Polityk PiS upamiętnia Katyń grafiką. Oficer podobny do Tuska morduje na niej oficera o twarzy Kaczyńskiego
Nie, to nie pomyłka. Anna Zalewska, polska nauczycielka i polityczka, a w latach 2015-2019 ministra edukacji narodowej, opublikowała w swoich social mediach skandaliczną grafikę, o której było głośno kilka lat temu. Obrazek w teorii ma przypominać o zbrodni katyńskiej. Problem w tym, że oprawca z NKWD i mordowany polski oficer przypominają z twarzy Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego.
Anna Zalewska, była ministra edukacji narodowej w rządach Beaty Szydło oraz Mateusza Morawieckiego, pamięć o zbrodni katyńskiej postanowiła uczcić publikacją paskudnego i pielęgnującemu podziały zdjęcia. Na grafice widzimy dwóch oficerów NKWD, którzy właśnie mordują polskiego oficera. Jeden z oprawców przypomina Donalda Tuska; oblicze ofiary przywodzi za to na myśl rysy twarzy prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zginął w katastrofie polskiego Tu-154 w Smoleńsku.
Niestety, to nie żart czy nawet głupia prowokacja. Materiał został przez nauczycielkę i polityczkę opublikowany z pełną powagą, w towarzystwie słów: "Prawda i fakty o Katyniu w podstawach programowych polskiej szkoły - dla Nich, dla Pamięci, dla Przyszłości". Udostępnione przez europosłankę w Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej zdjęcie to fragment pochodzącej z 2015 roku okładki historycznego dodatku do propisowskiego tygodnika "W Sieci".
Anna Zalewska wrzuciła skandaliczną przeróbkę i jest za to krytykowana.
Media i publicyści krzyczeli wówczas o bezczelnej prowokacji, a redakcję zalała fala krytyki. Medioznawcy w rozmowie z "Newsweekiem" (który poziomem okładek ewidentnie stara się w ostatnim czasie dorównać "Sieciom") podkreślali, że nie sposób mówić o przypadku. Skomentowano wówczas, że najgorszym pokłosiem tej publikacji okaże się fakt, iż ilustracja będzie się rozchodzić. Dzieci będą mogły odnieść wrażenie, że to "Tusk mordował w Katyniu".
Wpis Zalewskiej - nie pierwszy już raz - spotkał się z odpowiednią reakcją. Publikację krytykują radni, dawni politycy, nauczyciele, zwykli internauci. Niestety, sprawa wciąż jeszcze nie została należycie napiętnowana - tweet europosłanki wisi w sieci od dnia rocznicy. Przypomnijmy, że po ataku Rosji na Ukrainę ex-ministra opublikowała zdjęcie Putina i Tuska, pisząc: "Dziś czas skutecznie zatrzymać putinizację UE".
Co ma taki fotomontaż do upamiętnienia pamięci ofiar z Katynia? Niektórzy na prawicy chyba nie widzą różnicy.
W 2015 roku publikacji "W Sieci" z wspomnianą okładką towarzyszyła olbrzymia medialna burza. Michał Karnowski, członek zarządu Fratrii ds. redakcyjnych, skwitował aferę słowami: "To absurdalne i nieprawdziwe teorie". Na dobór bohaterów okładki jako pierwsi zwrócili uwagę oburzeni dziennikarze m.in. Paweł Prus i Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej". Później poszło z górki.
Niektórzy słusznie skonstatowali, że udzielający swoich twarzy rekonstruktorzy pojawiali się na okładkach pisma już wcześniej - a ten przypominający Tuska dziwnym trafem "strzelał do Polaków" już kilkakrotnie. W tym wszystkim prawdziwie smutna jest cała ta ostentacja i bezwstydność w wykorzystaniu rocznicy zbrodni. Kolejna wielka tragedia staje się paliwem partyjnej propagandy. Bo tu już nie chodzi o żadną pamięć i upamiętnienie bohaterów, a o to, by nie ustawać w ataku na drugą stronę.