Netflix nakręcił film o leczeniu homoseksualizmu Jezusem. Spróbowałem się zapisać na taką terapię w Polsce
„Pray Away” to dokument o terapii konwersyjnej. Film skupia się na działającej przez ponad 30 lat w USA organizacji chrześcijańskiej, która rzekomo leczyła gejów i lesbijki, ale tak naprawdę niszczyła ludzi. Okazuje się, że takie rzeczy z powodzeniem do dziś są też prowadzone w Polsce – sprawdziłem to na własnej skórze.
Nowy dokument Netfliksa zadebiutował 3. sierpnia. „Pray Away”. Opowiada powstałej w 1976 roku organizacji chrześcijańskiej, która przez ponad trzy dekady stosowały swoją formę terapię konwersyjną (lub reparatywną). To pseudonauka polegająca na zmianie orientacji z homo lub biseksualnej na heteroseksualną. Dziś jest uznawana za szkodliwą, homofobiczną torturę. „Leczenie” homoseksualizmu było jeszcze niedawno powszechną praktyką.
W latach 70. XX wieku pięciu facetów z Kościoła ewangelickiego nie mogło się pogodzić z tym, że pociągają ich inni faceci, więc założyli kółko biblijne. Wzajemnie leczyli się Słowem Bożym, a że to podobno przynosiło efekty, to zaraz zaczęły się do nich zgłaszać tysiące ludzi z najdalszych zakątków Stanów. I tak też narodziła się organizacja o nazwie Exodus International .
Exodus szybko stał się sławny na cały świat, a jego liderzy nazywani „eks-gejami” pojawiali się na okładkach magazynów. Z dumą prężyli się przy żonach lub mężach, zapewniając, że już nie podobają się im osoby tej samej płci. Dopiero po latach wyszło na jaw, że wszystko było jednym wielkim oszustwem, a nieprawdopodobną historię, w którą uwierzyło tyle osób, ukazuje właśnie dokument „Pray Away”.
Dokument Netfliksa o terapii konwersyjnej pokazuje, że jest szkodliwa, a geja i lesbijki nie da się „nawrócić”.
To były też zupełnie inne czasy – homoseksualizm był uznawany za zaburzenie psychiczne (dopiero w 1990 roku WHO wykreśliło z listy chorób), szalał śmiercionośny wirus HIV (początkowo AIDS diagnozowano u gejów, co dla wielu osób nie było przypadkowe), a za bycie nie-hetero można było wylecieć z pracy (w wielu krajach nadal jest uznawane za przestępstwo). Dlatego też w pewnym sensie rozumiem sytuację osób, które szukały pomocy.
Kościołowi nie były na rękę rosnące w siłę tęczowe ruchy, które burzyły tradycyjny model rodziny, a przez to pozbawiały ich wiernych. Z kolei sami terapeuci na terapii konwersyjnej zarabiali krocie. W dokumencie padają statystyki, że w samych Stanach doświadczyło jej w różnej formie ok. 700 tysięcy ludzi. Przeliczmy to sobie na dolary. Na modzie na leczenie homoseksualizmu zyskiwało wiele osób, ale tracili ci największy „winowajcy”. Osoby, który były na takiej terapii, dwa razy częściej podejmowało próby samobójcze.
Teraz już wiemy, że orientacja seksualna to orientacja seksualna, a nie dewiacja lub choroba, którą da się wyleczyć jak przeziębienie. Wyobraźmy sobie jednak, że ktoś jest uduchowionym gejem lub lesbijką albo pochodzi z ultrachrześcijańskiej rodziny czy społeczności. Nie chce uprawiać grzechu sodomii, więc idzie na terapię do Exodusa.
Wpaja się takiej osobie, że z Bożą pomocą uda się jej nawrócić, bo innym liderom pomogły słowa Jezusa, a nienaturalny pociąg seksualny wynika z traum lub molestowania w dzieciństwie. Wystarczy to tylko zrozumieć. Oprócz tego bierze się udział w „męskich” i „żeńskich” zajęciach. Geje grają więc w futbol, a lesbijki uczą się sztuki makijażu. Brzmi jak plan!
Pomimo starań, nie udaje się takiej osobie zmienić tego, kim jest. Załamuje się, bo to oznacza, że nie trafi do Nieba. Bóg przecież nie kocha homoseksualistów – wszak nie stworzył dwóch Adamów. To jednak też przeczy Biblii, która mówi, że Pan Jezus kocha cię takim, jakim jesteś. No i w sumie Bóg stworzył cię takiego, to co się będziesz wtryniał w Jego Plan?
W dokumencie wystąpili liderzy Exodusa, którzy zapłakani wyznali, że przez tyle czasu z premedytacją okłamywali ludzi. Obecnie są ponownie w szczęśliwych, gejowskich związkach. Są też świadomi tego, jak wiele zła wyrządzili, ile młodych ludzi wpadło przez nich w depresję lub odebrało sobie życie.
Exodus przestał istnieć, ale organizacje „leczące” homoseksualizm dalej działają. Również w Polsce.
Exodus w atmosferze międzynarodowego skandalu zakończył swoją działalność w 2013 roku. Pomimo tego w USA dalej działają na podobnych zasadach i z podobną narracją inne organizacje jak np. Restored Hope Network. W filmie pojawia się też młody mężczyzna, który na własną rękę przekonuje, że można wyleczyć nie tylko homoseksualizm, ale i niebinarną tożsamość płciową. Wcześniej się „pogubił” i został trans-kobietą, ale z pomocą przyszły mu nauki Jezusa i już jest zdrowy.
Po seansie dokumentu od razu się zastanawiamy, jak ta sytuacja wygląda w Polsce. Najsłynniejszy polski seksuolog, prof. Zbigniew Lew-Starowicz przepraszał w 2015 roku, że leczył gejów elektrowstrząsami i podkreślił, że „orientacja jest w sercu i mózgu, a nie w genitaliach”. Kto by tam jednak słuchał naukowców, prawda? Szczególnie, że potrafią zmienić zdanie. Nie kojarzę jednak przypadku, by dana choroba została wykreślona z listy WHO, a potem na nią wróciła.
Dopiero w 2020 roku Polskie Towarzystwo Psychoterapii Gestalt uznało za „nieetyczne oddziaływania konwersyjne mające na celu zmianę tożsamości seksualnej i płciowej klientek i klientów/pacjentów i pacjentek. Oddziaływania takie uznajemy za sprzeczne ze współczesną wiedzą opartą na dowodach naukowych oraz teorią i praktyką psychoterapii”.
Dosłownie w zeszłym miesiącu Watykan oficjalnie sprzeciwił się terapii konwersyjnej. Uznał ją za „błędną co do metody i celów”. Musi jednak minąć dużo czasu nim zostanie wykorzeniona z mentalności ludzi Kościoła lub zakazana – również prawnie jak ma to być w Wielkiej Brytanii. W tym momencie z powodzeniem w naszym kraju działa kilka ośrodków, które obiecują zrobić z geja wzorowego chrześcijanina.
Na stronie homoseksualizm.edu.pl, której domena sugeruje jakiś związek z prawdziwą edukacją (i cytuje przestarzałe mądrości prof. Lwa-Starowicza), znajdziemy kilka namiarów na programy, poradnie, grupy i ośrodki. Wystarczy wejść na ich strony główne, by zrozumieć, że nauka mówi jedno, a Kościół drugie. Poniżej banery z witryn grupy Nowa Droga (strona już nie działa), Pascha oraz programu Odwaga.
Grupa Pascha ponoć pomaga mężczyznom wyzbyć się „niechcianych odczuć homoseksualnych”. W jaki sposób?
Nie odkryję niczego nowego, bo już powstało wiele reportaży o terapii konwersyjnej w Polsce. Chciałem jednak przekonać się, czy w 2021 roku faktycznie te ośrodki działają, czy po prostu strony nie były aktualizowane. Napisałem do warszawskiej grupy Pascha, podając się za chłopaka, który czuje presje ze strony rodziny na ślub, ale podobają mu się faceci. Musiałem skorzystać z prowokacji, ponieważ tylko tak mogłem uzyskać szczere lub jakiekolwiek odpowiedzi, a nie jakieś ściemy dla mediów.
Szybko odezwał się do mnie niejaki Darek, który poinformował mnie, że grupa nie działa już w stolicy, ale we Wrocławiu. Mój rozmówca jest jej liderem i już w praktycznie pierwszym mailu powieliły się wszystkie elementy Exodusa: po terapii niektórzy zakładali rodziny, na spotkaniach gra się w piłkę i są płatne. Przecierałem oczy ze zdumienia, że pomimo udowodnienia szkodliwości ex-gejowskich organizacji, „leczą” w ten sam sposób.
