Rosja pierze mózgi dzieciakom i serwuje im film edukacyjny o wojnie. Tak chroni je przed "kłamstwami Zachodu"
Trwa atak na Ukrainę, a rosyjska machina propagandowa działa na coraz większych obrotach. Władze Rosji, czyli kraju-agresora, przystąpiły do ograniczania dostępu do zachodnich mediów oraz indoktrynacji dzieci - specjalny "film edukacyjny" przestrzega je przed "zachodnią dezinformacją".
Prowadzący inwazję na Ukrainę Władimir Putin intensyfikuje propagandę, dbając o odpowiedni poziom indoktrynacji najmłodszych. Rosyjskie Ministerstwo Edukacji przygotowało specjalny, półgodzinny "film edukacyjny" (pod tytułem, uwaga, "Lekcja o pokoju na świecie") z dwunastoletnią dziecięcą gwiazdą w roli głównej, którego seans jest obowiązkiem.
Całość w przystępny dla młodszych odbiorców sposób powtarza serię rządowych kłamstw, w skrócie: żołnierze Putina są w Ukrainie po to, by chronić tamtejszych Rosjan przed "neonazistami". Przypominamy, że według prorosyjskiej narracji siły Federacji Rosyjskiej przeprowadzają właśnie operację wyzwalania zniewolonych przez faszystów Ukraińców - co więcej, cała akcja idzie zgodnie z planem, a straty po stronie rosyjskiej są znikome.
Dzieci w Rosji zmuszane do oglądania propagandowego filmu o wojnie
We wspomnianym filmie do śpiewaczki Sofii Chomenko, która najpierw zapowiada "lekcję o pokoju", dołącza dwóch prezenterów z Ministerstwa Edukacji. Wyjaśniają oni "prawdę" o wydarzeniach w Ukrainie zgodnie z powyższym przesłaniem. Główny prowadzący przekonuje, że wiele krążących w sieci zdjęć wojennych zostało wykonanych w czasie zupełnie innych konfliktów zbrojnych, ba, część z nich to screeny z… gier komputerowych.
Ironia losu (jedna z wielu) polega na tym, że w przeszłości to Kreml wykorzystywał nagrania z gier wideo, by "uwiarygodnić" w ten sposób informacje o USA wspierających ISIS na Bliskim Wschodzie (niedługo przed dołączeniem wojsk rosyjskich do wojny domowej w Syrii - przypomnijmy, że rosyjskie siły lotnicze wsparły siły rządowe Baszszara al-Asada).
A zatem - mówi później później prezenter - nie należy wierzyć w udostępniane w social mediach materiały; nieistotne, czy są to memy, czy zdjęcia i nagrania.
NATO uzyskało łatkę agresora, a USA - podżegacza wojennego.
Jako przykłady fałszywych informacji w mediach społecznościowych podano m.in. przekazy o rakietach uderzających w przedszkole, awariach czołgów czy zestrzeliwanych samolotach. Dzieci dowiedziały się też sporo o podłych "nazistach", którzy rzekomo atakowali rosyjskojęzycznych obywateli i policję podczas zamieszek w Ukrainie (tu nawiązując do Euromajdanu). Ukraińcy protestowali wówczas przeciw fałszerstwom wyborczym prorosyjskiego Wiktora Janukowycza.
Zdaniem prezenterów interwencja w 2014 roku w pełni uzasadnia wkroczenie do Ukrainy w 2022 - zwłaszcza, że "kobiety i dzieci we wschodniej Ukrainie potrzebują ochrony".
Na sam koniec młodzi widzowie mogli usłyszeć: "jesteście spadkobiercami naszego wspaniałego kraju". Całość obejrzycie tutaj.
Rosja: zaostrzenie kontroli nad Internetem
Tymczasem rosyjski organ nadzorczy ograniczył dostęp do BBC i innych niezależnych serwisów medialnych (Facebook, Google Play, serwis Meduzy, Deutsche Welle, Radio Swoboda).
BBC, którego serwis został zablokowany, już zapowiedziało, że będzie kontynuować starania, by ludzie w Rosji mieli dostęp do rzetelnych wiadomości. Korporacja ma skorzystać z radia krótkofalowego, by ominąć blokadę; nadające na krótkich falach radiostacje mogą dotrzeć z przekazem w głąb Rosji. Wielu Rosjan z pewnością będzie szukać tradycyjnych metod komunikacji ze "światem zewnętrznym", chcąc przebić się przez rządową ścianę kłamstw.
Zgadza się - to, że Rosjanie szukają informacji wolnych od propagandy, to odnotowany fakt. Tuż po napaści na Ukrainę ruch w rosyjskojęzycznej wersji serwisu BBC zwiększył się o ponad 7 mln unikalnych użytkowników! Wersja anglojęzyczna odnotowała wzrost o 252 proc.
Dostęp do dokładnych, niezależnych informacji jest podstawowym prawem człowieka. Nie należy odmawiać go narodowi Rosji, którego miliony polegają na BBC News
- oświadczyła korporacja.