Serial "Cristóbal Balenciaga" o legendarnym projektancie jest świetny, ale nie porwie tłumów
Balenciaga to jedna z tych marek, która ostatnimi czasy bardziej kojarzy się z memicznymi spódnicami z ręcznika, brudnymi trampkami za miliony monet czy torbami zakupowymi jak z sieciówki IKEA. Nie zapominajmy jednak, że założycielem hiszpańskiego domu mody był projektant Cristóbal Balenciaga, uchodzący za jednego z najważniejszych twórców haute couture. To właśnie o jego postaci traktuje najnowszy serial Disney+, który w styczniu pojawił się na platformie. Mimo powolnego tempa, braku większego dramatyzmu czy szalonych zwrotów akcji, serial naprawdę wkręca. I co najważniejsze, dostajemy w nim 100 proc. mody w modzie.
Myślisz Balenciaga i widzisz klipy stworzone przez Al z przeróbkami takich filmów jak m.in. "Harry Potter" czy "Gwiezdne wojny", gdzie bohaterowie - niczym najbardziej stylowi modele - pozują do kamery w rytm pulsującej muzyki. Balenciaga kojarzy się też z tymi wszystkimi dziwnymi projektami, które balansują na granicy lub przekraczają granicę dobrego smaku: spódnica z ręcznika, brudne trampki, torba jak worek na śmieci czy kampania, gdzie małe dzieci trzymają maskotki odziane w skóry i łańcuchy. Tak może niektórym kojarzyć się współczesna Balenciaga. I ona absolutnie nie ma nic wspólnego z tym, jak przedstawiana jest w najnowszym serialu Disney+.
Więcej o modzie przeczytasz W Spider's Web:
Cristóbal Balenciaga to produkcja, w której moda miesza się z polityką i historią
"Cristóbal Balenciaga" to 6-odcinkowy serial, w centrum którego znalazł się założyciel hiszpańskiej marki, uchodzący za jednego z najważniejszych twórców haute couture (dział luksusowego krawiectwa, zajmujący się tworzeniem ubrań na zamówienie dla konkretnego klienta). Fabuła produkcji koncentruje się na latach, gdzie hiszpański projektant spędził w Paryżu. Widzimy, jak kreator grany przez Alberto San Juana opowiada dziennikarce Prudence Glynn (Gemma Whelan) w wywiadzie o latach, które spędził w stolicy Francji: mowa też o czasie, gdzie Paryż był pod niemiecką okupacją podczas II wojny światowej. Jako ukryty homoseksualista Balenciaga w tym czasie był mocno narażony, choć oczywiście w jego rodzinnej Hiszpanii wcale nie było lepiej. Wszystko przez kończącą się wojnę domową.
Serial Disney+ jest opowieścią o wielkiej modzie, która przeplata się z wydarzeniami historycznymi i polityką. Twórcy tytułu - Aitor Arregi i Jon Garano - skupiają się oczywiście na samym projektancie, jego podejściu do mody, niesamowitym perfekcjonizmie czy niechęci do promowania siebie w wywiadach. "Cristóbal Balenciaga" to produkcja o modzie w niespokojnych czasach i człowieku, który całym sobą oddawał się rzemiosłu i tkaninom, tak przecież dla niego ważnych. Choć początki Balenciagi w Paryżu łatwe nie były, w końcu nie od razu zostaje się wielkim mistrzem, z czasem Balenciaga znalazł swój styl, a jego projekty stały się pożądane przez klientki, media, a w końcu świat.
Widzowie krok po kroku przeprowadzani są przez kolejne etapy tworzenia mody hiszpańskiego kreatora, który choć rozwija się w niesamowitym tempie, musi przecież walczyć z konkurencją ze strony pret-a-porter czy konkurencją ze strony New Look Cristiana Diora. Zresztą w jednym z odcinków konfrontacja Diora i Balenciagi jest bardzo dobrze pokazana. To również jeden z najlepszych odcinków.
Moda i zakazane uczucie
W mniejszym stopniu sportretowane jest również życie uczuciowe introwertycznego projektanta. Interesująco prezentuje się wątek z jego partnerem, również tym biznesowym. Ukochanym Cristobala jest Władzio d'Attainville. To Polak (od strony ojca), który posiada też arystokratyczne pochodzenie ze strony mamy. W serialu Władzio przedstawiany jest jako partner, doradca, ale też kapelusznik czy dekorator. To wszystko oczywiście się zgadza, choć Władzio był też wielką miłością Cristobala. Zresztą przedwczesna śmierć ukochanego doprowadziła do tego, iż Balenciaga rozważał zaprzestania działalności. Jak jego twórczość rozwija się w serialu po wielkiej, prywatnej stracie i jakie ubrania tworzy, tego zdradzać nie będę, a jedynie zachęcę do obejrzenia.
Jeśli chodzi o stronę wizualną, serial jest absolutnie wspaniały. Stroje sprzed lat są przepiękne, wyrafinowane, eleganckie, ekstrawaganckie, a detale i cała otoczka tamtych czasów niesamowicie dopieszczona. Oglądając serial mamy też okazję, by podejrzeć, jak kiedyś wyglądały pokazy mody, ale też poznać nazwiska tych, którzy w dawnych latach trzęśli modową prasą. W serialu dość mocno przewija się nazwisko Carmel Snow, która była redaktor naczelną naczelną amerykańskiej edycji "Harper's bazaar".
Choć serial o Balenciadze ogląda się dobrze, jest bardzo spokojny, a momentami gdzieś tam może wkradać się nuda. Nie ma w nim szalonych zwrotów akcji czy wielkich dram. Być może dlatego, że sam projektant był spokojnym człowiekiem, który nie lubił się za bardzo wychylać i miał ogromny problem z autopromocją. Był jednak niesamowicie kreatywnym i pracowitym człowiekiem, który miał obsesję na punkcie detali. Ciekawe, jakby zareagował na projekty obecnej Balenciagi i ciągłe przesuwanie granic w modzie i popkulturze. Mam pewne wątpliwości, czy serial Disney+ poniesie się szerzej. Wydaje mi się, że sięgną po niego tylko ci, którym moda jest po prostu bliska i którzy lubią vintage klimaty. Warto, bo w serialu dostajemy 100 proc. mody w modzie.