W kolejnych mailach dopytywałem, czy dają mi jakąś gwarancję na sukces „konwersji” oraz co właściwie daje granie w piłkę. Załączam screeny rozmów, by nikt nie myślał, że lecę w kulki. Specjalnie też robiłem błędy ortograficzne, by się uwiarygodnić. Nie wiem jak wy, ale wyczuwam w tym wszystkim jakiś taki sekciarski pierwiastek. Nawet jeśli byłbym homo, to wolałbym nim zostać. Naoglądałem się za dużo dokumentów true crime o różnych grupach religijnych.
Odpuściłem dalszy kontakt, bo dostawałem jednak zbyt dużo ogólników – pewnie więcej dowiedziałbym się, gdyby poszedł na terapię. Wisienką na dotarcie był ostatni mail, w którym dostałem PDF-a z książką Gerarda van den Aardwega „Homoseksualizm i nadzieja”. Szybkie wyszukiwanie i od razu wiem, że gość zajmuje się parapsychologią katolicką. Już sam prefix „para-” nie sugeruje nic dobrego.
Terapie opierają się na książce Gerarda van den Aardwega „Homoseksualizm i nadzieja”. Ta jest pełna szkodliwych stereotypów i może wpędzić w kompleksy.
Oczywiście pan Aardweg podważa wszelkie odkrycia prawdziwej psychologii i nie nazywa homoseksualizmu czymś normalnym, a „podgląd o 'wrodzonym homoseksualizmie' jest błędny”.
Załóżmy, że zostałaby odkryta genetyczna lub fizyczna przyczyna homoseksualizmu — na przykład osobliwość hormonalna. Nie upoważniłoby to nas jednak do wyciągnięcia wniosku, że homoseksualizm jest normalny. Taki czysto hipotetyczny czynnik musiałby zostać uznany za objaw zaburzenia lub choroby. Byłaby to dewiacja chromosomów lub hormonów, zaburzenie normalnego rozwoju fizjologicznego, infekcja lub cokolwiek innego. Dobrze jest w pełni zdawać sobie sprawę z tego faktu, gdyż można by łatwo pomyśleć, że urodzenie się „takim" jest równoważne z wykazywaniem „naturalnej" tendencji.
Cytat z książki „Homoseksualizm i nadzieja”.
W dalszej części książki znajdziemy mnóstwo krzywdzących i agresywnych opinii o „kompleksie homoseksualnym”. „Homoseksualizm jest tylko rodzajem nerwicy. W osobie dotkniętej tym problemem kryje się specyficzne 'rozczulające się nad sobą dziecko'”, „Osoby o skłonnościach homoseksualnych i inni neurotycy cierpią na nałogowe rozczulanie się nad sobą”, „Osoby o orientacji homoseksualnej odczuwają zawsze potrzebę czyjejś uwagi, która może wyrażać się na różne sposoby”, „'Wewnętrzne dziecko z przeszłości' zachowuje infantylne postawy i odczucia względem płci przeciwnej” – czytamy. Co za stek stereotypowych, homofobicznych bzdur.
Ogólny sposób na wyleczenie homoseksualizmu polega na zaprzestaniu narzekania, użalania się nad sobą i mówienia „O, ja biedny!”. Pomóc mają w tym... „techniki humoru”. Serio. Naprawdę nie wiem, jak miałoby to sprawić, by ktoś zaczął nagle patrzeć z pożądaniem na kobietę lub mężczyznę, ale też nie jestem ekspertem parapsychologii katolickiej.
Jeżeli powyższa książka stanowi jeden z podręczników kształcenia na terapiach konwersyjnych w Polsce, to podziękuję. Współczuję wszystkim ludziom, którzy wybierają się na takie szkolenia lub są do nich zmuszani. To klasyczne pranie mózgu opakowane w mądre słowa, zakłamywanie rzeczywistości oraz oszukiwanie siebie, za które jeszcze dodatkowo się płaci.
Jeżeli jesteś w trudnej sytuacji lub takiej bez wyjścia, napisz mail lub zadzwoń pod numery telefonów zaufania podane na stronie stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza. Osoba po drugiej stronie słuchawki z chęcią ci pomoże z zachowaniem szacunku dla twojej orientacji i ciebie.
* Zdjęcie główne: „Pray Away” / Netflix