Zachwyciłeś się „Jak najdalej stąd”? Oto 6 filmów w podobnych klimatach, które też znajdziesz na Netfliksie
„Jak najdalej stąd” niedawno wskoczył na Netfliksa i powolutku pnie się na sam szczyt listy najpopularniejszych filmów w rodzimej wersji serwisu. To tylko z pozoru kolejny dołujący dramat o nieszczęśliwych Polakach.
Jednym z głównych wątków filmu Piotra Domalewskiego, podobnie jak jego głośnej „Cichej nocy”, jest emigracja. Rzadko się u nas kręci o niej filmy, a jeśli już jakieś powstają, to często są to wydmuszki takie jak „Pomiędzy słowami”.
Główną bohaterką „Jak najdalej stąd” jest Ola (niesamowity kinowy debiut Zofii Stafiej) – buntownicza 17-latka o niewyparzonym języku, która odpala szluga od szluga, a na dzwonku ma piosenkę o „je*aniu policji”. Leci do Irlandii, by stamtąd sprowadzić zwłoki ojca, który zginął na budowie. Los co chwilę rzuca jej pod nogi kłody, ale dziewczyna nie zamierza się poddawać.
Pierwsze filmowe skojarzenie, które przychodzi mi do głowy, gdy myślę o tym filmie, to surowy brytyjski „Fish Tank”. Pokazuje on historię wyrzuconej ze szkoły 15-latki, która nie jest raczej archetypem bohaterki z seriali Disneya. Nie znajdziemy go niestety na Netfliksie. Jest jednak kilka innych tytułów, które eksplorują podobną problematykę.
Filmy na Netfliksie podobne do „Jak najdalej stąd”
Drugie skojarzenie to oczywiście poprzedni film Piotra Domalewskiego. Przyniósł mu wiele nagród i etykietkę „nowej nadziei polskiego kina”. On również podejmuje temat emigracji, choć akcja dzieje się na zabitej dechami polskiej wsi.
Jego główny bohater Adam (jak zwykle genialny Dawid Ogrodnik) powraca z Holandii na Boże Narodzenie. Jest szaro, jest ponuro, alkohol się leje, bójka wisi w powietrzu – reżyser jednak nie doprowadza swoich bohaterów do takich ekstremów jak Wojtek Smarzowski. Postacie są realistyczne, a dialogi niezwykle naturalne. Całość ma słodko-gorzki smak. To najbardziej antyświąteczny polski film w dziejach.
Klub Jimmy'ego
W „Jak najdalej stąd” wielu widzów doszukiwało się inspiracji dziełami Kena Loacha – wszak to ulubiony reżyser Domalewskiego. Brytyjczyk w charakterystycznym dla siebie stylu pokazuje z wielką empatią proste historie zwykłych ludzi. W jego filmie z 2014 roku również trafiamy do Irlandii.
To opowieść o rewolucjoniście (Barry Ward), który powraca z wygnania w USA i reaktywuje dawny klub młodzieżowy, w którym można sobie potańczyć i pogadać o polityce. Jednak jego radykalne, socjalistyczne poglądy nie podobają się konserwatywnej części społeczności – z księdzem na czele. Loach jest sprawiedliwy i nigdy nie faworyzuje żadnej ze stron. Film oparto na biografii autentycznej postaci Jamesa „Jimmego” Graltona.
Gorzka siedemnastka
W „Jak najdalej stąd” śledziliśmy losy 17-letniej Oli, w filmie Kelly Fremon Craig jej rówieśniczka Nadine (Hailee Steinfeld) nie ma aż tak poważnej misji, ale również czuje, że cały świat (w tym nieżyjący ojciec) sprzeniewierzył się przeciwko niej.
Dziewczyna ma ochotę się zabić, o czym oznajmia nauczycielowi (Woody Harrelson). Ten jednak zamiast litować się nad podopieczną, pokazuje jej czym jest prawdziwy dystans do świata. „Gorzka siedemnastka” nie jest schematyczną amerykańską komedią, ale ciepłym filmem o nastoletnim buncie i dojrzewaniu, który spodoba się też fanom „Klubu winowajców”.
Sala samobójców. Hejter
W„Hejterze” pokazywana jest bananowa młodzież, ale myślę, że główni bohaterowie obu filmów szybko by się dogadali.
W sequelu „Sali Samobójców” Jana Komasy towarzyszymy wrażliwemu outsiderowi Tomkowi, który ledwo co wyleciał ze studiów i dostał pracę w agencji marketingowej, a właściwie armii trolli. Zarabia na swoje życie niszcząc życie innych ludzi, co w końcu prowadzi do wydarzenia, które przywodzi na myśl tragiczny finał WOŚP z 2019 roku.
Zabawa zabawa
Problemy rodzinne zapijane Kadarką czynią z Oli z „Jak najdalej stąd” bohaterkę, która mogłaby pojawić się w mocnym filmie Kingi Dębskiej. Tak jak mało jest polskich produkcji o emigracji, tak i mało jest obrazów, w którym poruszany jest temat alkoholizmu wśród kobiet z różnych klas społecznych. Jednak dramat z Agatą Kuleszą w jednej z głównych ról nie uderza w moralizatorskie tony.
„Powiedzieć o nowym filmie Kingi Dębskiej, że dotyka trudnego tematu alkoholizmu kobiet, to nie powiedzieć nic. Reżyserka wciska ten temat do głowy widza, wpycha go do świadomości tak, aby po seansie został on jeszcze z nami choćby przez chwilę. Ufam, że przynajmniej część publiki zostanie tym filmem poruszona” — pisała w recenzji na Rozrywka.Blog Anna Nicz.
Twarz
Polska w „Twarzy” Małgorzaty Szumowskiej jest zaściankowa jak u Domalewskiego. Jej mieszkańcy piją na umór, wyzywają się, opowiadają sobie dowcipy o Żydach, a potem hyc do kościółka. Wielu widzów może razić tak wyolbrzymiony stereotyp – szczególnie, że film jest inspirowany prawdziwą historią mężczyzny, który przeszedł rekonstrukcję twarzy, a sąsiedzi okazali mu wsparcie.
W przeciwieństwie do znajomych fikcyjnego Jacka, typowego metala, który w wyniku wypadku na budowie gigantycznego pomnika Jezusa również traci twarz. Reżyserska uczyniła z „Twarzy” współczesną baśń o hipokryzji i nietolerancji, w której też nie brakuje momentów, na których widz się uśmiechnie, a nie będzie się tylko coraz mocniej dołował.