Nowa książka autora „Mindhuntera” to mroczna podróż do umysłów seryjnych gwałcicieli i stalkerów
John E. Douglas to jeden z pierwszych policyjnych profilerów FBI, który rozmawiał z takimi „celebrytami” jak Charles Manson, Syn Sama czy Ed Kemper. Na podstawie tych wywiadów powstała książka „Mindhunter”, którą później zekranizował Netflix. Na polskim rynku ukazała się właśnie kolejna pozycja napisana przez Douglasa: „Obsesja”.
OCENA
W sumie to już trzecia z serii książka emerytowanego agenta wydana przez Znak. Po „Mindhunterze” do księgarń trafiła też „Podróż w ciemność”, biorąca pod lupę na pedofilów i morderców dzieci. W „Obsesji” będziemy obcować z seryjnymi gwałcicielami i stalkerami. Przedstawione w książce szczegóły spraw mogą wzbudzić w czytelniczkach i czytelnikach niepokój lub otworzyć dawne rany, dlatego ostrzegam, że to lektura zdecydowanie nie dla wszystkich.
Wszystkie wymienione książki zostały napisane w latach 90. „Obsesja” została wydana w USA w 1998 roku, ale sukces serialu Davida Finchera zainspirował polskie wydawnictwo do przetłumaczenia kolejnych tytułów. Czy jest sens czytać książkę non-fiction sprzed ponad 20 lat? Jak najbardziej, a jedyne co się w niej zdezaktualizowało, to finały opisywanych spraw – przestępcy zostali schwytani, straceni, popełnili samobójstwo lub wyszli za dobre sprawowanie.
Zgodnie z tytułem książka opowiada o „obsesji istot polujących na niewinnych i bezbronnych oraz obsesji takich osób jak ja, osób, które poświęciły swoją karierę zawodową na próby zrozumienia przestępców i uniemożliwienia im dalszej działalności”. John E. Douglas rozkłada na czynniki pierwsze zbrodnie, ich możliwe przyczyny, umysły przestępców i ich ofiar. Dostajemy naprawdę pełny obraz anatomii zbrodni seksualnych – z naciskiem na molestowanie, a także stalking, który w czasach pisania tej książki był jeszcze czymś nowym i policjanci nie wiedzieli, jak się do niego zabierać. Co, niestety, często prowadziło do tragedii.
Nie znałem przytaczanych w książce spraw z wyjątkiem zbrodni Marka Chapmana, który po zabiciu Johnna Lennona już na zawsze będzie łączony ze swoim idolem. W książce znajdziemy próbę wyjaśnienia właśnie takich historii. Douglas daje nam wskazówki, jak rozpoznać stalking oraz co robić, gdy kolega z pracy jest zbyt natarczywy, mimo braku zainteresowania dalej zaprasza nas na randkę i zbyt często kręci się koło naszego domu. Nie zawsze będzie oznaczało to, że coś z nim jest nie tak, ale powinna nam się zapalić czerwona lampka.
Stalkerom, których autor porównuje do zamachowców, ponieważ ich działania są często do siebie bardzo podobne, poświęcona jest druga część „Obsesji”. Głównym tematem pierwszej są drapieżnicy seksualni. Wymienione w książce przypadki jeżą włos na głowie. Najbardziej jednak jestem pod wrażeniem empatycznego i postępowego podejścia autora do natury gwałtów.
Większość z nas dopiero od niedawna rozumie, gdzie kończy się flirt, a zaczyna molestowanie. Douglas na długo przed ruchem #metoo wyjaśnił, dlaczego ofiary boją się iść na policję lub robią to dopiero po latach, a opisy tego, co dzieje się w ich głowach – również w momencie samej napaści – są przytłaczające. Bardzo chciałbym, by przeczytały to osoby, które negują wszelkie pojawiające się w mediach oskarżenia dla zasady. Szczególnie te, które powtarzają brednie, że „zawsze się trochę gwałci”, „jak można zgwałcić prostytutkę” lub to, że w pewnych warunkach, np. w małżeństwie, molestowanie jest dopuszczalne.
W książce wychodzimy też poza traumę jednostki, by dowiedzieć się, jak rodzina, przyjaciele, a zwłaszcza partnerzy, powinni reagować i radzić z koszmarem, w którym się znaleźli ich bliscy. Zbrodnia, którą jest napaść i molestowanie (Douglas uważa, że narzędziem zbrodni jest wtedy seks), oddziałuje bowiem na wiele osób, nie tylko bezpośrednią ofiarę. Nikt nas nie uczy nie tylko tego, jak żyć po takiej tragedii, ale i jak pomóc przepracowywać traumę i ile trwa taki proces. „Obsesja” daje mnóstwo odpowiedzi na pytania, których nikt nie chce sobie zadawać, póki nie jest za późno..
John E. Douglas ma specyficzny styl pisania, ale jego książka to pozycja obowiązkowa nie tylko dla fanów true crime i opowieści o seryjnych przestępcach.
Jeżeli do tej pory nie sięgaliście po żadną z książek Johna E. Douglasa, to muszę was przestrzec, że musicie zaakceptować dwie jego wady. Po pierwsze: narcyzm. Nie zrozumcie mnie źle, szanuję jego ogromny wkład w rozwój kryminalistyki i znam dokonania. Jako młody agent pomógł rozwiązać m.in. sprawę morderstw w Atlancie, był konsultantem „Milczenia Owiec” i jest zapewne świetnym szkoleniowce, jednak swego rodzaju mitologia, którą kreuje wokół własnej osoby i wplatanie wszędzie „ja zrobiłem”, „ja zrobiłem tamto”, „mój zespół pomógł tam”, może po pewnym czasie irytować. Kiedy ogląda się, słucha lub czyta inne rzeczy true crime, niemal nigdzie nie pada jego nazwisko. Czytając jego książkę, można jednak odnieść wrażenie, że był jedynym profilerem w Stanach, który do tego zawsze ma rację i rozwiązuje zagadki szybciej niż Colombo.
Druga wada, która może odpychać od książki, to słowotok. Douglas przez lata zaglądał do umysłów morderców, ale teraz my czytając „Obsesję”, wchodzimy do jego głowy i zastajemy tam strumień świadomości. Literatura faktu miesza się z didaskaliami, nieraz skaczemy po wątkach. Rozdziały mogłyby być po prostu lepiej uporządkowane lub skrócone.
Jeżeli liczymy wyłącznie na przedstawianie kolejnych patologicznych przypadków i analiz, to możemy się rozczarować. Opisywane historie i relacje ofiar przeplatane są cytatami koleżanek i kolegów Douglasa po fachu, a także jego osobistymi odczuciami i filozofią. Ta zresztą jest bardzo ciekawa, ale i radykalna. Autor nie wierzy na przykład w sens resocjalizacji seryjnych gwałcicieli i pedofilów, bo czerpią oni przyjemność z popełnianych zbrodni. Twierdzi, że tylko mały procent drapieżców seksualnych jest niepoczytalny – reszta dokonuje świadomych wyborów i planuje zbrodnie. Tacy po prostu są, na domiar złego nie uważają, by popełniali przestępstwa, więc nie będą chcieli się zmienić. W związku z tym z dużym prawdopodobieństwem po wyjściu z więzienia znów by zaatakowali.. „Zachowanie jest odzwierciedleniem osobowości” – to jedna z kluczowych myśli książki.
Pomijając te narracyjne bolączki, „Obsesja” jest tytułem, który naprawdę powinien być na liście książek, które trzeba przeczytać. Może nam kiedyś uratować życie, bo dowiemy się, jak działa mózg seryjnego gwałciciela, pomoże nam ustalić, czy jesteśmy ofiarą stalkera i jak powinniśmy na niego reagować, a pozostałym podpowie jak wspierać osoby, które przeżyły gwałt. „365 dni” romantyzuje porwanie i molestowanie, John E. Douglas pokazuje, jak wygląda naprawdę i żadna z fanek prozy Blanki Lipińskiej nie chciałaby tego przeżyć.
Książka Johna E. Douglasa „Obsesja. Wyprawa autora Mindhuntera w świat drapieżców seksualnych” jest już do kupienia w księgarniach.
* zdjęcie główne: kadr z serialu „Mindhunter” / Netflix