REKLAMA

Reżyser "Śnieżnego bractwa" puścił swój film prawdziwym ocalałym. "Bardzo się baliśmy"

Oparty na faktach film „Śnieżne bractwo” wciąż gości na szczycie listy TOP 10 najpopularniejszych produkcji na Netfliksie. Najnowsze dzieło J.A. Bayony to trudny, ale i olśniewająco piękny obraz, który podbił serca widzów i krytyków. A jak zareagowali na niego oryginalni bohaterowie, czyli ocaleli rozbitkowie lotu Fuerza Aérea Uruguaya 571?

sniezne bractwo netflix film ocalali rozbitkowie reakcje prawdziwa historia 1972 katastrofa
REKLAMA

J.A. Bayona,reżyser „Śnieżnego bractwa”, postanowił przekazać mediom, w jaki ujawnia, jak prawdziwi ocaleni z katastrofy lotniczej w Andach w 1972 r. zareagowali na nowy film survivalowy Netflix. Przypomnę, że obraz jest fabularnie oparty na prawdziwych dramatycznych wydarzeniach, a jego główną bazę stanowi książka Pablo Verciego, relacjonującą losy rozbitków.

W rozmowie z GamesRadar Bayona omówił reakcje prawdziwych ocalałych (czyli pierwowzorów bohaterów „Śnieżnego bractwa”), ich rodzin i bliskich ofiar na swój film - pokazano go im na specjalnym pokazie. Materiał miał wywołać w nich silne emocje i spotkać się z pozytywnym odbiorem.

Czytaj więcej o Śnieżnym bractwie w Spider's Web:

REKLAMA

Śnieżne bractwo: reakcje prawdziwych ocalałych na film Bayony

Pięć dni przed światową premierą w Wenecji poleciałem do Urugwaju i pokazałem film wszystkim ocalałym, rodzinom ocalałych i rodzinom zmarłych. Bardzo się baliśmy - nie tylko my, oni także. Nie przeczytali ani jednej linijki scenariusza, więc nie wiedzieli, czego się spodziewać po filmie. Ale ostatecznie myślę, że reakcja była bardzo pozytywna. Byłem bardzo poruszony, widząc tych ludzi razem po raz pierwszy od 50 lat - nagle byli tam wszyscy razem, oglądając film, przytulając się i płacząc. Poczułem ulgę, ale z pewnością większą ulgę odczuli ci, którzy przeżyli. Myślę, że naprawdę byli bardzo zadowoleni z tego filmu

- opowiedział Bayona.
Śnieżne bractwo

Reakcja rozbitków potwierdza opinie innych odbiorców - „Śnieżne bractwo” to najlepsza ekranizacja tej dramatycznej historii, w której tragedia spotkała się z olbrzymi szczęściem (niektórzy nazywają przecież serię wydarzeń po katastrofie „Cudem Andów”). Oczywiście, film Bayony posili się zabiegami dramaturgicznymi, które wymagały dodania pewnych elementów czy pominięcia niektórych szczegółów, jednak całościowo mamy do czynienia z dość wiernym odwzorowaniem faktów, fenomenalną realizacją i pozbawionym moralizatorstwa portretem ludzi, których los postawił na skraju wytrzymałości. 

Przy okazji - w ramach ciekawostki - dodam, że grupa ocalałych miała możliwość robienia sobie zdjęć znalezionym we wraku aparatem. To dzięki temu prawdziwe fotografie rozbitków współcześnie może zobaczyć każdy z dostępem do sieci.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA