REKLAMA

Wydawnictwa i autorzy reagują na aferę Legimi. To może być początek większych zmian na rynku wydawniczym

Afera w związku z Legimi zaczyna nabierać rozpędu. Podczas gdy z oferty serwisu zaczynają znikać kolejne wydawnictwa, a głos zabierają rozgoryczeni autorzy, Unia Literacka mówi o "patologii rynku książki" i apeluje o interwencję władz państwa.

legimi drama o co chodzi
REKLAMA

O sprawie z Legimi, serwisem oferującym dostęp do audiobooków i e-booków w ramach czasowej subskrypcji, można było usłyszeć już 11 października. Jeszcze wtedy chyba nikt nie podejrzewał, że urośnie ona do tak kolosalnych rozmiarów, a głos zabierze nie tylko Unia Literacka, ale również popularni autorzy i autorki książek. Czytelnicy, którzy korzystają z serwisu w ramach pakietu bibliotecznego, zostali wówczas poinformowani, że oferta Legimi zostanie znacznie uszczuplona. Wycofały się wówczas wydawnictwa należące do Platformy Dystrybucyjnej Wydawnictw, a w ślad za nimi poszła grupa Dressler.

REKLAMA

Dokładnie tydzień temu, w poniedziałek, 14 października, z Legimi zostały wycofane również wszystkie pozycje Wydawnictwa Nasza Księgarnia. Po tym, gdy okazało się, że z oferty serwisu znikną również inne książki popularnych wydawców, Legimi postanowił wprowadzić "Katalog Klubowy", co przelało czarę goryczy subskrybentów serwisu. Okazało się bowiem, że za dostęp do e-booka w ramach tej oferty do ceny opłacanej subskrypcji (49,99 zł za e-booki i audiobooki, 44,99 zł za same e-booki) trzeba będzie dopłacić aż 14,99 zł od każdej wypożyczonej książki. Aferę śledził na bieżąco serwis granice.pl.

Afera Legimi: o co chodzi?

Wątpliwości pojawiły się w związku z działaniem pakietu bibliotecznego. W mediach społecznościowych Legimi pojawił się wpis wyjaśniający całą sytuację, w którym serwis wyjaśnił, że pakiety biblioteczne, które są "w pełni rozliczane z dystrybutorami i wydawcami", mogą zakupić biblioteki publiczne i zakładowe, a "mechanizm ten był przez lata transparentnie ewidencjonowany". Co w takim razie sprawiło, że wydawnictwa zaczęły wycofywać się ze współpracy z Legimi?

Wydawcy wyrazili niechęć udostępniania ich oferty bibliotekom pracowniczym. O ile rozumiemy biznesową stronę tej decyzji, należy odnotować, że współpraca ta toczyła się przez lata w oparciu o zapisy umowne i rozwiązania techniczne szczegółowo porządkujące te kwestie a rozliczenia odbywały się transparentnie. Dziś stajemy przed faktem, gdy część naszych dostawców treści przeciwstawia się dotychczas praktykowanej współpracy

- czytamy na fanpage'u Legimi na Facebooku.
Legimi - oświadczenie

Jak informuje serwis, w związku z nowelizacją ustawy o prawie autorskim i nowej definicji "godziwego wynagrodzenia twórcy", platforma zdecydowała wprowadzić Katalog Klubowy, w ramach którego pobierana będzie dodatkowa "niska" opłata.

Portal granice.pl skontaktował się z wiceprezesem do spraw handlowych Naszej Księgarni Markiem Dobrowolskim, który podkreślił, że "abonament biblioteczny", z którego czytelnicy mogli skorzystać za pośrednictwem kodów otrzymanych w bibliotekach publicznych, był również rozdawany większym podmiotom w ramach programu Benefit Systems. Skutkowało to tym, że za kilka złotych można było otrzymać dostęp do całego pakietu biblioteki Legimi, co, jak twierdzi Dobrowolski, nie zostało z Naszą Księgarnią uzgodnione. Nie był to jednak jedyny problem:

Jednocześnie zauważyliśmy, że w kanałach innych niż biblioteczne część transakcji nie jest rejestrowana. Nasza Księgarnia nie jest potentatem, jeśli chodzi o dystrybucję w Legimi, a jednak w ciągu kilku miesięcy wykazaliśmy kilkaset niezarejestrowanych transakcji. Trwa wyjaśnianie i uzgadnianie rozliczeń tych niejasności za pośrednictwem Platformy Dystrybucyjnej Wydawnictw, jednak dysponujemy aktami notarialnymi z odsłuchań czy odczytań e-booków i transakcje były bezsprzecznie nierejestrowane na bardzo dużą skalę, nie tylko Naszej Księgarni

- dodał Dobrowolski.

Afera Legimi: które wydawnictwa wycofały się ze współpracy?

Obecnie łatwej wymienić te wydawnictwa, które wciąż współpracują z Legimi, niż te, które zdecydowały się usunąć swoje tytuły z serwisu. Z platformy zniknęły pozycje takich wydawnictw jak Prószyński Media, Czarna Owca, Publicat, Wydawnictwo Literackie, Nasza Księgarnia, Rebis, Zysk, Media Rodzina, czyli te należące do Platformy Dystrybucyjnej Wydawnictw. W ślad za nimi poszła grupa Dressler i należące fo niej wydawnictwa Świat Książki, Fabryka Słów oraz Albatros.

W piątek pojawiło się również oświadczenie spółki Virtualo, firma technologiczna należąca do Grupy Empik i jednocześnie krajowy lider na rynku e-booków i audiobooków:

Jako dystrybutor nie akceptujemy sytuacji, w której prawa wydawców i autorów mogą być naruszane. Dotyczy to zarówno podniesionej w przestrzeni publicznej niejasności rozliczeń, jak i braku transparentności w komunikacji związanej z faktycznym wykorzystaniem audiobooków i ebooków.

Z wyżej wymienionych powodów (...) podjęliśmy decyzję o zawieszeniu współpracy z Legimi do czasu wyjaśnienia wszystkich wątpliwości. Ten krok popiera również liczna grupa wydawców, których katalog stanowi większość oferty Virtualo.

Należy również podkreślić, że decyzja Legimi dotycząca wyłączenia książek dystrybuowanych przez Virtualo z bibliotecznej oferty została podjęta bez jakiejkolwiek komunikacji z nami, co potwierdza tym samym pojawiające się w mediach informacje o możliwych nieprawidłowościach w rozliczeniach z wydawcami

- czytamy w oświadczeniu.

Kilka dni temu, 18 października, głos zabrała także Unia Literacka. Stowarzyszenie podkreśliło, że "ujawnione patologie Legimi w Polsce są częścią całości patologii rynku książki i wymagają silnej i szybkiej interwencji władz państwa". Dodało, iż autorzy i autorki często mają do czynienie a nieuczciwymi rozliczeniami, które trudniej jest monitorować w sytuacji udostępniania ich książek w ramach abonamentu.

Skandal wokół Legimi jest tylko jednym z wielu problemów związanych z cyfrowym obiegiem książki: począwszy od tego, że spiratowane kopie cyfrowe naszych książek swobodnie funkcjonują w obiegu i nic nie robi z tym ani państwo, ani wydawcy i ich organizacje. Kopie cyfrowe są nierzadko udostępniane w bibliotekach bez żadnej kontroli, nie podlegają też rozliczeniom w systemie rekompensat za wypożyczenia biblioteczne, ponieważ przestarzałe prawo dotyczy w tym zakresie tylko książek drukowanych

- pisze Unia Literacka.
Unia Literacka - komentarz w sprawie Legimi

O aferze Legimi zaciekle dyskutują nie tylko rozgoryczeni czytelnicy, którzy dają upust emocjom w mediach społecznościowych, ale również autorzy i autorki książek. Jacek Dehnel skomentował sprawę przez pryzmat cen książek i zarobków twórców ("Wychodzi na to, że przeciętnego obywatela nie stać na jedną książkę za 55 zł, ale stać na konieczne do życia szlugi i alko za trzy razy tyle"). Z kolei Zygmunt Miłoszewski podkreślił, że "ostatnia afera wokół chamskiego przekrętu Legimi to tylko wierzchołek góry lodowej", wspominając o obojętności państwa na pisarzy i pisarki.

REKLAMA

O książkach czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA