REKLAMA

Rasizm w post-rasistowskim świecie. "Uciekaj" - recenzja Spider’s Web

Fenomenalny debiut reżyserski Jordana Peele to rzadki przypadek filmu, który poprzez zręczne metafory pozwala białemu widzowi zobaczyć świat z perspektywy czarnych i przede wszystkim, poczuć ich strach i niepewność.

Rasizm w post-rasistowskim świecie. "Uciekaj" - recenzja Spider's Web
REKLAMA
REKLAMA

Choć "Uciekaj" nie jest w żadnym razie arcydziełem, to jednak robi piorunujące wrażenie, tak od strony fabularnej jak i formalnej. Ale zacznijmy od początku.

Chris (Daniel Kaluuya) to typowy przykład Afroamerykanina. Nic specjalnego nie wyróżnia go z tłumu, poza drobnym faktem – jego dziewczyna jest biała. Niby mamy XXI wiek i tego typu tematyka nie powinna wzbudzać wielkich emocji, ale jednak raz na jakiś czas, temat rasowy jest na wokandzie. Dziewczyna Chrisa, Rose (znana z serialu "Dziewczyny" Allison Williams), postanawia przedstawić go swoim rodzicom, więc oboje jadą do nich w odwiedziny. Gdy docierają na miejsce, pozornie normalna rodzina Rose zaczyna wydawać się Chrisowi co najmniej dziwa, a z czasem atmosfera robi się coraz bardziej zagadkowa i napięta.

Więcej nie zdradzę, by nie psuć wam zabawy.

Reżyser w świetny sposób gra tajemnicą i niedopowiedzeniami. "Uciekaj" utkany jest do tego z materiału zaczerpniętego z opasłej tradycji kina grozy, dramatów społecznych, a nawet komedii. Bo film Peele to w dużej mierze satyra. Gorzka, surowa, ostra jak brzytwa satyra

Tematem przewodnim całego obrazu jest rasizm. I to odmieniony przez wszystkie przypadki. Od drobnych niuansów, scenek rodzajowych, po dialogi czy konkretne sytuacje – rasizm i wszystko co powiązane z tym tematem aż kipi niemalże z każdej sceny "Uciekaj". Korzystając z motywów zaczerpniętych z klasyki dreszczowców, Jordan Peele skomponował dzieło, które idealnie podsumowuje wszystkie aspekty społeczno-kulturowe związane z byciem czarnym we współczesnej Ameryce.

Allison Williams i Daniel Kaluuya w scenie z filmu "Uciekaj" class="wp-image-84475"

Genialnym zabiegiem fabularnym, który wprowadza sporo powiewu świeżości oraz inspiruje do dyskusji, jest fakt, że głównym "czarnym charakterem" nie są ultraprawicowcy, zacofani południowcy czy kolejna już banda neo-nazistów.

Tym razem siedliskiem rasizmu są inteligentni biali liberałowie, klasy średniej. Czyli ci, którzy najgłośniej dają o sobie znać, chodząc ze sztandarami przeciw dyskryminacji rasowej, często swoją upartością robiąc więcej szkód czarnym społecznościom niż typowy, tępy rasizm. Co z tego, że ich ulubionym sportowcem jest Tiger Woods, i że gdyby mogli to zagłosowaliby po raz trzeci na Obamę? To tylko deklaracyjne wytrychy, którymi biali często wygładzają swoje sumienie, tak jakby wystarczyło to do zamiecenia głębszego i większego problemu pod dywan.

Kadr z filmu "Uciekaj" class="wp-image-84474"

Tak więc od strony fabularnej mamy do czynienia z naprawdę imponującym traktatem społecznym, ubranym w szaty thrillera, z domieszką horroru. Peele znakomicie też panuje nad kamerą – jego sceny są niezwykle przemyślane; każda ma swoje uzasadnienie i odgrywa istotną część większej układanki. To w jaki sposób komponuje same ujęcia również robi wrażenie. Kamera bacznie przygląda się bohaterom.

Częste zbliżenia, iście bergmanowskie, na twarze i oczy wydobywają z aktorów potężne pokłady emocji, które udzielają się od razu i widzom.

Aktorzy, stosunkowo nieopatrzeni, naturalni i świetnie się spisujący tylko pomagają pogłębić to wrażenie. A dodatkowo, nieoczekiwane "wtręty" komediowe, w momentach, których się tego najmniej spodziewamy, potrafią genialnie wybić widza z rytmu, wprowadzając emocjonalny, kontrolowany, chaos i poczucie nieprzewidywalności.

"Uciekaj" to głos pokolenia współczesnych Afroamerykanów na otaczającą ich rzeczywistość.

REKLAMA

Głos doniosły, nie tylko ze względu na to jak rezonuje z oglądającymi go ludźmi, ale też z czysto wymiernego powodu. Film ten jest obecnie jednym z największych przebojów 2017 roku i zapewne zostanie w czołówce do jego końca. W samej Ameryce zarobił już blisko 200 milionów dolarów. A warto też nadmienić, że jego budżet to zaledwie...trochę ponad 4 miliony.

Oj, chciałbym być w skórze producentów "Uciekaj". To było wielkie ryzyko z ich strony, ale opłaciło się i to potężnie, jako że film ten już teraz znajduje się w czołówce wszech czasów pod względem stopy zwrotu zainwestowanych pieniędzy. I trudno się dziwić takiemu sukcesowi – "Uciekaj" to obraz, który od dawna się należał czarnoskórym mieszkańcom Ameryki i nie tylko.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA