zdrowia. Wypracowuje motorykę i spostrzegawczość. Warto zaszczepiać w ludziach, że ta gra jest czymś emocjonującym i fascynującym - tłumaczą.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA