1. Rozrywka
  2. Książki

Przy "Trzydziestce" pokazał pazur, ale przy "Dwudziestce" rozwinął skrzydła. Nowa książka Tomasza Żaka jest jeszcze lepsza

Lokowanie produktu: GW Foksal

"Dwudziestka" to wbrew tytułowi kontynuacja "Trzydziestki" Tomasza Żaka. Autor wraz ze swoim debiutem pojawił się nagle i z miejsca stał się jednym z najbardziej obiecujących pisarzy kryminałów. "Dwudziestka" ma przemyślaną intrygę ze zbrodnią w tle, ale jest też odważnym political fiction i czarna komedią mocno osadzoną w polskim piekiełku. Czy warto sięgnąć po ten nietypowy mix gatunkowy?

02.02.2022
6:07
dwudziestka tomasz zak ksiazka premiera opinia

"Dwudziestka" to sequel "Trzydziestki" z 2021 roku. W debiutanckiej powieści Tomasz Żak, wcześniej dziennikarz, radny, a nawet wokalista hardcore punkowy, zabrał nas do miasteczka, w którym prawie nie ma dobrych ludzi, a każdy ma coś za uszami. Szambo wybija, gdy brutalnie zostaje zamordowany Tomek, syn burmistrza Andrzeja Pałeckiego. I to w swoje trzydzieste urodziny.

Fabułę "Trzydziestki" śledzimy z perspektywy kilku osób, w tym m.in. Kuby, dziennikarza marzącego o swojej pierwszej książce, oraz Iwony, policjantki z własnymi demonami, która mogłaby być bohaterką stworzoną przez Stiega Larsona. Powieść Żaka roiła się od ostrych dialogów i zwrotów akcji, które sprawiały, że chciało się ją przeczytać od razu. Jak wypada "Dwudziestka"? Od razu mogę powiedzieć, że nie zaniżyła poziomu, a moim zdaniem jest nawet lepsza od debiutu, bo solidniejsza narracyjnie i dojrzalsza, aczkolwiek nie brakuje w niej zabawnych scen i tekstów.

O czym jest "Dwudziestka"? Kontynuacja "Trzydziestki" przenosi nas do przyszłego roku.

W "Dwudziestce" poznajemy dalsze losy głównych bohaterów "Trzydziestki", a niektórzy z nich nawet wstają z grobu. Rzecz dzieje się 5 lat później - w 2023 roku w Warszawie (i nie tylko). Kuba stał się autorem poczytnych kryminałów, który zdobył sławę reportażem o wspomnianej, głośnej zbrodni. Miała miejsce w miasteczku, którego nazwy nie poznajemy, ale ta historia mogła się wydarzyć w dowolnej polskiej gminie.

 class="wp-image-1883521"
Fot. materiały prasowe / wydawnictwo W.A.B.

Tytuł tym razem nawiązuje do wieku nowego bohatera - Dominika, studenta, skejta i fotografa, który dorabia sobie w tabloidzie "Nius". Dokonuje odkrycia, które wywraca do góry nogami losy wszystkich pozostałych. Nie będę pisać jakiego, bo najfajniej dowiedzieć się tego z książki. Zdradzę tylko, że druga część kontynuuje główny motyw z "Trzydziestki" (co też jest nietypowe dla polskich pisarzy kryminałów), który zatacza kręgi aż do Tajlandii. Zapytałem autora o to, co teraz siedziało w jego głowie.

Musimy uważać na to, o czym marzymy - to jedna z myśli, które towarzyszyła mi przy "Dwudziestce". Marzenia potrafią się spełnić i często mogą okazać się czymś, czego tak naprawdę nie chcieliśmy. To na pewno pokazuje postać Andrzeja Pałeckiego. Jako burmistrz miasta był Królem, a kiedy wzbił się wyżej w hierarchii politycznej, stał się zwykłym trybikiem. Niby awans, ale jednak nie do końca

- mówi mi Tomasz Żak.

Jeden z najciekawszych wątków dotyczy właśnie kariery Andrzeja Pałeckiego, już nie burmistrza, ale ministra z ramienia partii Nowa Polska Siła. Powstała ona po pewnym przełomowym dla polskiej polityki wydarzeniu, którego jeszcze nikt nie odważył się opisać w polskiej literaturze, a przynajmniej ja nie kojarzę. To właśnie ten moment political fiction z książki, który kiedyś nastąpi i w naszych realiach, ale którego następstwa trudno przewidzieć. Zobaczymy, czy Żak okaże się pod tym względem polskim Michelem Houellebecqiem.

 class="wp-image-1883524"
Fot. Kuba Celej

Tomasz Żak nadal trzyma poziom. "Dwudziestka" wciąga intrygą kryminalną i polskim political fiction.

Fabuła "Dwudziestki" może i korzysta z oklepanego motywu "zabili go i uciekł", ale nie odnosimy wrażenia, by została wymyślona na siłę. Tymczasem okazuje się, że Żak nie miał od początku pomysłu na sequel. Zanim o tym opowie, przyszli pisarze wyjmijcie notatnik, bo ten protip jest dla was: nie opisujcie dokładnie kulminacyjnej sceny w zakończeniu swojej powieści, bo wtedy zamykacie sobie furtkę na ewentualny ciąg dalszy.

Pisząc "Trzydziestkę", zakładałem, że to będzie tylko jeden strzał. Miała co prawda cliffhanger, ale chciałem, by właśnie na nim się zakończyła. Nawet po tym jak trafiła do wydawnictwa, nie planowaliśmy kontynuacji. Jednak w trakcie maratonu po górach, w którym brałem udział, wymyśliłem cały szkielet drugiej części. Chciałem, by mniej bolały mnie te kilometry, a biegłem wtedy ponad 10 godzin, więc miałem dużo czasu na rozmyślania. Miałem też po prostu szczęście, że przypadkowo niektóre sceny w "Trzydziestce" pozwoliły mi na pewne rozwiązania fabularne

- wspomina autor.

Książka napisana jest w lekko copypastowym stylu, kojarzącym się z twórczością Malcolma XD. Jest on niezwykle dynamiczny, dowcipny, pełen zwariowanych metafor, cytatów z piosenek, odniesień do popkultury, virali i memów. Nawet przekleństwa nie rzucają się tak w oczy, a jak już są, to stanowią naturalne przecinki, których nie brakuje w normalnych rozmowach podenerwowanych Polaków.

Wydaje mi się, że nawet jeśli ktoś nie zrozumie części odniesień do popkultury czy memów, to nie straci nic z fabuły. Osoby, które z kolei w tym siedzą, dostaną za to bonus. W "Dwudziestce" uporządkowałem też chaos w chronologii. Tym razem historia idzie do przodu, ale wątki w poszczególnych rozdziałach zazębiają się. Tego też wcześniej nie było

- zauważa Tomasz Żak.

Specyficzny styl pisania i skomplikowana intryga kryminalna to jednak tylko wierzchnia warstwa. Żak pokazuje od środka mechanizmy rządzące polityką (praca w radzie miejskiej ewidentnie procentuje po latach), ale przede wszystkim opowiada o ludziach, ich słabościach i polskich przywarach. Stara się odpowiedzieć nie tylko na nieśmiertelne pytanie, czy da się dokonać zbrodni doskonałej, ale też ukazuje, jak daleko jesteśmy w stanie brnąć w kłamstwa, co poświęcimy dla naszych celów i czy ostatecznie może to nam się opłacić.

"Dwudziestkę" nie da się po prostu wrzucić na półkę z kryminałami, bo nie ma w niej schematycznego śledztwa i detektywa w prochowcu, który pali szluga za szlugiem. Niektóre sceny są wprost z filmu akcji lub thrillera, przewrotny świat wielkiej polityki kojarzył mi się z "House of Cards", a momenty dramatyczne często przerywane są gagami i błyskotliwymi dialogami. To książka, którą trudną zaszufladkować i przez to tak trudno się od niej oderwać.

Premiera książki "Dwudziestka" Tomasza Żaka już 9 lutego 2022 roku.

* Zdjęcie główne: Kuba Celej

Lokowanie produktu: GW Foksal
Najnowsze
Zobacz komentarze