REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Schematy są w "Służce" świętymi krowami. To mógł być znacznie lepszy horror

Materiały promocyjne "Służki" dumnie głoszą, że to nowy horror twórców "Uciekaj!". Znaczenie ma to jednak co najwyżej marketingowe, bo na liście płac powtarzają się tylko producenci. Nie natkniecie się tu bowiem na punkty wspólne z przebojem Jordana Peele'a.

04.12.2023
18:22
służka recenzja horror premiera
REKLAMA

"Służka" nie jest jednym z elevated horrors, na których popularność "Uciekaj!" ciężko swego czasu zapracowało. Choć oczywiście mogłoby być, bo aż się prosi o więcej społecznych metafor. Główna bohaterka to mieszkająca w Stanach Zjednoczonych hinduska. Samidha co prawda potrafi dukać w ojczystym języku, ale kultywowana przez rodziców obyczajowość mało ją obchodzi. Bishall Dutta nie zamierza jednak opowiadać o asymilacji, ani nawet doprowadzać do spięć na linii indyjskiej tradycji i amerykańskiej nowoczesności.

Ogląda się to niczym "Ms. Marvel", która czerpiąc z palestyńskiej kultury, wciąż pozostaje serialem naiwnie superbohaterskim. Podobnie "Służka" okazuje się multipleksowym straszakiem, mającym jedynie wypełnić repertuar między kolejnymi odsłonami największych hollywoodzkich franczyz. Zabarwienie hinduskim folklorem nie dodaje mu rumieńców. Równie dobrze mogłoby go nie być, bo i tak niknie pod usilnie eksploatowaną formułą teen dramas. W efekcie nawet jeśli film próbuje wytyczać własną ścieżkę, to podąża po niej nieudolnie i bez większego przekonania.

Więcej o horrorach poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA

Służka - recenzja nowego horroru

Najlepsze w "Służce" jest to, że nie ulega modzie na przepracowywanie w horrorach kolejnych traum. Wyjęty z hinduskiej mitologii demon czepia się co prawda dzieciaków z Indii, ale nie daje się zamknąć w słoiku z napisem "przeszłość" bądź "przynależność kulturowa". Żywi się za to negatywnymi emocjami i prowadzi do coraz większej alienacji swojej ofiary. Staje się więc metaforą depresji. Samidha przejmuje go od swojej zdziwaczałej koleżanki, która zaraz po jego uwolnieniu gdzieś znika.

Służka - horror - recenzja

Przez większość czasu demon jest siłą, widoczną tylko na krótkie momenty przy zgaszonym świetle. Symbolizują ją płonące ślepia, zapowiadające zabicie każdego, kto zbliży się do Samidhy. Przydałoby się przy tym nieco pomysłowości "Coś za mną chodzi", gdzie nośnik niebezpieczeństwa wiązał się z paranoją bohaterów. Dutta woli jednak korzystać z mocno zjechanych schematów, nie bacząc na brak napięcia w swojej opowieści. Potwór może spoglądać na główną bohaterkę z szafy, aby pokazać jej się kilka razy w snach. Nie sprawia to, że czujemy idące z nim w parze zagrożenie. Ba! Wręcz przeciwnie. Odnosi się raczej wrażenie oszustwa i scenariuszowego lenistwa.

Dutta próbuje operować zaskoczeniem, co w praktyce sprowadza się do zaludnienia świata przedstawionego nic nieznaczącymi postaciami. W najlepszym razie kliszami służącymi za mięso armatnie, a w najgorszym - kliszami działającymi na rzecz infantylnego morału. "Służka" opowiada o oswajaniu depresji, spoglądając w górę na "Babadooka", gdzie głównej bohaterce przyszło godzić się ze swoim strachem przed macierzyństwem. Nie ma takiej siły oddziaływania, bo wszelkie zalążki atmosfery są za chwilę rozwiewane. Produkcja funkcjonuje więc niczym złota rada, żeby wziąć się w garść.

REKLAMA

Chociaż jest ich za mało na dobry film, "Służka" ma do zaoferowania kilka naprawdę solidnych horrorowych atrakcji. Wyróżniają się na tle reszty produkcji, która wszelkie ambicje lubi zamieniać w niczym niepoparte pretensje. Dzięki tym cudem zauważalnym przebłyskom da się tę produkcję obejrzeć. Wciąż jednak lepiej iść pobiegać.

"Służka" w kinach od 6 grudnia.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA