Tak się robi adaptacje. Kultowy thriller doczekał się nowej wersji - i jest znakomita
Serialowy „Dzień Szakala” Ronana Bennetta jest już trzecią - jeśli nie liczyć jednej hinduskiej wariacji - adaptacją kultowej powieści sensacyjnej Fredericka Forsytha („Szakal” z 1997 r. jest wprawdzie raczej swobodnym remakiem filmu Freda Zinnemanna z 1973, ale w istocie na przestrzeni półwiecza otrzymaliśmy trzy anglojęzyczne wersje tej historii). Wbrew obawom okazał się produkcją nie tylko znacznie, znacznie lepszą od potworka z Bruce’em Willisem, lecz także - tak po prostu - znakomitym dreszczowcem.
Akcja nowego „Dnia Szakala” jest osadzona we współczesnej scenerii politycznej - i dobrze, bo dzięki temu ponowne przenoszenie na ekrany materiału źródłowego, który doczekał się już przecież znakomitej adaptacji, nabiera sensu. Opowieść koncentruje się na bezwzględnym brytyjskim zabójcy, tytułowym Szakalu (Eddie Redmayne) oraz przedstawicielce wywiadu, która zamierza go pojmać.
Szakal jest niezwykle skuteczny - latami budował swoją legendę, eliminując prominentnych członków społeczeństwa za niecodziennie lukratywne wynagrodzenie, nigdy nie dając się pojmać. Niczego nie pozostawia przypadkowi: skrupulatnie unika zostawiania śladów i przestrzega bardzo rygorystycznej rutyny, dlatego też nikt nie ma pojęcia, kim jest i skąd w ogóle się wziął.
Po tym, jak Szakal dokonuje zamachu na wysoko postawioną postać polityczną, agentka MI6 Bianca (Lashana Lynch) otrzymuje zadanie wytropienia i ostatecznego powstrzymania zabójcy. Bianca zamierza zrobić wszystko, co konieczne, by dopaść swój cel - nawet jeśli miałaby dotrzeć do niego po trupach.
Dzień Szakala - opinia o serialu SkyShowtime
„Dzień Szakala” to w gruncie rzeczy prosta gra w kotka i myszkę - ale w najlepszym możliwym wydaniu. Pochwalić należy przede wszystkim główny aktorski duet i to, w jaki sposób nakreślono ich postacie. Redmayne to prawdziwy kameleon (zawsze będę powtarzał, że powinien częściej decydować się na podobne role, jak najdalsze od nieśmiało zerkających spod grzywki chłopaczków pokroju Newta Scamandera): potrafi w mgnieniu oka diametralnie zmienić nie tylko najbardziej zniuansowane elementy mimiki twarzy, ton głosu czy sposób poruszania się, lecz także całą atmosferę (sięgnijmy po angielskie słowo vibe) bohatera. Przejść od przyjacielskiego i wręcz relaksującego poczciwca do nieustannie kalkulującego, zimnokrwistego mordercy.
Kroku nie ustępuje mu Lynch, będąca w pewnym sensie odbiciem Szakala. Wiarygodnie miota się między tym, co uważa za sprawiedliwe, a bezwzględnymi i krwawymi działaniami, które teoretycznie mają jej pomóc postawić na swoim. Serial pokazuje zresztą, że tych dwoje wiele łączy - między innymi fakt, że koniec końców żadne z nich nie ma ze sprawiedliwością zbyt wiele wspólnego. Dzięki temu - choć to Szakal został napisany jako antagonista - zdarza się, że kibicujemy jego sukcesom.
Tym bardziej, że jego kolejne misje są naprawdę wciągające i ekscytujące. W ogóle reszta fabularnych składowych - m.in. właśnie specjalnych zleceń Szakala - nie rozczarowuje w żadnym aspekcie. Każdy epizod zawiera odpowiednią dawkę dreszczyku emocji: od misternie zaplanowanych zabójstw po śmiertelnie niebezpieczne pościgi. Najmniej ciekawie wypadają wszystkie komponenty i postacie poboczne (na czele z Nurią graną przez Ursulę Corbero) - ale nie dlatego, że są kiepskie, a dlatego, że pojedynek Szakala i agentki jest tak pochłaniający i interesujący.
Czytaj więcej o nowościach filmowych i serialowych:
- Netflix: TOP 5 mocnych nowości. Co warto obejrzeć? Kultowe filmy akcji
- Nowy (pewnie ostatni) film Clinta Eastwooda właśnie trafił na Max zamiast do kin
- "Lady Love" od Max jest jak egoistyczna kochanka - wiele wymaga, ale niewiele daje
- Użytkownicy Prime Video, czemu sobie to robicie? Przez was ten okropny dreszczowiec jest hitem
- Polacy zakochali się w katastroficznym serialu Netfliksa. Wcale się nie dziwię
To dreszczowiec w pełnym tego słowa znaczeniu, rzeczywiście wywołujący dreszczyk emocji podczas seansu. Przekonujący antybohater, drugoplanowe postacie, których los ma znaczenie i świetna dramaturgia to jedno, ale przy okazji całość potrafi też zaskoczyć powagą, ciężarem swojego tonu. Efekt nie jest przytłaczający, ale sprawia, że znacznie bardziej przejmujemy się rozwojem wydarzeń. Właśnie dlatego nowy „Dzień Szakala” to jedno z najmilszych zaskoczeń tego roku.
Nowe odcinki serialu debiutują co piątek w ofercie SkyShowtime. W sumie - w ramach tego sezonu - będzie ich dziesięć.
Dzień szakala, sezon 2. - kiedy premiera?
Serial odniósł dość szybki sukces - artystyczny (świetny odbiór, nominacja do Złotych Globów) i komercyjny. Nie dziwi zatem, że Redmayne oficjalnie potwierdził swój powrót w 2. sezonie produkcji. "Dzień Szakala" jest emitowany w telewizji Sky, która jest wyłącznym dystrybutorem serialu w Wielkiej Brytanii. Po 26 dniach od premiery, pierwszy odcinek obejrzało aż 4,5 mln brytyjskich widzów - to historyczny rekord najlepszego serialowego otwarcia w historii stacji.
Na kontynuację poczekamy sobie jednak co najmniej rok.
- Tytuł serialu: Dzień Szakala
- Lata emisji: 2024-
- Liczba sezonów: 1
- Twórcy: Ronan Bennett
- Obsada: Eddie Redmayne, Lashana Lynch, Ursula Corbero
- Nasza ocena: 8/10
- Ocena IMDb: 8,2/10