REKLAMA

Netflix zalicza wpadkę w dubbingu „Mitchellowie kontra maszyny”. W polskiej wersji wycięto wątek LGBT

Mitchellowie kontra maszyny” to jedna z najlepszych animacji ostatnich lat ze słodko-gorzkim zakończeniem. Przynajmniej w polskiej wersji dubbingu. I nie chodzi o źle dobranych aktorów głosowych, ale jego tłumaczenie. Brzmi tak, jakby celowo chciano ukryć fakt, że główna bohaterka ma dziewczynę.

mitchellowie kontra maszyny dubbing lgbt netflix
REKLAMA

W ostatnich latach już kilka razy mieliśmy do czynienia z cenzorskimi aferami związanymi z postaciami LGBT w animacjach. W filmie „Naprzód” Pixara jedna z policjantek mówi, że „córka mojej dziewczyny doprowadza mnie do szewskiej pasji”. Tymczasem w polskiej wersji skarży się na „problemy z pasierbicą”.

REKLAMA

Inny głośny przykład to już serial Netfliksa „She-Ra i księżniczki mocy”. Pojawia się w nim postać Double Trouble (dosł. Podwójne kłopoty). Jest osobą niebinarną, czyli nie identyfikuje się z płcią męską ani żeńską, co też wpisuje się w fabułę, ponieważ jest zmiennokształtna. Inni bohaterowie zwracają się do niej, używając zaimka „they”. W polskim tłumaczeniu nadano jej męsko brzmiące imię Kłopotowski.

Przeniesienie niebinarności postaci na polski jest hardcorowe. Bardzo trudno jest się posługiwać naszym językiem, nie używając przy tym męskich lub żeńskich końcówek. Np. po angielsku proste stwierdzenie „You went” jest neutralne płciowo, ale po polsku oznacza „poszłaś” lub „poszedłeś”.

Jednak przetłumaczenie tak prostego zdania, jak to z filmu „Mitchellowie kontra maszyny”, było czymś banalnym. I albo zostało to zrobione celowo, by rodzice nie musieli tłumaczyć dzieciom tego, kim jest lesbijka, albo po prostu starano się dopasować ruch warg animowanych postaci do polskiego dubbingu, zachowując przy tym sens wypowiedzi. W obu przypadkach wyszło to niestety słabo.

Co jest nie tak w polskim dubbingu „Mitchellowie kontra maszyny”?

Główną bohaterką animacji dystrybuowanej przez Netfliksa jest Katie – geek i outsiderka marząca o pracy w branży filmowej. Przez cały czas nosi tęczową przypinkę, ale w trakcie jej niesamowitych przygód, w których z rodziną ratuje świat, nie było czasu na poruszenie wątku jej orientacji seksualnej. Dopiero na sam koniec wychodzi na to, że jest osobą nie-hetero. Dowiadujemy się tego z jej rozmowy z rodzicami. Przynajmniej jeśli nie oglądamy wersji z polskim dubbingiem.

Mama pyta Katie przez Skype'a: „Jesteście z Jade parą? Przyjedziecie na święta?” (ang. Are you and Jade official, and will you bring her home for Thanksgiving?). W wersji z polskimi napisami jest więc prawidłowe, klarowne tłumaczenie bez żadnych niedopowiedzeń.

 class="wp-image-1720990"

Jednak w polskim dubbingu słyszymy: „Jade jest rzeczywiście taka super i przyjedziesz z nią na święta?”, co też rzecz jasna możemy interpretować, jako fakt, że Katie i Jade są razem, ale mogą być też po prostu przyjaciółkami z akademika. Potem Katie co prawda dodaje, „Mamo wyluzuj, znamy się dopiero miesiąc”, ale dalej nie jest to tak oczywiste jak w oryginale.

O sprawie pisał m.in. fanpage „Miłość nie wyklucza”, organizacji zajmującej się prawami osób LGBT+. Oferuje bezpłatną pomoc przy konsultacji ws. tłumaczeń, a także wyjaśnia, dlaczego jest to takie ważne.

Wiele razy pisałyśmy i pisaliśmy już tutaj o tym, jak ważna jest reprezentacja osób queerowych w mediach i trochę mamy już dość powtarzania się ale ważne rzeczy wiele razy - postaci i historie, które jako osoby LGBT+ (zwłaszcza szukające swojego miejsca w społeczności) możemy odnieść siebie ratują życia, pozwalają poczuć się pewniej ze swoją orientacją i tożsamością, nazwać swoje emocje i doświadczenia! I z drugiej strony - im więcej różnych i różnorodnych historii, tym bardziej otwarte na różnorodność staje się nasze społeczeństwo.

„Miłość nie wyklucza
REKLAMA

Aktualizacja (18.05): Biuro prasowe Netfliksa skontaktowało się z nami w tej sprawie. Wpadka w dubbingu okazała się zwykłym błędem ludzkim, a nie celowym zamiarem ocenzurowania wątku LGBT. W rozmowie podkreślono, że Netflix od zawsze celebruje różnorodność (co zresztą jest prawdą). Kontrowersyjny fragment z dubbingu już został podmieniony nową, właściwą wersją. Piszemy o tym tutaj.

Film „Mitchellowie kontra maszyny” można obejrzeć online na Netflixie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA