Freya Allan i Anya Chalotra w wywiadzie dla Rozrywka.Blog: „Płotka kradnie każdą scenę, w jakiej gra. Szykuje się nagroda Emmy”
Serial „Wiedźmin” w przeciwieństwie do serii Andrzeja Sapkowskiego od samego początku ma trójkę głównych bohaterów. Yennefer z Vengerbergu i księżniczka Ciri są równie ważne, co Geralt z Rivii. Anya Chalotra i Freya Allan wcielające się w obie postacie opowiedziały nam w wywiadzie o kulisach swoich ról i
Netflix wypuścił dzisiaj pierwsze osiem odcinków wyczekiwanego w całej Polsce serialu fantasy. Z tej okazji do Warszawy przylecieli najważniejsi twórcy i aktorzy pracujący na planie „Wiedźmina”. Wywiadu redakcji Rozrywka.Blog udzielili Henry Cavill (rozmowę z serialowym Geraltem znajdziecie TUTAJ) oraz Anya Chalotra i Freya Allan. Aktorki wcielające się Yennefer i Cirillę wystąpiły w duecie.
Anya Chalotra i Freya Allan o Yennefer, Ciri i ich roli w 1. sezonie serialu „Wiedźmin”- wywiad Rozrywka.Blog*:
W jaki sposób „Wiedźmin” zmienił wasze życie?
Anya Chalotra: Chyba najbardziej w ten sposób, że od października zeszłego roku do dzisiaj pożerał większość mojego czasu. Wcielanie się w Yennefer nauczyło mnie wiele i nie chodzi mi tylko o aktorstwo. Dojrzałam jako osoba. I dlatego jestem niezwykle wdzięczna za tę szansę. To trochę przerażające, że świat wkrótce zobaczy w całości naszą pracę.
Freya Allan: Praca z tak wieloma różnymi osobami sprawiła, że się rozwinęłam. Jestem bardziej dojrzałą osobą.
Yennefer podkreśla w serialu, że pragnie wszystkiego. Czy trudno jest w sposób wiarygodny i wzbudzający sympatię zagrać osobę pełną tak wielu pragnień i emocji?
AC: Nie myślałam o tym, żeby wzbudzać czyjąś sympatię. Natomiast bardzo mi zależało, żeby zagrać Yennefer jak najbardziej wiarygodnie. To było wyzwanie, ponieważ jestem tylko jedną, młodą kobietą. Mam 23 lata, a musiałam zagrać osobę, która w różnych momentach serialu ma od 40 do 70-80 lat. Nie było to łatwe. Nie chciałam, żeby mój wiek stał się czymś widocznym dla widzów i ta świadomość wyrywała ich z toczącej się akcji. Doświadczenie zagłębienia się w świat serialu zostałoby wtedy popsute. Mam nadzieję, że udało mi się zagrać Yen wiarygodnie. To prawda, że ona chce mieć wszystko. Moim zdaniem bierze się to z braku pewności siebie w dzieciństwie. Teraz pragnie tego wszystkiego, czego nie miała jako dziecko. Pragnie być znana i doceniana.
Tak jak wspomniałaś Yennefer w trakcie serialu przechodzi głęboką przemianę fizyczną i psychiczną. Twoja charakteryzacja na osobę zdeformowaną została wykonana za pomocą CGI czy tradycyjnych efektów specjalnych?
FA: Miałaś jakby implanty, prawda?
AC: Nie zniosłabym implantów. To nie było też CGI, tylko sztuczna proteza garbu, którą miałam przyklejoną klejem do pleców. Z sylikonu. Nosiłam też ochraniacz na zęby, żeby pokazać nieprawidłowo ułożoną szczękę. Strasznie się pociłam w tym kostiumie. A klej wymieszany z potem zaczynał po pewnym czasie strasznie śmierdzieć. Ciągle martwiłam się, że ludzie pomyślą, że to ja źle pachnę. A to była wina protezy. To był mój największy problem, ale wyzwaniem okazało się też granie osoby zdeformowanej, bo nigdy wcześniej tego nie robiłam. Musiałam wybrać sposób poruszania i mówienia pierwszego dnia produkcji i trzymać się go przez resztę dni zdjęciowych. Dobrze pamiętam ten moment, bo nie wiedziałam, co robić. Ale finalnie protezy pomogły mojemu występowi.
A co było najtrudniejszego w pokazaniu transformacji Ciri?
FA: Najwięcej trudności sprawiły mi sceny z premierowego odcinka serialu. Wiele z nich wiąże się dla Ciri z ogromnym ciężarem psychicznym. Przechodzi w nich przez całe spektrum emocji. Było coś przytłaczającego w wyobrażeniu sobie, jak sama przyjęłabym tyle tragicznych i trudnych wydarzeń w tak krótkim czasie. Właśnie w taki sposób podeszłam do postaci Ciri, starając się wejść w jej głowę. Przed zagraniem scen w Cintrze zainspirowałam się kilkom filmami i dużo rozmawiałam z towarzyszącymi mi w nich aktorami. Pomógł mi też reżyser, Alik Sakharov. Pozytywną stroną tego wszystkiego było zaś to, że już na bardzo wczesnym etapie zdobyłam silną więź i bliskość ze swoją bohaterką. Potem było już znacznie łatwiej.
Dlaczego zależało ci na tak mocnym połączeniu ze swoją postacią?
FA: Jeszcze przed rozpoczęciem pracy na planie czułam bliskość z Ciri. Miałam wręcz wrażenie, że między naszymi życiami widać paralelę. Ja też przeszłam wiele w ostatnim latach. Od zwyczajnego, codziennego życia w Oxfordzie nagle przeskoczyłam do ośmiomiesięcznego pobytu w Budapeszcie. Nagle spadła na mnie olbrzymia odpowiedzialność. Oczywiście historia Ciri jest znacznie bardziej ekstremalna i więcej w niej mroku, ale w obu przypadkach nasze życia błyskawicznie się zmieniły.
Czy któraś z was znała książki przed zagraniem w „Wiedźminie”?
FA: Przedtem nigdy nie słyszałam o tej serii.
AC: Ja też nie. Ale potem sięgnęłam po książkę.
FA: Jak tylko dowiedziałam się, że dostałam rolę Ciri, to poszłam do księgarni i kupiłam „Krew elfów”. Przeczytanie powieści zajęło mi trochę ponad dzień. Nie powiedziałabym, że to prosta lektura, ale wciągająca.
AC: Prosta, gdy wiesz, że zagrasz w serialu (śmiech - przyp. red.)!
Role waszych bohaterek mają olbrzymie znaczenie dla fabuły sagi o wiedźminie, a w serialu jest to jeszcze mocniej zaakcentowane. Ale najbardziej ukochanym przez fanów bohaterem wciąż pozostaje Geralt. Myślicie, że po premierze „Wiedźmina” ta sytuacja może ulec zmianie?
FA: Czy to Geralt na pewno jest najbardziej popularnym bohaterem? Nie jestem taka pewna.
AC: Fani na pewno zmienią zdanie. Płotka stanie się prawdziwą idolką widzów. Kradnie każdą scenę, w której się znajduje (śmiech - przyp. red.). Jej gra jest cicha, ale mocna.
FA: Dla Płotki szykuje się Nagroda Emmy. A mówiąc już całkiem serio - fani zakochają się w nas.
AC: Będą uwielbiać Yennefer i Ciri z serialu. Scenarzyści naprawdę rozwinęli te postaci. Ich historie zostały napisane w sposób niezależny od historii Geralta i są pełne szacunku dla naszej pracy. Obie bohaterki w potężny sposób wpływają na fabułę i napędzają akcję serialu.
FA: Nie jesteśmy tylko dodatkiem do historii wiedźmina. Nie oglądamy ich tylko oczami Geralta. Widzowie zobaczą ich własne historie i niezależność od głównego bohatera. Mam nadzieję, że widzowie je polubią
AC: (szeptem - przyp. red.) Bardziej niż Geralta.
W jednym ze swoich wcześniejszych wywiadów podkreśliłaś, że postać Ciri najbardziej przyciągnęła cię swoimi słabościami. Księżniczka Cintry z jednej strony jest niedoświadczona i trochę zagubiona, a z drugiej ma niezłomnego ducha. Myślisz, że z tego powodu widzowie łatwiej poczują z nią bliskość?
FA: Nie wydaje mi się, że koniecznie będą bardziej utożsamiać się z Ciri niż z Geraltem czy Yennefer. Każdy z naszych bohaterów ma prawdziwe problemy, cechy charakteru i emocje znane widzom. W naszym serialu jest tak wielu bohaterów, że nie każdy znajdzie kogoś dla siebie.
W 5. odcinku seriali dochodzi do pierwszego spotkania Geralta z Yennefer i od tej chwili dookoła aż iskrzy. Co sądzisz o relacji łączącej tę dwójkę?
AC: Myślę, że na pewno mogliby lepiej wyrażać swoje emocje. Geralta i Yennefer łączy skomplikowana relacja. Każdy związek jest trudny, ale ten przypadek szczególnie, bo Geralt nie potrafi pokazywać swoich uczuć. Yennefer to przyciąga. Pragnie Geralta, ale jednocześnie wcale tego nie chce. Woli za wszelką cenę zachować niezależność, a przy okazji jest trochę uparta. Nie potrzebuje w swoim życiu żadnego mężczyzny czy kobiety, by mieli za nią decydować. Ale nie ma co ukrywać, że wiedźmin jest dla niej kuszący. Ma w sobie zwierzęcy, seksualny magnetyzm. Szybko zaczyna ich łączyć więź, której nie mieli z nikim innym przedtem. Yennefer musi zdecydować, czy chce zaufać temu uczuciu, czy odrzucić łączące ich przeznaczenie.
Jak pracowało ci się z Henrym Cavillem wcielającym się w Geralta?
AC: Naprawdę wspaniale. Nigdy wcześniej nie grałam tak intymnych scen. Nie byłam wcześniej w żadnej scenie seksu. Wydaje mi się, że jako pierwsze kręciliśmy zbliżenie Yennefer z Istreddem, którego gra Royce Pierreson, ale więcej takich scen miałam z Henrym. Był pełen szacunku. To wspaniałe, że mogłam stworzyć tak gorący związek z aktorem, któremu nie brakuje doświadczenia. Granie scen seksu wymaga olbrzymiej pewności siebie, a Henry wspierał mnie, dzięki czemu byłam w stanie ją poczuć.
Czy jest coś, co z perspektywy czasu chciałybyście poprawić lub zmienić w swoich występach?
AC: Chyba wolałabym spróbować innych sposobów na pokazanie deformacji ciała Yennefer. Zwłaszcza w kwestii poruszania się bohaterki. Nie chodzi o to, że nie wierzę w to, co zrobiliśmy. Po prostu wolałabym mieć więcej czasu, żeby spróbować innych opcji.
"Wiedźmin" to produkcja fantastyczna, a więc siłą rzeczy wykorzystująca generowane komputerowo efekty specjalne. Miałyście jakieś problemy z graniem w takich scenach?
FA: Rzecz w tym, że ja praktycznie w ogóle nie grałam z CGI. Tylko w jednej scenie musiałam sobie wyobrazić stojące przede mną ogromne drzewo.
Netflix już zamówił 2. sezon serialu. Czy jest coś, czego w szczególny sposób wypatrujecie w następnych odcinkach?
FA: Nie mogę się doczekać momentu, gdy ludzie zobaczą po raz pierwszy taką Ciri, jaką znają i uwielbiają.
AC: A ja z niecierpliwością czekam na relację łączącą Yennefer i Ciri.
FA: Jeżeli faktycznie będziemy mieć relację. Jeszcze tego na sto procent nie wiemy.
*Wywiad został przeprowadzony na spotkaniu prasowym serialu „Wiedźmin” w ramach tzw. roundtable.