REKLAMA

Sprawdziłem, czy ten film słusznie porównuje się do najlepszego horroru zeszłego roku

"Brzydka siostra" to nowe spojrzenie na "Kopciuszka". Ta koprodukcja, w której udział wzięła również Polska, przedstawia znaną nam opowieść w formie body horroru. Jak wypada?

OCENA :
7/10
brzydka siostra horror co obejrzeć recenzja
REKLAMA

"Brzydka siostra" zabiera nas do świata z Instagrama. Choć to XIX wiek, zasady obowiązują te same, co w mediach społecznościowych. Trzeba wiedzieć, jak się ustawić, żeby przed księciem dobrze wypaść. Krzywy nos, mały biust i fałdki na brzuchu nie wchodzą w grę. Główna bohaterka zrobi wszystko, żeby dosięgnąć wygórowanych kanonów kobiecej urody. Goni za ideałem piękności, niczym influencerki za kolejnymi sponsorami, nawet jeśli wiąże się to z niewymownym bólem i cierpieniem. Bo nie wyciska z siebie siódmych potów, tylko kładzie się prosto pod młotek chirurga plastycznego, który operuje ją, jakby przeprowadzał tortury.

"Brzydka siostra" wpisuje się w obecny trend feministycznych body horrorów. Choć nie jest tak odważna jak "Titane", ani bezkompromisowa niczym "Substancja", też ma obsesję na punkcie fizyczności. Nie interesuje jej nic, czego nie da się pokazać poprzez deformacje, a potem destrukcje ciała. W przeciwieństwie do wspomnianych filmów nie rozbudowuje wątków genderowych, a tematu seksizmu i ageizmu dotyka nieśmiało. Debiutująca scenarzystka i reżyserka Emilie Blichfeldt nie konfrontuje narzucanych głównej bohaterce wymogów z oczekiwaniami wobec młodych mężczyzn i półgębkiem zaznacza nam, że matce Elviry - wdowie z obwisłym biustem i dwójką beznadziejnych córek, jak sama zainteresowana siebie określa - niełatwo będzie znaleźć bogatego męża. Fiksuje się bowiem na opresyjności wizerunku.

REKLAMA

Brzydka siostra - recenzja body horroru

Z grubsza rzecz ujmując, Blichfeldt opowiada historię "Kopciuszka" z perspektywy jednej z sióstr. Jej mroczna wizja jest znacznie bliższa ludowym pierwowzorom, niż bajeczki, które opowiadał Disney. Ta reinterpretacja znanej wszystkim baśni nie brzydzi się krwią i bez znieczulenia lubi pokazywać widzom deformacje ciała. Zaczyna się niewinnie, od wyciskanego pryszcza, ale zaraz dostajemy korektę nosa - reżyserka wydłuża cierpienia bohaterki wrzeszczącej z bólu pod młotkiem dr. Estetique, obiecującego matce, że za odpowiednią sumę, zrobi z jej córki modelkę. To film brutalny, aczkolwiek nigdy niejadący po bandzie. Sceny przemocy nie są wcale częste, przez co chciałoby się ich więcej.

Brzydka siostra - body horror - recenzja - co obejrzeć?

To więcej z czasem nadchodzi, bo Blichfeldt z czasem rozsmakowuje się w obrzydliwościach, pokazując rozpad ciała Elviry. Wcześniej skupia się na budowie klimatu, próbując oddać stan fragmentaryzującej się psychiki swojej bohaterki. Matka zrzuca na nią odpowiedzialność za wydostanie z biedy, dlatego za wszelką cenę dąży do dostania się na bal, podczas którego książę - swoją drogą pryszczaty buc - ma wybrać sobie żonę. Nauczycielka tańca komentuje jej wygląd jak zepsuty towar na bazarze, a chłopcy się z niej śmieją, pogłębiając niską samoocenę. Jedynie siostra okazuje się głosem rozsądku, próbując powstrzymać ją od połknięcia jaja tasiemca. Nieskutecznie, bo przecież pasożyt pozwoli jeść, co się chce i chudnąć. Cena jest jednak dość wysoka, gdyż wciąż mamy do czynienia z baśnią.

Wizjami Elviry - zawsze podanymi z miękkim światłem - Blichfeldt buduje oniryczny klimat. Chętnie odrealnia swoją opowieść, biorąc ją w gatunkowy nawias. Scenografia, kostiumy i zdjęcia nadają jej bajkowego sznytu. W żaden sposób nie łagodzi to ciosu, jaki "Brzydka siostra" wymierza prosto w nasze trzewia. Ba! Raczej go wzmacnia, bo strona formalna w zestawieniu z przemocowością przedstawianych wydarzeń rodzi przykuwające do ekranu napięcie. Wywołuje ono efekt sennego koszmaru, który odstręcza i fascynuje jednocześnie. Jego charakter najlepiej oddaje surrealistyczna scena seksu - dzikego, wściekłego, zwierzęcego jak u Waleriana Borowczyka.

Przez pomysłowość i odwagę dostajemy produkcję zadziorną i charakterną. Nawet jeśli lubi bezpośrednio sama siebie tłumaczyć, gdy jeden z bohaterów, ofiarowując Elvirze balową suknie, sam siebie nazywa dobrą wróżką, wciąż pochłania widza bez reszty. Tym samym morał tej recenzji powinien już być jasny: "Brzydką siostrę" warto obejrzeć.

"Brzydka siostra" już w kinach.

Więcej o horrorach poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-04T12:50:22+02:00
Aktualizacja: 2025-07-04T09:51:55+02:00
Aktualizacja: 2025-07-04T09:10:53+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T21:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T19:08:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T18:23:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T17:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T15:12:19+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T15:11:11+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T13:44:21+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T12:34:47+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T10:21:42+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T09:48:25+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T09:04:17+02:00
Aktualizacja: 2025-07-03T08:14:20+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T20:21:33+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T19:06:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T18:05:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T17:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T14:06:45+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T12:36:39+02:00
Aktualizacja: 2025-07-01T18:51:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA