REKLAMA

Trybunał Sprawiedliwości UE o streamingu

Polityka na sPlay? Po części. W takich wypadkach warto jednak zahaczyć o tę tematykę, którą staramy się zazwyczaj omijać szerokim łukiem. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zarządził bowiem, że nielegalne kopie materiałów objętych prawem autorskim, przechowywane w cache'ach twardych dysków, nie są nielegalne same w sobie.

Trybunał Sprawiedliwości UE orzeka o streamingu
REKLAMA

Całe zamieszanie miało swoje źródło w serwisie Meltwater, który monitoruje media pod kątem pojawiania się w nich wzmianek odnośnie danych spółek, osób bądź produktów, po czym udostępnia raporty na swojej stronie internetowej. Agencjom newsowym było to nie w smak, gdyż uważały, że stanowi to konkurencję dla części oferowanych przez nie usług, polegających na pobieraniu opłat od firm za komercyjny użytek treści.

REKLAMA

W Stanach Zjednoczonych agencja Associated Press wytoczyła pozew przeciwko Meltwater za naruszenie praw autorskich, i wygrała - mimo, że Meltwater próbował zasłaniać się klauzulą dozwolonego użytku. W Europie zaś kontrowersje pojawiły się z powodu Public Relations Consultants Association, któro było jednym z głównych klientów Meltwater. Prawne potyczki trwały blisko 5 lat - w zeszłym roku Najwyższy Sąd w Wielkiej Brytanii zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o zbadanie, czy osoby, które odwiedzają stronę Meltwater, zdobywają kopie oferowanych dokumentów poprzez wyświetlanie ich na ekranach komputerów (i również zapisywanie ich w cache'u), wymaga oddzielnej autoryzacji właściciela praw autorskich, czy też nie.

REKLAMA

Okazuje się, że nie. Jak bowiem orzekł sąd apelacyjny, "Należy stwierdzić, że okres w którym wyświetlane na ekranie kopie dokumentów istnieją w formie zapisu, jest ograniczony do minimum niezbędnego do tego, by zapewnić prawidłowe funkcjonowanie strony internetowej. Tym samym, kopie te muszą być uznane za przejściowe". A po ludzku? Cóż, po ludzku oznacza to mniej-więcej tyle, że np. streaming utworów audio, bądź też plików video, powinien być tym samym zalegalizowany. Przynajmniej od strony odbiorcy - bo udostępniający, oczywiście, nadal może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej za piractwo i udostępnianie plików chronionych prawem autorskim. Nie taka zła ta Unia, jak ją niektórzy malują.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA