REKLAMA

Czekacie na "Black Mirror"? Rzućcie okiem na tę produkcję sci-fi od Apple TV+

Umrzeć i skazać rodzinę na cierpienie czy zamienić się miejscami ze swoją bardzo dokładną kopią i ochronić bliskich przed bolesnym rozstaniem? Przed takim wyborem staje bohater filmu "Łabędzi śpiew", w którego wcielił się genialny Mahershala Ali. Produkcja ma swoje drobne mankamenty, ale ostatecznie porusza najczulsze struny, a przede wszystkim zmusza do refleksji na temat tego, czy sklonowanie siebie, choć w dobrej wierze, jest posunięciem moralnym.

labedzi spiew mahershala ali opinia
REKLAMA

Jestem prostym człowiekiem: jeśli widzę w obsadzie filmu nazwisko Mahershali Aliego, sprawdzam, do którego serwisu VOD mam się udać. Wybitny aktor, który do tej pory pojawił się w takich tytułach jak "Moonlight", "Luke Cage", "House of Cards", "Detektyw" czy "Green Book", w 2021 r. wystąpił w produkcji Apple TV+ "Łabędzi śpiew", a ja zupełnie przypadkiem znalazłam świetną propozycję dla tych, którzy lubią obejrzeć coś w klimacie "Czarnego lustra".

REKLAMA

Łabędzi śpiew - opinia o filmie serwisu Apple TV+

Akcja filmu "Łabędzi śpiew" rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, a jej bohaterem jest Cameron Turner (Mahershala Ali). Mężczyzna jest grafikiem, ale przede wszystkim kochającym mężem i ojcem, który wiedzie spokojne życie wraz z żoną Poppy (Naomie Harris) i synkiem Corym (Dax Rey). Szczęśliwy byt Camerona zakłóca jednak fakt, iż jest nieuleczalnie chory, o czym wie tylko on sam. Mężczyzna, chcąc chronić Poppy i oszczędzić jej ogromnego bólu, który doświadczyła po śmierci swojego brata (Nyasha Hatendi), postanawia zrealizować pewien plan.

Cameron trafia do ośrodka dr Jo Scott (Glenn Close). Kobieta proponuje mu eksperymentalną terapię, dzięki której stworzona zostanie idealna kopia mężczyzny pod względem wyglądu, zachowania i wspomnień z całego życia. Po zakończeniu procesu klon zajmie miejsce swojego pierwowzoru, a Cameron ostatnie dni spędzi w ośrodku doktorki. Warunkiem jest jednak, by ani Poppy, ani Cory nie dowiedzieli się sklonowaniu męża i ojca, a po wszystkim kopii Camerona ma zostać wymazane wspomnienie, by ten miał poczucie, że jest prawdziwy.

Apple TV+: zwiastun filmu "Łabędzi śpiew" (2021)

Choć w tej produkcji nie znajdziecie potężnych zwrotów akcji, trzyma ona w napięciu aż do samego końca. Lecz właśnie dzięki temu, że nie uświadczycie tu większej dynamiki, reżyser pozostawia spore pole do refleksji - czy to moralne? Czy etyczne? Czy chciałabym dzielić życie z klonem bliskiem osoby, będąc w błogiej nieświadomości, że to nie jest "prawdziwa" osoba? To ciekawy przypadek, kiedy statyczność filmu wcale mu nie umniejsza, a wręcz przeciwnie - 2 godziny mijają niezwykle szybko.

Należy podkreślić, że "Łabędzi śpiew" mimo wszystko nie skupia się na technologii, ponieważ pod tym względem nie ma tutaj złego wyboru - sklonowanemu mężczyźnie zostanie wymazane wspomnienie z eksperymentalnej terapii i nic nie będzie mu zaprzątało myśli. Pozostanie on prawdziwym Cameronem z tymi samymi wspomnieniami i zachowaniem, które miał jego pierwowzór. Reżyser Benjamin Cleary bardziej jednak chce zwrócić uwagę widza na samego Camerona i jego odczucia, bo to właśnie on będzie ponosił konsekwencje tego, co się wydarzy - dzięki technologii, która za pomocą specjalnych soczewek pozwala nagrywać obraz z perspektywy ich posiadacza, Cameron widzi, co robi jego klon. Jak wchodzi w jego rodzinę, która de facto powoli przestaje być jego rodziną. I to jest w tym najbardziej bolesne.

Choć akcji w tej produkcji brak, reżyser trzyma w napięciu do samego końca.

Benjamin Cleary nie potrzebuje robotów, rozlewu krwi czy dramatycznych scen - zamiast tegoo sprytnie kreuje niezwykle proste rozwiązania, które nie pozwalają na oderwanie oczu od ekranu. I tak naprawdę do samego końca nie wiadomo, jaką decyzję podejmie Cameron. Bo kiedy już wydaje się, że wszystko idzie swoim rytmem, następuje twist, który burzy zbudowane na początku serialu wyobrażenia.

Prócz reżysera należy oczywiście pochwalić Mahershalę Aliego, który w swojej roli wypadł wyśmienicie, dopasowując się do statycznego stylu produkcji. Tam, gdzie miał rozbawić, bawił. Tam, gdzie miał wzruszyć, wzruszał. Tam, gdzie wszystko miało pójść zgodnie z planem, aktor kompletnie zaskakiwał. Ali potrafił przekazać emocję Camerona całym sobą, a jego ból wręcz wylewał się z ekranu. Aktor był po prostu wspaniały.

Doceniam ogromnie minimalistyczne podejście reżysera do tej produkcji i dbałość o szczegóły w związku z futurystycznymi przedmiotami, jednak po seansie czuję niedosyt. Nie chodzi mi tylko o samo zakończenie, ale również o kwestie, które zostało nieco przedstawione po łebkach. Nie wiemy bowiem, jak długo Cameronowi będzie dane żyć, komu właściwie proponowane są eksperymentalne metody z klonowaniem, czy mogą do tego przystąpić wszyscy, czy tylko ci poważnie chorzy, i kto właściwie wie o tym przedsięwzięciu. Te nieścisłości nie przeszkadzają jednak w odbiorze produkcji, nakłaniając, by skupić się na człowieku i jego uczuciach, bo to właśnie o człowieku jest ten film.

Film "Łabędzi śpiew" jest dostępny na platformie Apple TV+.

REKLAMA

O produkcjach Apple TV przeczytasz więcej na łamach Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA