REKLAMA

Streaming nad wizytę w kinie? Nigdy tego nie zrozumiem

Lokowanie produktu: PEPSI

Mnożące się serwisy streamingowe i zwężone okna dystrybucyjne sprawiły, że domowy seans to mocna konkurencja dla wizyty w tradycyjnym kinie. I o ile doskonale rozumiem argumenty kanapowców, o tyle rezygnacja z wielkiego ekranu jest dla mnie czymś niewyobrażalnym.

kino kontra streaming vod pepsi

Trend ostatecznego porzucenia studyjniaków czy multipleksów na rzecz kanapy i telewizora zauważam wśród bliskich i dalszych znajomych w różnym wieku. Wbrew przewidywaniom pandemia nie zabiła kin, ale z całą pewnością przyzwyczaiła wiele osób do komfortu seansów w domowym zaciszu. Serwisy streamingowe robią swoje - tytułów jest sporo, a subskrypcja płatna co miesiąc. Po co dopłacać? Wystarczy poczekać, a za kilka miesięcy dany film i tak pojawi się w VOD.

Liczby nie kłamią. Według badań przeprowadzonych przez PISF, przed pandemią kina minimum raz w miesiącu odwiedzało średnio 44 proc. Polaków. Teraz ten odsetek znacząco spadł. Raport Deloitte'a „Digital Consumer Trends 2022” pokazuje, że ponad połowa Polaków woli oglądać premiery filmowe w domu, a zaledwie co piąty wybierze kino.

Żeby nie było: rozumiem to. Seans w domowym zaciszu ma kilka przewag nad kinem. Nie zamierzam walczyć z wiatrakami, a jedynie stanąć w obronie godności wielkich sal (tak jak niedawno stawałem w obronie multipleksów).

Kino kontra streaming, czyli dlaczego wciąż wolę to drugie

Okej, zacznijmy od przewagi streamingu. Jeśli chodzi o jakość obrazu i dźwięku, to współcześnie - posiadając sprzęt niekoniecznie z najwyższej półki - jesteśmy w stanie zafundować sobie pierwszorzędne wrażenia. Dalej: w domu mogę w dowolnym momencie zatrzymać film, wizyta w toalecie to większy komfort, sam decyduję o warunkach oświetleniowych i pozycji, w jakiej chcę tę produkcję konsumować. Nie muszę przejmować się innymi (nikt nikomu nie będzie przeszkadzał), mogę jeść i pić co tylko mi się podoba, a kwestia ceny też nie jest bez znaczenia.

Kino jest dla mnie, rzecz jasna, swoistym rytuałem; motywacją do wyjścia z domu i zmierzenia się z wielkim obrazem w ciemnej sali, która kojarzy mi się z czymś ważnym, doniosłym. Z kulturą. Oczywiście - to przede wszystkim nostalgia. Rzecz w tym, że o to chodzi: kino to coś więcej niż po prostu film. Kino w pewnym sensie nas buduje, łączy w cudzie obcowania ze sztuką. Pozwala dzielić się doświadczeniem.

Pozwala nam też w pełni oderwać się od tego, co nas otacza. Ja wiem: głośne rozmowy innych widzów czy rozświetlone ekrany telefonów mogą przeszkadzać. Wydaje mi się jednak, że trzeba mieć ogromnego pecha, by regularnie trafiać na jakichś przeszkadzaczy. Regularnie odwiedzając kina zazwyczaj nic nie psuje mi odbioru - głośne dźwięki, olbrzymi ekran i wielka sala pozwalają mi paradoksalnie poczuć się odizolowanym, jakbym był z filmem sam na sam, monstrualny on i mały ja. Seans na dużej sali (zwłaszcza przy mniejszej liczbie gości) potrafi być prawdziwie intymnym doświadczeniem, izolując naszą świadomość od świata zewnętrznego. Nawet wówczas, gdy sięgam po popcorn i zimną Pepsi. Jestem tylko ja i to, co twórca chciał mi pokazać. Ma mnie. Rozsiadam się wygodnie, otwieram napój i pssst… czas na film!

Co za tym idzie - zmniejsza się też liczba potencjalnych rozpraszaczy. W domu wystarczy mi byle co, nie wspominając o odruchowym sięganiu po telefon co kwadrans. W kinie po telefon nie sięgnę - tam znacznie łatwiej jest mi skupić się na filmie. Po to tam przecież jestem. Oczywiście, brak możliwości zatrzymania obrazu może i jest frustrujący, ale należę do tych osób, które po prostu idą do toalety przed seansem i nie mają większego problemu, by wytrzymać dwie godzinki bez ponownej wizyty w WC.

Poza tym kina mają coś, czego nie zaoferuje nam żadna platforma i czego nie przeliczymy na pieniądze: klimat. Co więcej, kina studyjne organizują też przeglądy i festiwale, dając szansę na obejrzenie rzadkich produkcji, spotkanie ludzi filmu i innych pasjonatów oraz wspólne dyskusje. Cóż, marzy mi się, by nawet najwięksi fanatycy kanapowych pokazów wybrali się do kina przynajmniej raz na jakiś czas, by wesprzeć te absolutnie wyjątkowe miejsca. Zasługują na to.

Zdjęcie główne: Shutterstock/Stock-Asso

Lokowanie produktu: PEPSI
Najnowsze
REKLAMA