Premierowa "Kontrola" była jednym z największych polskich sukcesów na YouTubie i jednocześnie produkcją niezwykle istotną dla realistycznego opowiadania o osobach LGBT+ w polskim kinie. Hitowa produkcja wraca z 2. sezonem, przechodząc zarazem na platformę Player. O wyzwaniach i założeniach na kontynuację opowiedziały nam reżyserka Natasza Parzymies i grające główne role Ada Chlebicka i Ewelina Pankowska.
Seriale młodzieżowe w ostatnich latach święcą olbrzymie triumfy i ciągle ich przybywa. W USA mamy oczywiście czekającą na 2. sezon "Euforię", w Polsce w ciągu dwóch dni pojawiły się dwie nowości należące do tego gatunku. Canal+ wypuścił miniserial "Wilk", a pobić konkurencję za sprawą "Kontroli" spróbuje Player. Nie ma co ukrywać, że znacznie większe szanse na przyciągnięcie pokaźnej widowni ma seria autorstwa Nataszy Parzymies. Mowa przecież o fenomenie YouTube'a, który od 2019 roku przyciągnął już przed ekrany miliony widzów.
Wyjście naprzeciw sukcesowi na taką skalę i dorównanie mu w kolejnym sezonie to oczywiście wyzwanie. Najpopularniejszą opinią wśród fanów produkcji Parzymies jest ta, że to niezwykle autentyczna i wiarygodna opowieść. Nie sili się na piękne ozdobniki i nie próbuje tworzyć wokół miłości dwóch kobiet niepotrzebnej afery. Słowem nie przekłada otoczki nad swoich bohaterów i ich emocje. A jakkolwiek oceniamy wcześniejsze seriale Playera, to tam akurat wspomnianych ozdobników przeważnie nie brakuje.
"Kontrola" w 2. sezonie wraca do historii niedopasowanej miłości Natalii i Majki.
Na koniec poprzedniej odsłony obie kobiety wydają się pogodzone z faktem, że między nimi zostały już tylko wspomnienia. Natalia zostaje ze swoją nową dziewczyną, a Majka pozwala jej odejść i samotnie opuszcza sylwestrową imprezę. Bohaterki spotykamy ponownie niecały rok po tamtych wydarzeniach. Trwają przygotowania do świąt Bożego Narodzenia, ale dziewczyny przygotowują się do nich w skrajnie odmiennej atmosferze. W związku Natalii i jej dziewczyny Pauliny od dawna trwają poważne problemy, które w zestawieniu ze stresem organizowania świątecznego spotkania dla obu rodzin prowadzają do poważnego kryzysu. Tymczasem Majka rozpoczyna związek z kolegą z pracy i próbuje zapomnieć o miłości swojego życia. Aż do wieczora, który odmieni wszystko wraz z dźwiękiem dzwoniącego telefonu.
"Kontrola" od tego punktu zaczyna się niejako od nowa, choć jednocześnie nie zapomina o wszystkim, co wydarzyło się wcześniej między bohaterkami. Takie podejście jest jak najbardziej zrozumiałe, bo historia Natalii i Majki zarysowana w krótkiej etiudzie od początku chwyciła ludzi za serca. Dlatego widzowie od razu zaczęli domagać się kontynuacji, choć mieli przed sobą zaledwie jeden kilkuminutowy film:
Na początku dziewczyny nie miały nawet imion. W scenariuszu było napisane: "Kontrolerka", "Dziewczyna" i "Chłopak dziewczyny". Po reakcji widzów stało się jednak wiadome, że musimy wejść na plan i zrobić kontynuację. Ona miała mieć początkowo dwie części, potem rozrosła się do ośmiu odcinków, a ostatecznie stanęło na siedmiu. Wtedy zaczęłyśmy we trójkę rozmawiać, kim są te dziewczyny. To był bardzo organiczny proces. Podczas prac nad 2. sezonem było podobnie. Na tym etapie wiedziałyśmy o nich głównie to, gdzie pracują. Trzeba było wymyślić, jakie one są, jacy są ich rodzice i przyjaciele, gdzie obie mieszkają. I tak dalej. Wraz z rozwojem projektu tak naprawdę my same dowiadujemy się o tych bohaterkach więcej
- zaznaczyła Natasza Parzymies.
Fani "Kontroli" widzą polski serial jako wyspę autentyczności na oceanie sztucznych produkcji o środowisku LBGT+ tworzonych przez duże serwisy.
W kontekście mniejszości seksualnych w filmach i serialach dyskusja w Polsce od zawsze jest mocno niecywilizowana. Wielu widzów z góry odrzuca każdą bohaterkę czy bohatera trans, bi lub homo, bo uważają ich zamieszczenie za część politycznej walki. Trudno traktować takie opinie poważnie, ale jednocześnie da się zauważyć pewne wychylenie ideologicznej wskazówki we współczesnym kinie. Brak reprezentacji mniejszości zastąpiła ich pozorna nadreprezentacja, często niestety polegająca na wrzuceniu na siłę pary homoseksualnej gdzieś w tle lub w trzecioplanowym wątku. Przypadek "Kontroli" pokazuje, że reakcje na bohaterki o innej orientacji seksualnej niż hetero wcale nie musi budzić sprzeciwu. Z czego to wynika? O diagnozę pokusiła się reżyserka serialu:
Nie pamiętam takiego momentu, w którym zastanawiałyśmy się co ten serial może zmienić w patrzeniu na związki kobiet. Dla nas to po prostu jest życie, historia o uczuciach, o ludziach.
- dodaje grająca Natalię Ada Chlebicka.
"Kontrola" przechodzi na platformę Player, co mogło zaniepokoić część jej oryginalnych fanów.
Podkreślana na każdym kroku w kontekście tego serialu autentyczność nie jest pierwszą cechą, jaka przychodzi widzom do głowy, gdy myślą o produkcjach Grupy TVN Discovery. To najzwyczajniej w świecie nie ten styl. Natasza Parzymies podkreśla jednak, że jej początkowe obawy przed związaniem 2. sezonu właśnie z Playerem szybko się rozwiały. Nie było żadnych prób ingerencji w scenariusz.
W utrzymaniu atmosfery i stylu dostępnej na YouTubie produkcji pomagał też fakt utrzymania tej samej ekipy technicznej. Do swoich ról powróciły m.in Ewelina Pankowska, Ada Chlebicka i Michalina Robakiewicz, a poza kamerą pracowały osoby znające "Kontrolę" od podszewki. Walczyła o to Natasza Parzymies, co jest pewnym ewenementem, Zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę wiek osób dokładających swoją cegiełkę do powstania kontynuacji serialu:
Średnia wieku w ekipie 2. sezonu "Kontroli" wynosiła chyba jakieś 25 lat
- podkreśla Ewelina Pankowska.
Czy "Kontrola" w ogóle potrzebowała sequela? Na to pytanie musiały sobie odpowiedzieć wszystkie osoby biorące udział w projekcie.
Czułam ogromną radość, że mamy możliwość kontynuowania naszej historii. Upłynęło jednak trochę czasu od zakończenia pierwszego sezonu i pojawiły się z tego powodu obawy. Kilka lat temu udało nam się stworzyć coś wyjątkowego, a przy kontynuacji nie chcieliśmy nikogo zawieść. Życie naszych bohaterek również nie stało w miejscu. Z tego powodu musiałam spojrzeć na swoją bohaterkę przez nowe doświadczenia i pozwolić jej przejść przez kolejny sezon w nowych emocjach
- podkreśla Ada Chlebicka.
Ani przez chwilę nie wahałam się, czy to warto kontynuować. Ja tak naprawdę mam wrażenie, że "Kontrola" jest ciągłym procesem. Już od momentu, gdy pierwsza etiuda doczekała się kolejnych odcinków. Na razie żadna z nas nie ma potrzeby, żeby postawić symboliczną kropkę na końcu zdania i zakończyć serial. Pewnie taki moment kiedyś nastąpi, ale ponowne wejście w ten świat na razie wciąż mnie ekscytuje. Czuję się jednocześnie twórczynią i widzem tego projektu. Świadomość, że ta historia idzie dalej, daje mi olbrzymią frajdę
- dodała Ewelina Pankowska.
Najważniejsze osoby w projekcie miały przekonanie, że wraz z rozwojem historii obie bohaterki również muszą dojrzeć. Rozstanie na koniec 1. sezonu dla każdej z nich znaczyło co innego, dlatego w nowych odcinkach będą poszukiwały różnych rzeczy i starały się ułożyć swoje życie. Nie tylko w kontekście łączącego ich uczucia, ale też wszystkich aspektów życia. To poczucie zmiany w samych postaciach miało też pomóc w tym, by kontynuacja historii z 2019 roku nie wydawała się naciągana. Święta Bożego Narodzenia wydawały się zaś idealnym punktem wyjścia do historii o życiowych trudnościach i szybko zachodzących zmianach.
Nowy sezon "Kontroli" liczy osiem odcinków po 10 minut. Cztery pierwsze są już dostępne na Playerze.
*Autorem zdjęcia głównego jest Michał Stańczyk/TVN.