REKLAMA

Czas się pożegnać. Premiera ostatniego sezonu "Świata według Kiepskich" to dla Polaków ważna chwila

"Świat według Kiepskich" miał dobiec końca wiele razy, ale to właśnie teraz, po 23 latach emisji, doczekamy się ostatecznego zamknięcia tego kultowego polskiego sitcomu. Można za "Kiepskimi" nie przepadać, ale nie sposób odmówić im statusu prawdziwego fenomenu . Pomimo dziennikarskiej krytyki, widzowie szczerze pokochali tych bohaterów. Ostatecznie Ferdek i spółka na stałe zagościli w sferze rodzimej popkultury.

świat według kiepskich koniec ostatni sezon fenomen
REKLAMA

"Świat według Kiepskich" wymyślili w 1997 roku Janusz Sadza, Aleksander Sobiszewski, Igor Nurczyński i Roman Rega, inspirując się amerykańskim "Światem według Bundych". Celem był stuprocentowo rodzimy odpowiednik, biorący pod lupę polskie przywary i bezlitośnie je wyśmiewający. Sadza umieścił tytułową rodzinę w kamienicy - bliźniaczo podobnej do tej z wrocławskiego "Trójkąta Bermudzkiego", w której sam mieszkał. Bohaterowie byli zresztą luźno oparci na jego sąsiadach.

Pierwsze scenariusze miały powstawać na bazie osobistych doświadczeń i zasłyszanych anegdotek - oczywiście odpowiednio podkoloryzowanych. "Świat według Kiepskich" był zatem odbiciem Polski w krzywym zwierciadle - siłą rzeczy nie zawsze uczciwym, potwornie stereotypowym, ale też niepozbawionym pomysłowości czy sympatii dla swoich bohaterów. To ostatnie było zresztą chyba najważniejsze i najbardziej przyczyniło się do żywotności "Kiepskich".

REKLAMA
Świat według Kiepskich - intro

Choć w pierwszych latach emisji prasa krytykowała niemal każdy aspekt produkcji, widzowie z radością zasiadali przed ekranami. Oglądanie Kiepskich, pana Boczka czy Paździochów wiązało się z pewnym paradoksem. Z jednej strony, łatwo było ich zrozumieć, bo poruszały się po znanej nam rzeczywistości. Absurdy, z którymi przyszło im się mierzyć, były przerysowane do granic, ale też doskonale znajome Polakom. Z drugiej strony, z bohaterów wszyscy się wyśmiewali. Co było ułatwione o tyle, że większość widzów widziała w nich "ten inny typ Polaka". Oglądającemu łatwo było udawać, że pokazywana na ekranie satyra nie dotyczy go osobiście.

Świat według Kiepskich: ostatni sezon zadebiutuje już w sierpniu

Stwierdzenie, że emisja rozpoczęła się w zupełnie innej epoce telewizyjnej, nie jest ani odrobinę przesadzone. W 1999 roku polska rzeczywistość nie tylko w sferze mediów miała kształt diametralnie różniący się od współczesnego. Nie dziwi więc, że widownia "Świata według Kiepskich" stopniowo topniała. Szczyt oglądalności przypadł na początek XXI wieku, kiedy to przed ekranami zasiadały ponad 4 mln Polaków (rekord to 5 932 900 widzów w listopadzie 2002 roku - według danych z serwisu kiepscy.org.pl).

Andrzej Grabowski jako Ferdek Kiepski

Od 2014 roku produkcja gromadziła widownię w liczbie zawieszonej między widełkami 1-2 mln. Rok temu oglądalność spadła poniżej miliona. W październiku ubiegłego roku była najniższa w historii. "Świat według Kiepskich" obejrzało wtedy 755 tys. widzów. To wyniki dalekie od najchętniej obecnie oglądanych polskich seriali telewizyjnych ("M jak miłość" wciąż śledzi 4 mln osób), ale nadal całkiem przyzwoite. Zwłaszcza jak na takiego dinozaura, który podobno mało kogo już bawi, a raczej męczy odtwórczością gagów i archetypów. Czego by o "Kiepskich" nie mówić, ugruntowali sobie twardą pozycję w polskiej popkulturze.

Barwne postaci to była największa siła "Świata według Kiepskich".

Możecie ich od lat nie oglądać, ale z pewnością wiecie, kim był Paździoch, podobnie jak większość z nas potrafi odtworzyć w pamięci stylówę Ferdka czy śmiech Waldka. Poszczególne cytaty doskonale znane są całej rzeszy Polaków ("To nie jest kraj dla ludzi z moim wykształceniem"), a kadry z produkcji stanowią bazę wielu popularnych memów. Andrzej Grabowski, mimo tak wielu znakomitych wcieleń w filmach i sztukach teatralnych, wydaje się nierozerwalnie przyspawany do wspomnianego Ferdka.

Do dziś z pewnym smutkiem wspominam swój zachwyt jego tytułową kreacją w "Chorym z urojenia", przerwany okrzykiem przywleczonego przez nauczycielkę na spektakl dzieciaka. "O, Kiepski!". Nie można zaprzeczyć, że obsada odwaliła tu znakomitą robotę - stworzyła barwne i charakterystyczne postacie znane milionom Polaków.

Można serialowi Polsatu wytknąć wiele, ale na polu parodii polskiej rodziny pozostawał bezkonkurencyjny. Udało mu się zapisać w naszej zbiorowej świadomości. Wydaje mi się zatem, że ci Polacy, którzy pozostali tytułowi wierni na dobre i złe, zasługują na to, by móc się z nim pożegnać na poziomie. Skoro finałowy sezon został już nakręcony, należy go pokazać. Z szacunku do odbiorców, historii tej produkcji (to przecież drugi po "Klanie" najdłużej nadawany polski serial) i zmarłych aktorów, którzy spędzili na jej planie kawał życia.

Ostatnie odcinki "Świata według Kiepskich" nakręcono w 2021 roku.

REKLAMA

Siłą rzeczy nie zobaczymy w nich już Dariusza Gnatowskiego i Ryszarda Kotysa, czyli serialowych Boczka i Paździocha. Aktorzy zmarli kolejno w październiku 2020 i w styczniu 2021 roku. Premierowe odcinki będą emitowane w środy (począwszy od 31 sierpnia) o godz. 21:40. Telewizja Polsat nie planuje już kontynuacji produkcji.

Stranger Things, ale to Kiepscy
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA