"Awantura", czyli serial od studia A24 z nominowanym do Oscara Stevenem Yeunem w roli głównej, właśnie trafiła do oferty Netfliksa. Podejrzewam, że w tym miesiącu nie obejrzycie tam już nic lepszego.
OCENA
„Awantura” („Beef”) to zamknięty (na razie!) w dziesięciu epizodach komediodramat autorstwa Lee Sung Jina - wyprodukowany przez cenione niezależne studio A24 i dystrybuowany przez Netfliksa. Wszystko zaczyna się od incydentu drogowego - dwoje sfrustrowanych życiem, obcych sobie czterdziestolatków o mały włos unika kolizji. Żadne nie chce odpuścić i przeprosić, co sprawia, że ten początkowo łatwy do zażegnania konflikt stopniowo przybiera na sile.
Od tej pory pracownik fizyczny Danny (Steven Yeun) i kobieta sukcesu Amy (Ali Wong) raz po raz odgrywają się na sobie, opracowując coraz to bardziej wyszukane i bezwzględne koncepcje zemsty. Tłem, a może raczej integralnym komponentem portretu tego sporu, są - rzecz jasna - historie życia i relacji dwojga postaci. Skomplikowane, bolesne i frustrujące.
Czytaj także:
Awantura: recenzja serialu
"Awantura" to, najprościej pisząc, wielowarstwowy dramat o podłożu społecznym, podlany gęstym sosem czarnego humoru. Lee Sung Jin nakreślił w nim wierny obraz Ameryki już nie spolaryzowanej, a zatomizowanej; stawia na przeciw siebie przedstawicieli różnych warstw społecznych wraz z ich osobistymi dramatami, a każde z nich ma dokładnie tyle samo powodów, by nienawidzić drugiego. I tak Danny, który ledwie wiąże koniec z końcem i utknął w obskurnym małym mieszkaniu z bratem obibokiem, siłą rzeczy marzy o życiu, jakie wiedzie Amy - wściekłość na jej zachowanie miała zatem idealne warunki do wzrostu.
Z kolei Amy to kłębek nerwów, pogrążony w obsesji na punkcie gromadzenia pieniędzy i podtrzymania statusu. Nie muszę chyba dodawać, że nie ma ani czasu, ani nawet chęci, by cieszyć się swoim sukcesem. Ten krótki akt drogowej przemocy wydawał się być dla niej czymś, czego potrzebowała - momentem wolności, wytchnienia, zrobienia czegoś pod wpływem impulsu i emocji, na co na co dzień nie może sobie pozwolić. Ostatecznie ten spór daje bohaterom przestrzeń na wyładowanie gniewu i frustracji, które przez większość czasu tłumią. Nic dziwnego, że nie potrafią (i nie chcą) odpuścić.
Twórcy "Awantury" sprawnie zbalansowali humor i poważniejsze tony. Co ważne - dowcip nie należy do banalnych, przewidywalnych czy bezpiecznych; to cięta i nieoczywista satyra, która na przemian bawi i wywołuje dyskomfort. Z kolei gdy serial przechodzi do eksploatacji bardziej emocjonalnych gruntów, w okamgnieniu potrafi stać się niezwykle czuły, wrażliwy i nienachalnie nostalgiczny. Przy okazji chętnie bada interesujące kwestie poboczne - tematy tabu, pierwotne instynkty i kobiece ambicje.
„Beef” rezygnuje z łatwych analogii i nie szuka prostych rozwiązań - czy to na polu fabularnym, czy właśnie alegorycznym. Nie pozwala sobie na scenopisarskie lenistwo aż do finałowego odcinka, w którym wojna Danny’ego i Amy, dwójki pozornie różnych autodestrukcyjnych jednostek - będąca już właściwie walką o przetrwanie - osiąga cudownie surrealistyczne rejestry. Przy tym wszystkim tytuł pozostaje stabilnie wciągający i emocjonujący. Efekt? Najpewniej jeden z najlepszych seriali 2023 roku.