Choć nikt w nim nie ucierpiał, program "Squid Game: Wyzwanie" okazał się bardziej realistyczny, niż sądziłam
- Mamo, chcemy "Squid Game"! - Mamy "Squid Game" w domu. A "Squid Game" w domu to "Squid Game: Wyzwanie", czyli nowy program Netfliksa, w którym uczestnicy mają szansę zawalczyć o gigantyczną kwotę, podobnie jak bohaterowie koreańskiego serialu. Trzeba przyznać, że produkcja trzyma w napięciu - choć doskonale wiadomo, jakie są kolejne konkurencje, to okazuje się, że realistyczny do bólu program może mocno zaskoczyć.
"Squid Game: Wyzwanie" to program Netfliksa, który zadebiutował w serwisie pod koniec listopada. Inspiracją do jego stworzenia był oczywiście hitowy serial "Squid Game", a konkretnie konkurencje, w których uczestnicy musieli między sobą rywalizować - należały do nich popularne w Korei gry dla dzieci, takie jak "Światło czerwone, światło zielone", wycinanie kształtów z ciasteczek Dalgona, przeciąganie liny, gra w kulki, a także przejście przez szklany most i gra w kalmara. W konkursie, którego główną nagrodą jest 4,56 mln dol., wzięło udział 456 graczy. Uczestnicy, podobnie jak bohaterowie serialu, mieli za zadanie wykonać serię zadań inspirowanych "Squid Game", ale nie tylko - okazało się, że twórcy przygotowali dla graczy także inne zadania, dzięki którym całą rozgrywkę oglądało się w napięciu.
"Squid Game: Wyzwanie" - recenzja programu serwisu Netflix
Program "Squid Game: Wyzwanie" został zrobiony z ogromnym rozmachem i dbałością o najmniejsze szczegóły. Nie dość, że uczestnicy mieli te same komplety dresowe i buty, to jeszcze spali w tym samym bunkrze, skąd rozlegał się z głośników damski głos, informując o porze obiadowej czy porze snu. Nie zabrakło także charakterystycznych kolorowych korytarzy, których pilnowali zamaskowani strażnicy w bordowych kombinezonach, a także gigantycznej świnki-skarbonki, do której wpadała suma za każdego wyeliminowanego gracza. No właśnie, skoro o eliminacji mowa, to jak w zasadzie byli uczestnicy opuszczali rozgrywkę?
Za każdy popełniony błąd, czy to ruch podczas gry "Światło czerwone, światło zielone", czy ułamanie kształtu z ciasteczka Dalgona, gracze musieli opuścić program. Nie byli oczywiście eliminowani w ten sam sposób, co w serialu - trafiały ich nie śmiercionośne pociski, a kulki z farbą jak w paintballu. Po takim trafieniu uczestnicy teatralnie osuwali się na ziemię i tym samym ich udział w "Squid Game" był zakończony. Gry, które dobrze znamy z serialu, nie były jednak jedyną możliwą drogą odpadnięcia - twórcy programu postanowili nieco urozmaicić rozgrywkę, dodając do niej kilka innych niespodziewanych wyzwań, przez które żaden uczestnik nie był już bezpieczny.
I tak naprawdę głównym mankamentem byli uczestnicy.
Trudno oglądało się niektórych graczy, którzy denerwowali swoją postawą lub podejmowaniem nielogicznych decyzji. Słowa uznania należą się przy tym twórcom i montażystom, którzy wśród początkowo 456 uczestników musieli przybliżyć historię akurat tych, których ciekawie będzie się oglądało. Materiał został zmontowany naprawdę dobrze, dzięki czemu trzymał w napięciu widzów, obserwujących graczy wykonujących zadania co do sekundy. I choć z pewnością widzowie woleliby zobaczyć już 2. sezon "Squid Game", który ma ukazać się w przyszłym roku, to program "Squid Game: Wyzwanie" był całkiem miłym umilaczem oczekiwania na produkcję i z pewnością niejednego widza zachęcił do ponownego seansu serialu.
O "Squid Game" piszemy w innych artykułach na łamach Spider's Web: