Cały świat bawi się w serduszka i śmiech przez łzy. A w Polsce ulubionym emoji jest... flaga Ukrainy
Wielu Polaków stanęło na wysokości zadania i od początku wojny na rozmaite sposoby wspiera Ukrainę. Wsparcie dla walczącego z najeźdźcą narodu było od końca lutego wyrażane m.in. za pomocą mediów społecznościowych. Właśnie w tym czasie firma Crossword-Solver zbadała 9 milionów wiadomości na Twitterze w poszukiwaniu najpopularniejszego emoji na całym globie. Polska w tym badaniu ponownie wyróżniła się na mapie świata.
Brutalny atak Rosji na Ukrainę i tocząca się w tym kraju wojna były dla wielu Polaków najważniejszymi tematami ostatnich miesięcy. Wielu z nas wprost wyraziło swoje wsparcie dla Ukraińców za pomocą mediów społecznościowych, wysyłając pieniądze organizacjom wspierającym naszych sąsiadów ze Wschodu czy nawet nagrywając filmik, o tym jak sprawnie ukraść rosyjski czołg. Nie sposób traktować tego wszystkiego jako "dobrej strony całej sytuacji", bo mowa przecież o wojnie, która pochłonęła życie tysięcy cywilów. Mimo to serce rosło na widok kolejnych deklaracji polsko-ukraińskiej przyjaźni.
Oczywiście, nie mogło też zabraknąć kilku "zgniłych owoców", opłaconych przed Rosję trolli i ludzi pragnących wykorzystać okazję do zbicia pieniędzy. Na przełomie marca i kwietnia Antoni Królikowski próbował zorganizować walkę sobowtórów Putina i Zełenskiego, część internautów szukała dziewic wśród przyjeżdżających do Polski Ukrainek, a ostatnio spore poruszenie wywołał brak punktów dla naszego wykonawcy od ukraińskiego jury podczas tegorocznej Eurowizji. Każda tego typu haniebna sytuacja od razu spotyka się jednak ze zmasowaną krytyką i Polaków, i Ukraińców.
Polacy stoją murem za Ukrainą, nawet na Twitterze. Niebiesko-żółta flaga stała się naszym ulubionym emoji.
Firma Crossword-Solver postanowiła sprawdzić, z których emoji najczęściej korzystają użytkownicy Twittera. Na moment zbierania danych wybrano ostatnie dwa tygodnie lutego, czyli moment ostatecznych przygotowań i inwazji Rosji na Ukrainę. Twórcy raportu nie podają, że doszło do tego specjalnie, więc najprawdopodobniej mamy tutaj do czynienia ze zwykłym zbiegiem okoliczności. W innym wypadku prawdopodobnie mówilibyśmy jednak o innym wyniku dla jednego kraju - właśnie dla Polski.
Właściwie na całym świecie dominują trzy rodzaje emoji: roześmiane buźka ze łzami w oczach, serca w różnych kolorach i flagi krajów. Polska wyróżniła się na mapie najpopularniejszych obrazków tym, że tylko u nas nie chodziło o rodzimą flagę. Zamiast tego najczęściej używaliśmy emotki niebiesko-żółtej flagi Ukrainy. Na tym przykładzie widać, jak mocno poruszył Polaków atak na sąsiada. W całej Europie nie znajdziemy ani jednego podobnego przypadku. Reszta kontynentu dorzucała do tweetów najczęściej roześmianą twarz, czerwone serce lub swoje własne barwy narodowe.
Właściwie każdy kontynent ma swoje własne "specyficzne" emoji, ale bardzo rzadko wykraczają one poza którą z opisanych wcześniej grup. W Arabii Saudyjskiej wysłanie czerwonego serca może zostać potraktowane jako złamanie jednego z tamtejszych praw, więc większość osób zastępuje je białym, "platonicznym" sercem. W trzech państwach największym powodzeniem cieszy się ikonka nawiązująca do gestu modlitwy, a w obu Amerykach emotka rolling on the floor laughing przebija tą znaną jako face with tears of joy lub po prostu joy.
Ukraina jeszcze długo będzie potrzebowała naszego wsparcia. Tak realnego, jak i w świecie wirtualnym.
Dla każdego z nas jest chyba oczywiste, że zainteresowanie wojną w Ukrainie nie znajduje się na tym samym poziomie, co w marcu czy nawet w kwietniu. Nie traktowałbym tego jednak jako dowodu na większą podatność Polaków na (często głupawą) propagandę Władimira Putina czy przejaw rosnącej niechęci do Ukraińców przybywających do naszego kraju. Częściowe zmęczenie tematyką w pewnym momencie po prostu musiało nastąpić. Dotyczy zresztą każdego z nas, bez względu na narodowość. Każdy dla własnego zdrowia psychicznego potrzebuje odskoczni od codziennego czytania o śmierci i zniszczeniu.
Nie oznacza to natomiast, że powinniśmy po prostu zrezygnować ze wspierania naszych sąsiadów. Za pomocą nacisków politycznych, zorganizowanej i indywidualnej pomocy materialnej, ale też medialnych kampanii na rzecz wolnej Ukrainy. Można to oczywiście robić za pomocą takiej czy innej emotki - najważniejsze, by stać po właściwej stronie i nie pozwolić na odpuszczenie tego tematu, dopóki rosyjska armia nie wycofa się aż do ostatniego żołnierza z terytorium suwerennego państwa ukraińskiego.