REKLAMA

Netflix skopał mi tyłek. Nowy krwawy serial platformy dał mi dokładnie to, czego potrzebowałem

„Świt Ameryki” („American Prival”) uplasował się wysoko w moim osobistym rankingu najbardziej wyczekiwanych seriali 2025 r. Jako miłośnik surowych, brutalnych westernów nie byłem w ostatnich latach zanadto rozpieszczany: przeciwnie, na próżno wypatrywałem premier produkcji w podobnych klimacie. 

świt ameryki netflix opinie recenzja obsada premiera serial american primeval
REKLAMA

Gdy próbowałem przypomnieć sobie ostatni naprawdę udany, brutalny, intensywny western, który kupił mnie w całości, ba, wręcz zachwycił, uświadomiłem sobie, że do głowy przychodzi mi tylko „Godless” Netfliksa. Od czasu premiery tej miniserii minęło już jednak prawie osiem lat (ta konstatacja, przyznam, srogo mną wstrząsnęła). Nie twierdzę, że w międzyczasie nie nakręcono żadnego solidnego westernu, choć jeśli patrzeć na okres po 2020 r., to rzeczywiście mogę wskazać co najwyżej jeden udany tytuł: „Zemsta rewolwerowca”. Wydany, swoją drogą, rownież pod szyldem streamingowego giganta. Wygląda na to, że tylko na tę bibliotekę mogę liczyć w westernowym kontekście - przynajmniej raz na kilka lat. 

Dlatego też czekałem na „Świt Ameryki” z niecierpliwością i nadzieją. Przyzwoici (choć nierówni) twórcy, solidna obsada, intrygujące materiały promocyjne: to wszystko sprawiało, że wypatrywałem miniserialu Petera Berga (reżyseria) i Marka L. Smitha (scenariusz) z powściągliwym, ale jednak entuzjazmem. Po seansie odetchnąłem z ulgą: nowy western platformy nie jest doskonały, nie przebija też wspomnianego wcześniej znakomitego „Godless”, ale mimo tego hipnotyzuje: ogląda się go z zapartym tchem. Nowy tytuł dowozi wszystko to, czego potrzebują wygłodniali fani mocnych, krwawych opowieści z Dzikiego Zachodu.

REKLAMA

Świt Ameryki - opinia o serialu Netfliksa. Recenzja

Sara Rowell (Betty Gilpin) musi przebyć daleką drogę, by spotkać się z mężem. Samotna kobieta, podróżująca jedynie w towarzystwie małoletniego syna, przyciąga uwagę i stanowi bardzo łatwy cel. Sara szuka zatem innych podróżników, do których mogłaby dołączyć. Jest dość zdesperowana, gotowa sporo zapłacić za jakiekolwiek towarzystwo - choćby o krzynę zwiększające bezpieczeństwo podróży. Gdy jej licząca blisko 140 osób grupa zostaje napadnięta (wydarzenie historyczne nazywane masakrą pod Mountain Meadows), Sara zdaje się na łaskę szorstkiego, milczącego Isaaca Reeda - tropiciela, który wcześniej odrzucił dość szczodrą ofertę zapłaty w zamian za ochronę. Nie ma wyjścia: jej śladem podążają już bowiem nie tylko ci, którzy wymordowali towarzyszących jej kolonistów i chcą pozbyć się świadków, lecz także inni, do których dotarł list gończy. Okazuje się bowiem, że Rowell jest poszukiwana, a nagroda za jej schwytanie to naprawdę pokaźna sumka.

Świt Ameryki - American Primeval - zwiastun, trailer

Dziki Zachód u Berga i Smitha jest dokładnie taki, jakim uwielbiałem oglądać go w kinie: fascynujący, bo piękny i nieprzystępny zarazem. Rozgwieżdżone niebo, niekończące się równiny, prerie i cała ta stepowa roślinność, potężne wiatry, rwące rzeki. Tu niemal wszystko chce cię zabić - w drodze do Crooks Springs Sara musi obawiać się zarówno ludzi, jak i sił natury. Pasmo górskie Wasatch, skaliste i zdradliwe, jest w jesienno-zimowym okresie nie do przebycia. Jeśli warunki pogodowe nie zabiją śmiałków, zrobią to plemiona Ute, Pajutów lub Szoszonów, niedźwiedzie, wilki, bandyci, pazerni pionierzy, wściekli mormoni, znudzeni i wyposzczeni żołnierze. Lista jest, jak widać, długa.

A człowiek człowiekowi jest tu wygłodniałym wilkiem, jeśli tylko widzi szansę, by ugrać coś dla siebie: Utah w 1857 r. to dzika, nieokiełznana kraina skrajnych oportunistów; wielkie pole bitwy o przetrwanie. Pojęcie dobra i zła w gruncie rzeczy traci na znaczeniu, gdy w płomieniach tej bezwzględnej walki znaleźli się wszyscy: mężczyźni, kobiety, dzieci. Każdy chce wyrwać coś dla siebie, przeżyć kolejny dzień, ochronić najbliższych, zapewnić sobie warunki, by przetrwać jeszcze jedną, a potem jeszcze jedną noc. Za garść dolarów opłaca się czasem zaryzykować, dopuścić grabieży i mordu. To nic osobistego - natura.

Twórcy „Świtu Ameryki” po prostu wrzucają nas w tę dzicz, w centrum całej tej zawieruchy: już na wstępie przypominają, jak bezwzględnym i okrutnym miejscem był Dziki Zachód w połowie XIX stulecia, skrupulatnie i przekonująco portretując albo nieoswojoną naturę, albo miasteczka, forty czy obozowiska - brudne, obdarte, rojące się od głodnych, przerażonych. Uczciwi najczęściej stają się tu ofiarami pazernych. Złodziei, gwałcicieli, morderców.

Gdy dochodzi do pierwszego większego starcia - wspomnianej masakry, którą oglądamy już w pierwszej połowie pierwszego z sześciu epizodów - bezwiednie przesuwamy się na krawędź fotela. Ten ambiwalentny obraz - piękny i odpychający zarazem - potrafił zaniepokoić, ale to nic w porównaniu z zajadłością tych, którzy nie zamierzają odpuścić wtargnięcia na swoje terytorium. Drżąca kamera prowadzi nas od zabójstwa do zabójstwa, przedziera się przez chaos walki, przez kurz i pył. Zwierzęta panikują i tratują, ktoś odcina ofierze skalp, ktoś wymiotuje, ktoś krzyczy w niebogłosy. W tej technicznie i choreograficznie dopieszczonej sekwencji jest trochę efekciarstwa, ale okazuje się ono skuteczne. Nie zamierzam narzekać. Witamy na Dzikim Zachodzie. Ameryka jest tu jeszcze w powijakach - proces okupionego bólem i krwią wzrostu kraju jest widoczny na każdym kroku; historyczne echa są wszechobecne. Słusznie.

Westerny najczęściej bywają opowieściami przedstawianymi z perspektywy mężczyzn, a twórcom „Świtu” udaje się zachować równowagę w tej materii: z jednej strony nie pozwalają zapomnieć, kto wówczas rządził i pisał historię. Z drugiej: w centrum narracji umieścili Sarę, pochylili się też nad rdzenną, nie potrafiącą mówić dziewczyną czy postaci Abish, która została zmuszona do poślubienia Jacona po śmierci swojej siostry. Za ich pośrednictwem serial z całą siłą autentyzmu przypomina, jak bardzo los kobiet był wówczas związany i zależny od kaprysów, błędów czy pragnień otaczających je mężczyzn. Nieustanne zagrożenie przemocą seksualną to tylko jeden z komponentów terroru, jakiego doświadczały.

Czytaj więcej o nowych serialach i filmach w Spider's Web:

Wyblakłe filtry, które pozbawiają krajobraz koloru i ciepła, nie pozbawiły go magnetycznego uroku; pomogły natomiast ustalić upiorny ton settingu, w którym każde miejsce jest lub lada może stać się cmentarzem. Fenomenalna realizacja, scenerie (serial kręcono przez prawie pięć miesięcy w plenerach gór Nowego Meksyku), wiarygodne, pieczołowite odzwierciedlenie ponurych realiów miejsca i epoki, cały ten unoszący się w powietrzu niepokój i gęsta atmosfera niebezpiecznych traktów Zachodu, czynią ze „Świtu Ameryki” western, jakich ostatnio brakowało: esencjonalny gatunkowo, hipnotyzujący, ściskający za gardło. Ciężki.

Muszę jednak podkreślić: w pełni zrozumiem, jeśli ktoś uzna, że to dla niego za mało. Że twórcy po prostu pławią się w wykreowanej przez siebie trwodze, w tym bądź co bądź odrażającym historycznym pejzażu. Ta mocno gatunkowa opowieść o przetrwaniu nie składa się z wielu warstw (choć należy ją pochwalić za mnogość perspektyw: łowców, osadników, tubylców, mormonów etc.), nie mówi za dużo, nie odświeża. Jeśli zatem oczekujemy od serialu czegoś więcej, niż mrożącej krew w żyłach, widowiskowej westernowej przeprawy, będziemy rozczarowani.

Twórcy postawili na niewygodnie immersyjny, pełen rozmachu thriller, pełnokrwisty dreszczowiec. Serial najmocniejszy jest właśnie wtedy, gdy koncentruje się na pełnej niebezpieczeństw i napięć podróży Rowellów do Alabamy. Śledzenie dynamiki miedzy Sarą a Izaakiem pośród całej tej otaczającej ich przemocy jest głęboko angażujące: to intrygujące, tętniące emocjami starcie dwóch charakterów, doświadczeń i motywacji. To, jak są napisane, ich niejednoznaczne postawy i wszystkie interakcje, broni się samo - i czyni ze „Świtu” naprawdę kompetentną gatunkową propozycję. Jeśli to dla was za mało, albo szukacie w westernie czegoś innego, czegoś nowego, czegoś więcej - możecie stwierdzić, że miniserial to wydmuszka, pusta skorupa, która miała szansę być czymś wybitnym, a co najwyżej męczy. A ja nie będę się z wami kłócił. Mogę co najwyżej żałować, że podobne nastrojowe, wciągające, brutalne, ale i pielęgnujące żywą nadzieję w bohaterach opowieści z dalekiego Zachodu, z czasów na szczęście minionych, nie wywołują w was takiej ekscytacji, jak we mnie.

SPRAWDŹ OFERTĘ
Netflix
ŚWIT AMERYKI
Netflix
REKLAMA

Świt Ameryki - obsada, informacje - American Primeval

  • Tytuł serialu: Świt Ameryki
  • Lata emisji: 2024
  • Liczba sezonów: 1
  • Twórcy: Peter Berg, Mark L. Smith
  • Obsada: Taylor Kitsch, Betty Gilpin, Dane DeHaan, Shea Whigham, Derek Hinkey, Tokala Black Elk
  • Nasza ocena: 7/10
  • Ocena IMDB: brak
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA