REKLAMA

"Szpital New Amsterdam": 3. sezon serialu już dziś. Co nas czeka?

Sezon 3 "Szpitala New Amsterdam" będzie wyjątkowy. Choć Max Goodwin nadal będzie działał cuda i próbował samodzielnie uzdrowić chory system opieki zdrowotnej w Stanach Zjednoczonych, tym razem jego przeciwnikiem nie będą głównie egzotycznie wyglądające z polskiej kanapy bezsensowne przepisy i trawiące Amerykę uprzedzenia. Tym razem pojawią się wrogowie nam wszystkim dobrze znani - pandemia i nowa rzeczywistość.

Szpital New Amsterdam sezon 3 - pandemia wywróciła życie lekarzy do góry nogami
REKLAMA

3. sezon "Szpitala New Amsterdam", uwielbianego przez widzów serialu o lekarzach, właśnie wchodzi do Polski. Jednak tę część opowieści o Maksie Goodwinie (Ryan Eggold) i jego kolegach z tytułowego szpitala będzie się oglądało inaczej. To już nie jest tylko historia o dramatycznych chorobach, o których jasne, większość z nas słyszała, ale raczej nie ma z nimi do czynienia na co dzień. Nie jest to już nawet przedstawienie problemów amerykańskiej służby zdrowia, z którymi walczy niepokorny dyrektor szpitala. W jej centrum postawiono bowiem pandemię i jej konsekwencje - doświadczenie, z którym musiał się zmierzyć każdy z nas.

REKLAMA

3. sezon New Amsterdam już dziś - premiera o 22:00 na FOX

Serial Szpital New Amsterdam sezon 3

Szpital New Amsterdam w 3. sezonie opowiada historię bliską nam wszystkim.

Do tej pory siłą "Szpitala New Amsterdam" był miks typowej dla gatunku uniwersalności ludzkiego cierpienia i - charakterystycznego dla tego serialu - punktowania problemów amerykańskiej służby zdrowia (i nie tylko). Połączenie znanego i poruszającego z zaskakującym, a czasem i wywołującym gest kilkukrotnego szybkiego dotknięcia palcem czoła, sprawdzało się świetnie. My w Polsce mogliśmy czuć się lepiej, słuchając, jakie problemy mają za wielką wodą. Rzadko kiedy można z taką sympatią spojrzeć na rodzimą służbę zdrowia, jak wtedy, gdy ogląda się amerykańskie seriale.

Wiele osób wie, że system opieki zdrowotnej w Stanach jest zepsuty. Myślę, że inne kraje uważają to zarazem za absurdalne i fascynujące. Żaden system opieki zdrowotnej nie jest doskonały, ale my tutaj mamy naprawdę wiele jeszcze do zrobienia. Chcemy opowiadać te niesamowite historie, a teraz znajdujemy się w kryzysie zdrowotnym, który dotyka każdego na świecie. Do tego zdecydowanie odnosimy się w 3 sezonie

- opowiada Jocko Sims, aktor grający kardiochirurga dr. Floyda Reynoldsa.

Pandemia pojawiła się zresztą w "Szpitalu New Amsterdam" szybciej niż w prawdziwym Nowym Jorku. W końcowych epizodach 2. sezonu zakaźny wirus uderza w szpital i miasto. Jednak to, co było fikcją w momencie pisania odcinków, stało się rzeczywistością, gdy przyszedł czas ich premiery. Twórcy serialu stanęli więc przed trudnym pytaniem: jak poradzić sobie z tym, że wymyślony przez nich koszmar nagle się ziścił?

Zdecydowaliśmy się nie wypuszczać tego epizodu, bo miał się pojawić mniej więcej w czasie, kiedy to wszystko się działo. Ludzie myśleliby, że na tym żerujemy. Wycięliśmy więc te pandemiczne odcinki i poczekaliśmy, aż wrócimy znów do telewizji. Potem, na początku pierwszego epizodu sezonu trzeciego, scenarzyści opowiedzieli nam przepiękną historię, w której pokazano, co się działo w mieście i jak lekarze dawali sobie z tym radę

- tłumaczy Sims.

I rzeczywiście, trudno nie chylić czoła przez twórcami za ten świetnie zmontowany początek. Pierwsze kilka minut nowego sezonu to opowiedziana w telegraficznym skrócie pandemia - to swego rodzaju przejmujący kolaż, w którym krótkie, zmieniające się szybko obrazy tworzą łatwą do odczytania historię. Łatwą, bo dobrze znaną. Są jak kawałki doniesień telewizyjnych i newsów, które zbyt dobrze zapisały się nam w pamięci.

