Cios w konserwatywnych widzów. Netflix podobno chce biseksualnego Sherlocka w filmie „Enola Holmes 2”
Wielkie wytwórnie już nie raz zaszły za skórę internautom o konserwatywnych poglądach. Teraz Netflix chce ponoć, aby Sherlock Holmes stał się biseksualny. Tak jakby konserwatyści za mało już wycierpieli.
Poprawność polityczna, jak sami ją nazywają, to istny wrzód na tyłku tych użytkowników internetu, którzy wszędzie widzą atak na prawdę historyczną i zdrowy rozsądek. Według nich twórcy filmowi i serialowi, gdzie tylko mogą, wciskają swoją ideologię i potem poseł Kamil Bortniczuk musi z przerażeniem w oczach opowiadać o kategorii „filmy o lesbijkach” na Netfliksie.
Jakby tego było mało, platforma bezczelnie atakuje wszelkiej maści konserwatystów chwaląc się, że jak tylko może promuje różnorodność.
O ile jednak w przypadku reprezentacji kobiet w ich produkcjach nie ma zbyt dużego problemu, badania zlecone przez sam serwis wykazały, że tylko w 2 proc. originalsów Netfliksa na pierwszym planie zobaczymy postacie nieheteronormatywne. W 2019 roku było ich więcej niż w 2018, więc firma ciągle pracuje, aby podany wskaźnik mocno podskoczył.
Netflix nie cofnie się przed niczym, aby promować różnorodność. Dlatego konserwatywni fani Sherlocka Holmesa mogą zacząć odczuwać drobny niepokój. Platforma najpierw potwierdziła, że powstanie 2. część „Enoli Holmes”, a potem pojawiły się doniesienia, jakoby grający słynnego detektywa Henry Cavill miał w niej dostać o wiele większą rolę. A jak się teraz okazuje może to być związane z chęcią eksplorowania życia seksualnego uwielbianego bohatera.
Wiecie już do czego to zmierza? Kryjcie się kto może przed nadchodzącą burzą, bo, jak podaje We Got This Covered, według Daniela Richtmana Netflix chce uczynić Sherlocka Holmesa osobą biseksualną. Nie mamy jednak informacji, jakby to miało dokładnie wyglądać. Nie wiemy nawet czy to prawda, bo projekt jest na wczesnym etapie rozwoju i to tylko plotka. Ale taka, która rozpala wyobraźnię i mogą ją potwierdzać dotychczasowe dokonania platformy.
W końcu do mitologii Sherlocka Holmesa i jego relacji z Watsonem Netflix już wprowadził wątki LGBT w „Ferajnie z Baker Street”.
Twórcy 2. części „Enoli Holmes” mogą więc chcieć dalej iść w tym kierunku, a detektyw z głośnym hukiem wyleci poza nawias narracji, w której od dawna funkcjonuje w zbiorowej świadomości. Ale może to przemawia przeze mnie cynik i informacja ta wcale nie wywoła żadnego poruszenia.
Przecież Sherlock Holmes to postać fikcyjna. To nie jest tak, że Netflix chce obsadzić w roli Anny Boleyn czarnoskórą Jodie Turner-Smith. No ale z drugiej strony, kiedy gruchnęła informacja, że aktorka ma zagrać Elfkę w „The Witcher: Blood Origin” to doszło do istnego wybuchu gniewu polskich internautów. A to nie tylko serwis zachodzi im w ten sposób za skórę.
Z podobnymi burzami mamy do czynienia za każdym razem, gdy Disney, chce aby Arielkę zagrała czarnoskóra aktorka, albo stacja CW postanawia z jednej Atomówki uczynić Afroamerykankę. Dyskusja zawsze jest ta sama, a przeciwnicy politycznej poprawności podnoszą argumenty, że to odwrócony rasizm. Jest to jednak tylko woda na młyn kolejnych twórców, więc najlepiej jest wtedy usiąść wygodnie z popcornem i patrzeć jak internauci się przekrzykują.