REKLAMA

Cierpienia młodego rapera. Taco Hemingway nagrał płytę o tym, że nie ma nic do powiedzenia

Z otwartą głową i gościnnym sercem podszedłem do nowej płyty Taco Hemingwaya. Założyłem sobie, że na chwilę zapomnę o tym, że to rap aspiracyjny, sytuowany gdzieś pomiędzy fetyszem awansu społecznego i pociągającym wizerunkiem wrażliwego ulicznego intelektualisty. Niestety tak się nie da, bo Taco na swojej płycie „1-800-OŚWIECENIE” zalicza wszystkie numery hemingwayowego Bingo.

taco hemingway
REKLAMA

Na zegarze wybija północ i właśnie zaczyna się radiowy program "1-800-OŚWIECENIE". Prowadzący wita słuchaczy, mówiąc, że w ta nocna audycja to „lek na wielkomiejską bezsenność”, a rozmowy mają pomóc słuchaczom zajrzeć w głąb siebie.

REKLAMA

Warto odpowiedzieć sobie - "dlaczego?". Rzecz jasna możesz obwiniać horoskop, szefa, partnera, patriarchat, kler, kapitalizm, jednak najlepiej będzie, jeśli zajrzysz w głąb siebie. Powiedz, co tam widzisz?

– mówi prowadzący

Do programu dodzwania się Taco, który przyznaje, że nie potrafi poradzić sobie z powrotem do pracy, że już 1000 dni trwał jego urlop, że kiedyś lubił swoją pracę, a teraz, a teraz to w sumie nie jest już taki pewien. Roztropny prowadzący, który problemów radzi szukać w sobie, sugeruje mu, żeby cofnął się „mentalnie” do czasów, kiedy zakochał się w swoim zawodzie.

„1-800-OŚWIECENIE” Taco Hemingwaya – opinia

Taco zaczyna od podsumowania swojego urlopu, opisując to, co robił, a raczej co mógł robić, gdy nie nagrywał. To wstęp i fundament pod całą płytę, bo tu raper przyznaje, jak bardzo jest zagubiony. Z tej opowieści wyłania się obraz kryzysu, którego nie jest w stanie zażegnać. A próbował już absolutnie wszystkiego, co w swoim arsenale ma wielkomiejska klasa średnia, czyli podróży i siłowni.

To jednak nie pomogło, więc za radą radiowego coucha, Taco spojrzy w przeszłość do miasta lat dziecinnych, czyli Warszawy. Zanim jednak to zrobi, w numerze „Cichosza” musi rozliczyć się ze sobą i z miastem. W kawałku, który pozornie nawiązywać ma do Turnaua, rzeczywiście nie ma Słowackiego i nie ma Miłosza, jest za to Rysiek Peja i Slums Attack. A kultowy numer „Głucha noc” kończy się słowami:

Wyrzucę wszystko, co najgorsze jest
Zanim powiem dobrze jest, dobrze jest

Tak też robi Taco. Zarzuca miastu i światu tłumienie emocji. Razem z raperem Otsochodzi próbują dowiedzieć się, o co chodzi z tym całym ukrywaniem bólu i cierpienia. „Uczy kultura nie mówić o bólu” – rapują i potem sugerują, zresztą słusznie, że dla wielu regulatorem emocji są używki i że:

Nagle wylały się stare emocje, które na co dzień trzymałeś pod kłódką
Ale to powodowane jest wódką

Świetnie, że Taco porusza problem męskiej depresji, kryzysów i kultury, która uczy mężczyzn tłumienia emocji. Jest nawet jeden termin, który mówi o konkretnej przyczynie takiego stanu rzeczy. Co ciekawe Taco go zna, ale mimo to włożył w usta prowadzącego audycję ironiczne zdanie: „możesz obwiniać horoskop, szefa, partnera, patriarchat(…)”. Skąd ta ironia? Nie wiem.

Ucieczka przed sobą

Jako że „1-800-OŚWIECENIE” to płyta o przemijaniu, w dodatku wydana w ostatni dzień lata, nie mogło zabraknąć na niej numeru wakacyjnego, a konkretniej kawałka o tym, że urlop też się kończy. Pocieszające jest jednak, że Filip Szcześniak w pewnym sensie wygrał z upływającym czasem, ponieważ rym „gelato-gdzie lato” zostanie z nami na dłużej. Choć możliwe, że nie jest to dobra wiadomość.

Następnie Hemingway dochodzi do wniosku, że pieniądze szczęścia nie dają. Robi na zasadzie kontrastu, czyli wymienia marki towarów luksusowych. I łudzi się, że prestiż i glamour nadadzą jego życiu sens, choć w gruncie rzeczy wie, że tak nie będzie. W „Pakiecie Platinium” już zupełnie szczerze krytykuje konsumpcyjny styl życia. I są w gruncie rzeczy numery niezłe, podoba mi się to napięcie między odkrywaniem pozornego szczęścia, jakie obiecuje kapitalizm przez konsumowanie a jeszcze niedawnym śpiewaniem o (tu cytat z producenta) „artezyjskiej wodzie wydobywanej z wiekowego źródła w lasach deszczowych” w utworze Fiji.

Jednym z bardziej interesujących numerów na płycie „1-800-OŚWIECENIE” jest wykonywany z Darią Zawiałow „Miks Sałat”, gdzie Szcześniak, chyba po raz pierwszy w tym albumie, ma metaforę na tyle zaskakującą, że jest w stanie zbudować na niej cały numer. Dalej Taco eksploruje te same motywy i wątki, które już wcześniej pojawiały się na płycie, a więc krytykę używek, zwłaszcza alkoholu i swoje własne zagubienie.

Album 1-800-OŚWIECENIE kończy się optymistycznie

Taco zaczyna doceniać życie, doceniać toczące się mimochodem życie. Ba! Doceniać samo „bycie”. Tak jak obiecywał Rychu Peja i jego ekipa, wystarczyło wyrzucić z siebie wszystko co złe. Można więc powiedzieć, że „1-800-OŚWIECENIE” to płyta terapeutyczna. Mocno konceptualna, osadzona w retro stylu audycji radiowej. Z całkiem niezłym finałem w postaci metafory lusterka wstecznego, w które warto zerkać, ale jechać trzeba do przodu.

Niestety mimo uroczego konceptu i terapeutycznej ucieczki w przeszłość, płycie po prostu brakuje wigoru, dobrych wersów, a także – co chyba najbardziej rzuca się w oczy – intelektualnej uczciwości. Płyta jest nabrzmiała od rebusowej symboliki (szkoda, że radio, w którym odbywa się audycja zamiast Marmur nie nazywa się od razu Spiż), Taco szuka odpowiedzi na pytania, choć na samym początku płyty odrzucił wszystkie koła ratunkowe. A jego próba wyjścia z kryzysu, choć pewnie ważna i trudna dla niego samego, brzmi na tym albumie tak, jakby jedynym miejscem, do którego zwrócił się o pomoc, była okładka magazynu "Men's Health". I to jest bardzo zły punkt startowy.

Taco Hemingway był tematem już kilku felietonów na Spider's Web:

REKLAMA


REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA