Rzeczy, które powinny się wydarzyć w popkulturze. O czym marzą nasi redaktorzy?
Bez tego świat się nie zawali, nasze życie będzie wyglądać tak samo jak wcześniej. Ale są takie filmy, seriale czy albumy muzyczne, które według nas powinny powstać i to jak najprędzej. Zebraliśmy nasze życzenia w listę rzeczy, które powinny się wydarzyć w popkulturze.
Piotr Grabiec
Mutanci w MCU
Marvel dzisiaj jest królem blockbusterów, a jego seria filmów na bazie komiksów zdominowała box office. Wieloletnie marzenie Stana Lee się ziściło, a Avengersi weszli wreszcie do mainstreamu. Problem w tym, że lata wcześniej, jeszcze zanim Iron Man rozhulał Marvel Cinematic Universe, wydawnictwo ze względu na brak wiary w to, że herosom uda się wreszcie opanować Hollywood, sprzedało prawa do wielu swoich postaci, w tym X-Menów, innym wytwórniom. W przypadku mutantów był to Fox.
Właśnie z tego powodu Wolverine nie może spotkać na ekranie Kapitana Ameryki, a bro mimo woli Deadpoola został Colossus, a nie Spider-Man (należący swoją drogą do Sony, ale korporacjom udało się porozumieć w kwestii wypożyczenia tej postaci). Jest jednak szansa, że marvelowi herosi niedługo będą znów w komplecie. Disney nabył Foksa, a tym samym odzyskał prawa do mutantów, a przy okazji do swojej pierwszej superbohaterskiej familii: Fantastycznej Czwórki. Teraz tylko czekać, aż stana się częścią MCU.
Film o Obi-Wanie Kenobim
Po ogłoszeniu rozpoczęcia prac nad spin-offami Gwiezdnych Wojen wydawało się, że to taki no-brainer. Ewan McGregor to fenomenalny aktor, który w trylogii prequeli błyszczał i tchnął w młodą inkarnację rycerza Jedi mnóstwo życia. Jest w dodatku w idealnym wieku, by zagrać swoją postać w czasach pomiędzy Zemstą Sithów a Nową nadzieją. Blisko dwie dekady ciepłych dni i zimnych nocy na Tatooine to masa potencjalnych historii do opowiedzenia, co udowodniło Expanded Universe powieścią o tym bohaterze.
Niestety do tej pory Disney uraczył nas w ramach serii A Star Wars Story innymi opowieściami. O powrocie Obi-Wana na razie nie ma w ogóle mowy. Sprawę komplikuje fakt, że bohater pojawił się w serialu animowanym Star Wars Rebels, który ostatecznie rozwiązał wątek Dartha Maula, który, jak się okazało w The Clone Wars, przeżył pierwsze starcie z Kenobim na Naboo. Mimo wszystko widzę tu spory potencjał na kameralną, westernową historię.
Maciej Gajewski
Powrót serii Terminator do łask
Pierwsze dwie części Terminatora to absolutna klasyka kina akcji i science-fiction. Pierwszy to pełen mroku i niepokoju film, który już na samym początku informuje nas, że niezależnie od tego co się wydarzy w jego scenariuszu, i tak wszyscy zginiemy. Drugi film, utrzymany w zauważalnie lepszym tonie, to wzorowy film akcji. Na dodatek był również przełomowy jeśli chodzi o samą technologię filmu, wizualnie i dźwiękowo nie zestarzał się właściwie wcale, mimo licznych obecnych w nim efektów specjalnych. Powstało doskonałe uniwersum, z którego można było czerpać garściami.
Niestety, czerpać zaczęto. Bez Jamesa Camerona, wizjonera odpowiadającego za scenariusz i reżyserię pierwszych dwóch filmów. Jako fan tej historii staram się widzieć szklankę chociaż częściowo pełną. Terminator 3 miał fajne zakończenie, Kroniki Sary Connor były ciekawie ekstrawaganckie, Terminator Ocalenie tak po prostu był całkiem niezły, a Terminator: Genisys… no dobra, tu plusów już nie znajdę. Czekam na Terminatora 6 (tytuł roboczy), do którego po raz pierwszy od czasów dwójki scenariusz napisze Cameron. Robię sobie ogromne nadzieje, ten świat może na nowo stać się bardzo istotnym w popkulturze. Mam jednak również i spore obawy…
Więcej cyberpunka!
Moim ukochanym gatunkiem filmowym jest tak zwane twarde science-fiction, jestem jednak realistą – filmy pokroju 2010 czy Interstellar nie mogą pojawiać się zbyt często, obchodzą zbyt małą grupę kinomanów. Na szczęście kocham jeszcze jeden nurt fantastyki naukowej. Dużo bardziej przyziemny i opowiadający prawdopodobnie o – niestety – przyszłości, której doświadczymy za naszego życia.
Co miłe, Cyberpunk akurat teraz ma pewien dziwny zryw popularności. Zekranizowano Ghost in the Shell, stworzono absolutnie doskonały sequel Łowcy androidów (dlaczego, ach dlaczego odniósł finansową klapę?!), Netflix zdecydował się też ekranizować książki Richarda Morgana – jestem świadom wad Altered Carbon, ale sama wizualna warstwa tego serialu już mi wystarczyła, by dać się porwać mojej wyobraźni. Chcę więcej. Dużo więcej! Jest tyle książek do zekranizowania, tyle nowych powieści do napisania. Cyberpunk, podobnie jak twarde science-fiction, do tej pory był raczej poza mainstreamem kulturowym. Ma jednak ogromny potencjał, by do niego trafić. Czego bardzo bym sobie życzył.
Jędrek Rakoczy
Serialowa Rebelia Roberta
Za rok będziemy już znać finał serialowej Gry o tron, ale to nie oznacza końca historii z Westeros. HBO pracuje nad prequelami kultowego serialu i ma na nie kilka pomysłów. Mówi się jednak głównie o ukazaniu wydarzeń sprzed kilkuset lub nawet kilku tysięcy lat względem obalenia Aerysa II. Ja należę do tej części fanów Pieśni Lodu i Ognia, którzy chcieliby zobaczyć na ekranie właśnie to wydarzenie. Niestety, według wszystkich dostępnych informacji Rebelia Roberta nie jest brana pod uwagę przez kierownictwo stacji.
A wielka szkoda, bo moim zdaniem ta historia jest o wiele ciekawsza niż wydarzenia przedstawione z Gry o tron od czasu, gdy serial wyprzedził książki. I to pomimo, że znamy jej zakończenie i praktycznie cały przebieg. Dotychczas oglądaliśmy jedynie kilka retrospekcji z tamtego okresu, jak walka pod Wieżą Radości czy ślub Rhaegara i Lyanny. Wciąż jednak mam nadzieję, że kiedyś zobaczymy młodsze wersje Neda, Roberta, Jaimego czy Tywina i poznamy kilka postaci dotychczas jedynie wspomnianych przez innych bohaterów.
Nowa płyta Tool
Od premiery 10,000 Days minęło już ponad 12 lat. W tym czasie żart o tym, że na następny album grupy faktycznie trzeba będzie czekać 10 tysięcy dni stał się najpierw popularny, potem irytujący, a potem zaczęto w niego wierzyć. Od lat regularnie dostawaliśmy informacje o tym, że prace nad zarejestrowaniem nowego materiału opóźniają się z takich czy innych powodów. Z czasem część słuchaczy przestała oczekiwać, że płyta kiedykolwiek ujrzy światło dzienne.
Tymczasem w tym roku temat znowu znalazł się na tapecie. Pojawiły się doniesienia, że w marcu zespół rozpoczął właściwy proces nagrywania. Następnie w czerwcu wokalista Maynard James Keenan ogłosił, że album pojawi się w 2019 r. Mniej więcej w tym samym czasie Danny Carey miał zarejestrować już partie perkusyjne, a Justin Chancellor nagrać kolejne linie basowe. Nowy Tool w przyszłym roku jest więc prawdopodobny, ale lepiej studzić emocje do czasu, aż materiał faktycznie będzie dostępny.
Tomasz Gardziński
Nowy sezon Twin Peaks
Na niedawny trzeci sezon Twin Peaks musieliśmy czekać 26 lat. Osobiście życzyłbym sobie, żeby następny powrót do tytułowego miasteczka nadszedł po krótszym oczekiwaniu. Oczywiście, ani David Lynch, ani Mark Frost nigdy nie potwierdzili, że Twin Peaks doczeka się kolejnej odsłony. Nie padły jednak także żadne zaprzeczenia, co pozwala mieć nadzieję, że obaj panowie jeszcze raz odmienią obraz amerykańskiej telewizji. Zakończenie serialu z 2017 r. wręcz prosi się o kontynuację. Możliwości są równie nieskończone jak kawy zamawiane przez Agenta Coopera, korytarze w Czarnej chacie i wizje krążące po głowie Lyncha.
Twin Peaks to nie tylko popkulturowy fenomen, ale też powiew świeżego powietrza w przestarzałym formacie telewizyjnym. HBO, Amazon i Netflix dostarczyły wielu świetnych produkcji, ale ich najważniejszym celem jest zawsze zarabianie pieniędzy. Lynch to jeden z ostatnich artystów kina w pełnym znaczeniu tego słowa. Warto jeszcze przez jakiś czas walczyć o niezależne, niepokojące i często dziwaczne spojrzenie twórców takich jak duet ojców Twin Peaks.
Solowy film o Batmanie z Affleckiem
Nie od dzisiaj wiadomo, że Warner Bros. i DC nie mają konkretnej i sprawnej strategii na rozwój swojego kinowego uniwersum. Zarządzający strukturą Worlds of DC zmieniają się bez przerwy, a wraz z nimi z obiegu wypadają ich pomysły. Wprowadza to chaos wśród twórców i sprawia, że wciąż nie wiemy kto zagra Batmana w nadchodzącym solowym filmie. Wyobrażacie sobie podobną sytuację w MCU? Kto będzie Iron Manem w nowych Avengers? A nie wiem, może Downey Jr., może ktoś inny, a może w ogóle nie zrobimy tego filmu? Okaże się w praniu.
To niedopuszczalny brak profesjonalizmu, a Ben Affleck naprawdę zasłużył na możliwość pokazania swojej wersji Batmana w pełnej krasie. To właśnie jego kreacja była najlepszym aspektem Batman v Superman. Nieźle było też w Lidze Sprawiedliwości. To nie wina Afflecka, że otrzymywał w tym filmach często drewniane dialogi, a jego postać była idiotycznie prowadzona (słynna sprawa Marthy). Jeżeli potwierdzą się informacje, że aktor straci szansę na występ w Batmanie przez kwestie ubezpieczenia, to będzie totalna kompromitacja DC.
Joanna Tracewicz
Nowy sezon Gilmore Girls
Gilmore Girls to jeden z moich ulubionych seriali, jakie kiedykolwiek powstały. Przygody dwóch bohaterek, matki i córki, widziałam kilka razy i jeszcze nigdy powrót do Stars Hollow nie nie znudził. To serial idealny na jesienne długie wieczory. Wystarczy ułożyć się wygodnie na kanapie pod kocem z kubkiem kakao i pozwolić się zaczarować.
Choć nowa seria Gilmore Girls, za wyprodukowanie której odpowiada Netflix, to już nie to samo, co serial sprzed lat, chętnie jeszcze raz obejrzałabym nowe perypetie Rory i Lorelai Gilmore. Najbardziej chciałabym, co oczywiście jest niemożliwe, by te kolejne sezony były w starym stylu i powstały lata temu. Jestem jednak gotowa się trochę rozczarować, aby poznać dalszy ciąg historii. Tym bardziej, że nowa odsłona Kochanych kłopotów zakończyła się sporym cliffhangerem...
Eva Green w roli Yennefer w Wiedźminie od Netfliksa
Eva Green. To ona stoi mi przed oczami, kiedy myślę o serialowej Yennefer. Piękna, choć nie w oczywisty sposób. Silna, dominująca, z osobowością. Wyjątkowa. Tak, Eva Green idealnie sprawdziłaby się w roli Yennefer. Pasuje do tej postaci nie tylko wizualnie, ale jej dotychczasowe role udowadniają, że potrafi zagrać charyzmatyczne postaci. I jest w tym autentyczna.
Na razie jednak nic nie wskazuje na to, żeby moje marzenie mogło się ziścić. A szkoda...
Anna Nicz
Więcej ekranizacji twórczości Johna le Carre
To John le Carre jest królem powieści szpiegowskiej, a nie Ian Fleming. Pewnie za bardzo marudzę, bo powieści Johna le Carre doczekały się już wielu ekranizacji (Wierny ogrodnik z 2005 r, Szpieg z 2011 r. czy miniserial Nocny recepcjonista z 2016 r.), jednak ja życzyłabym sobie ich jeszcze więcej. Tak jak twórczość Iana Fleminga przeszła do kanonu kinematografii dzięki filmowej serii o Jamesie Bondzie, niech także znajdzie się tam miejsce dla historii le Carre.
Szanuję Bonda, ale to w dziełach Johna le Carre znajduję kwintesencję powieści szpiegowskiej. Mniej broni, pościgów, wypasionych gadżetów i aut. Więcej pracy wywiadowczej, piekielnej inteligencji i gry psychologicznej.
Ścieżka dźwiękowa drugiej serii Wielkich klamstewek co najmniej tak dobra, jak ścieżka z sezonu pierwszego
Chloe Mackenzie to jedna z najfajniejszych bohaterek pierwszego sezonu serialu Wielkie kłamstewka. Inteligentna, sprytna dziewczynka ubarwia każdą scenę, w której się pojawia. Córka Madeline Mackenzie słucha dużo muzyki, szczególnie podczas podróży samochodem. W sieci pojawiła się nawet specjalna playlista z muzyką z iPoda Chloe.
Numer Cold Little Heart, który otwiera każdy odcinek serialu, to dzieło Michaela Kiwanuki, pochodzące z wydanego w 2016 r. rewelacyjnego albumu Love & Hate. To prawdziwa perełka. Na playliście Chloe znalazło się więcej takich perełek. Wśród nich kawałki PJHarvey, Leona Bridgesa, Alabama Shakes, Sufjana Stevensa, Charlesa Bradley czy Agnes Obel. Pracujący przy serialu spece od muzyki wiedzą co dobrego dzieje się współcześnie w muzyce. Mam nadzieję, że przy drugim sezonie dostaniemy kolejną świetną playlistę od Chloe.