Po tym świetnym wstępie wracamy do normalnej historii, ale ona także brzmi niepokojąco znajomo. Max Goodwin będzie musiał sobie z jednej strony poradzić z brakami w zaopatrzeniu szpitala, którego zasoby pandemia mocno nadwyrężyła, psycholog szpitalny Iggy From (Tyler Labine) z epidemią samotności, która pochłania jego pacjentów, a Helen Sharp (Freema Agyeman) z lękiem przed bliskością, która w czasach dystansu społecznego stała się wręcz niebezpieczna. Wszystko to kojarzymy z własnego podwórka - problemy zaopatrzeniowe, tymczasowe szpitale, narastające poczucie izolacji i wyobcowania.

New Amsterdam to serial z misją.

Oglądając "Szpital New Amsterdam", można śmiać się pod nosem z tego, że Nowy Jork to po prostu nowe wcielenie Leśnej Góry, a Max Goodwin po polsku tłumaczy się na Tomasz Judym. Trudno nie odnieść wrażenia, że bohaterowie to w większości chodzące ideały, bo choć mają swoje słabości, nawet te poważne (dr Bloom zmaga się z uzależnieniem), zawsze mają dobre intencje, są empatyczne i na pierwszym miejscu stawiają dobro pacjenta. "Szpital New Amsterdam" nie ma ambicji opowiadania o ludzkich słabościach i mrocznych zakamarkach duszy, to serial z gruntu pozytywistyczny - ma nie tylko wzruszać, ale także uczyć i promować określone wartości.

Moim ulubionym jest epizod Sprawiedliwa prawica napisany przez Erikę Green. Dotyka on takich problemów jak brak dostępu do służby zdrowia dla Afroamerykanów i ich, wynikająca z okropnych doświadczeń z przeszłości, nieufność w stosunku do medyków. Erica Green świetnie poradziła sobie z opowiedzeniem tych historii i sprawieniem, żeby ludzie zrozumieli, jak ważne jest to, żeby także członkowie społeczności afroamerykańskiej chodzili do lekarzy na kontrole byli pod opieką medyczną

- wyznaje Jocko Sims.

Z takich epizodów z przesłaniem składa się właściwie cały serial. "Szpital New Amsterdam" bierze na tapet zarówno wielkie problemy społeczne Ameryki takie jak rasizm i uzależnienie od opioidów, jak i problemy bardziej uniwersalne i intymne takie jak kłopoty małżeńskie, to, co go wyróżnia, to fakt, ze pokazuje jak je rozwiązać. I choć nie każda historia ma dobre zakończenie, to niemal każda niesie ze sobą jasne przesłanie - tak należy się zachować. Ta świetnie rozgrywana nuta dydaktyczna w trzecim sezonie naturalnie będzie w dużej mierze wykorzystywana przy okazji mówienia o pandemii.

Myślę, że ciąży na nas odpowiedzialność, żeby przed kamerą namawiać do wspierania się i takiego działania, żebyśmy mogli wrócić do normalności. Poza kamerami promujemy szczepienia, noszenie maseczek w miejscach publicznych, mycie rąk i inne działania. To jedyne sensowne rozwiązanie, jeśli jest się częścią show, które dociera do milionów osób na całym świecie

- przekonuje Sims.

New Amsterdam musiał przenieść się do studia.

Zmieniło się życie bohaterów serialu, ale także praca aktorów. "Szpital New Amsterdam" jest znany między innymi z tego, że jest kręcony w prawdziwym szpitalu i dzięki temu może być bardziej autentyczny, COVID to zniszczył. Cześć odcinków trzeciego sezonu musiała być kręcona w studio, a sama praca na planie i tak została wstrzymana na 7 miesięcy. W tym czasie serial przekazał potrzebującym wsparcia szpitalom cześć środków ochrony osobistej i sprzętu wykorzystywanego przy kręceniu serialu.

REKLAMA

Praca też wyglądała inaczej, musieliśmy być sprawdzani na obecność wirusa, bywało też trochę groźnie, mieliśmy kilka zakażeń w naszej ekipie, ale mieliśmy też dużo szczęścia, bo udało się je opanować i utrzymać większość osób w zdrowiu. To było niepokojące, ale cieszyliśmy się, że będziemy mogli opowiedzieć tę historię

- deklaruje Sims.

* Zdjęcie główne: Virginia Sherwood/NBC

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA