Twórcy "Gry o tron" mówią, że chcieliby zmienić jedną rzecz w serialu. Niestety nie to, co myślicie
W ostatnim czasie David Benioff i Dan Weiss chętniej wypowiadają się na temat finału swojego ikonicznego serialu - „Gry o tron” - a także odpowiadają na pytania o to, co najchętniej zmieniliby w finale, jak widzą całość z perspektywy czasu i czy czegoś żałują. Jeśli spodziewacie się, że mają swoim ostatnim sezonom coś do zarzucenia - jesteście w błędzie.
Choć „Gra o tron” to serial przełomowy, przez większość czasu naprawdę udany i dobrze adaptujący oryginalne wątki, a także przyciągający niegdyś przed ekrany miliony widzów na całym świecie, trudno się nie zgodzić, że 8., finałowy sezon to fatalne zamknięcie tej sagi.
Przypomnę, że po wyemitowanym 5 lat temu zakończeniu fani zgodnie szaleli z wściekłości. Doszło do tego, że w 2019 roku David Benioff i D.B. Weiss odwołali planowaną wizytę na Comic-Conie, a ponad milion osób podpisało petycję z prośbą, by 8. odsłona została nakręcona ponownie, ale z kompetentną ekipą za sterami. Auć.
Czytaj więcej o Grze o tron na łamach Spider's Web:
Gra o tron: czego żałują twórcy? D&D odrzucili lukratywną umowę
Scenarzyści podkreślili, że interakcje na żywo z fanami są zupełnie inne - w tym przypadku, gdy rozmówca widzi w tobie człowieka, a ty w nim, rozmowa ma inną dynamikę. Kiedy jednak przenosi się dyskusję do sieci, to wszystko idzie w agresywnym kierunku. Słuszna uwaga.
Zawsze masz nadzieję, że ludzie pokochają wszystko co zrobisz. Byłoby wspaniale, gdyby 100 proc. widzów pokochało ostatni sezon - ale tak się nie stało. Łatwo jest się zagubić w sprawdzaniu opinii i spędzić całe życie na googlowaniu i szukaniu osób, które mają takie albo inne zdanie. (...)
Nawet superpozytywna informacja zwrotna sprawia, że czujesz się dziwnie. Jest w tym coś z narkotyku. I kiedy tylko to odrzuciliśmy - ostatni raz googlowałem się w 2013 roku - poziom nieustającego stresu w naszych życiach spadł z dnia na dzień o 50 proc. Życie stało się lepsze
- powiedzieli Weiss i Benioff.
Co ciekawe, Benioff i Weiss otrzymali umowę z gwarancją producenckich wynagrodzeń we wszystkich kolejnych spino-ffach głównego serialu - zgadza się, mowa o właściwie dożywotnych przelewach ze skarbca franczyzy za nicnierobienie. Panowie jednak odrzucili tę ofertę. Jak wspominają, HBO było wtedy bardzo zdezorientowane: To tylko pieniądze, po prostu wam zapłacimy.
Nie sądzę, by istniało coś takiego jak darmowe pieniądze. Dla nas, jeśli widnieje na czymś nasze imię, a my jesteśmy od tego oderwani i niezaangażowani, to napięcie byłoby zbyt spore. Sukces, porażka, cokolwiek pomiędzy - dotknęłaby nas, a przecież nawet nie pobrudziliśmy sobie rąk. To nie jest tego warte.