McDonald wynosi się z Rosji, a mieszkańcy robią zapasy. Kupują po kilkadziesiąt burgerów naraz
Setki firm już zapowiedziało, że wycofa swoje biznesu z Rosji. Jedną z nich jest sieć restauracji McDonald's. Rosjanie od razu zaczęli ustawiać się w kolejkach po ostatnią kanapkę i frytki, a nawet zaczęli robić zapasy, co możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej.
Gdy rosyjscy żołnierze przekraczali granice Ukrainy, nikt - włącznie chyba z samym inicjatorem tej bestialskiej wojny – nie podejrzewał, że konsekwencje będą tak daleko idące. Wraz sankcjami, które bezprecedensowo zgodnie nałożyły między innymi kraje Unii Europejskiej, Rosja musi radzić sobie z masowym odpływem zachodniego kapitału. Co chwila docierają do nas informacje o kolejnych przedsiębiorstwach i korporacjach, które wstrzymują lub wycofują swoją działalność z Federacji Rosyjskiej.
Nie mówimy już o jednostkowych przypadkach, a o izolacji Rosji na naprawdę wielką skalę. Tamtejsi konsumenci z całą pewnością odczują brak wielu towarów, usług i marek, które towarzyszyły im w codziennym życiu przez ostatnie lata. Długi i złożony proces globalizacji, który umożliwiał niemal wszystkim na świecie ekscytowanie się i korzystanie z dobrodziejstw kultury masowej dalej będzie postępował, tyle że Rosja nie będzie brała w nim udziału. Przynajmniej przez jakiś czas.
McDonald's wycofuje się z Rosji, a przed restauracjami kolejki.
W zeszły wtorek międzynarodowa sieć restauracji i zarazem jeden z najważniejszych symboli globalizacji, ogłosiła, że tymczasowo zamyka swoje punkty. Argumentowano to niezgodą na atak na Ukrainę. Mleko jednak się rozlało i gdy wieść się rozeszła, Rosjanie ruszyli na zakupy. Sieć obiegły zdjęcia z kolejek i korków, które tworzyły się pod restauracjami, aby zjeść ostatniego kotleta w bułce.
Rosjanin kupił kanapki McDonald's. Na później.
Jeden z użytkowników Reddita podzielił się zdjęciem, które otrzymał od rosyjskiego kolegi. Zdjęciem… lodówki, która po brzegi wypełniona jest zapakowanymi w firmowy papier kanapkami z McDonalda.
Komentatorzy żartują z kursu Rubla i niezłej inwestycji, której dokonał zaopatrzony Rosjanin. Znacznie bardziej interesująca jest jednak myśl, że wszystkie te przejawy globalizacji, małe rzeczy, typu tłuste, ale markowe jedzenie, tak mocno powiązane są ze stylem życia, że groźba ich braku wywołuje tak osobliwe reakcje jak próba ich magazynowania czy stanie w gigantycznej kolejce.
Do dobrych rzeczy łatwo się przyzwyczaić, a rosyjskie społeczeństwo teraz będzie musiało nauczyć się żyć bez dobrodziejstw globalizacji. Niby to nic wielkiego, bo przecież Instagramerki pół żartem, pół serio sugerują, że dzięki sankcjom społeczeństwo będzie szczuplejsze, ale z drugiej strony na Krymie powstają już podróbki wielkich marek typu Starducks, DonMak, CFC. Rosyjska propaganda może dwoić się i troić, przekonywać, że izolacja nie jest w sumie taka zła, ale obywatele i tak zatęsknią za byciem częścią większego i z całą pewnością bardziej atrakcyjnego świata.