REKLAMA

„Król” zgarnął Orła, a Szczepan Twardoch dowiedział się o tym z smsa. Polska branża filmowa nie traktuje seriali poważnie

Szczepan Twardoch poskarżył się dziś na swoim facebookowym profilu, że o nagrodzie (Orły 2021) dla „Króla” dowiedział się... z smsa. W podobnej sytuacji znalazł się już kilkakrotnie Jakub Żulczyk.

Rozdano przełomowe Orły 2021, które zdominował Mariusz Wilczyński i jego animacja „Zabij to i wyjedź z tego miasta”, a wśród zdobywców nagród znalazł się między innymi serial produkcji Canal+ adaptujący prozę Szczepana Twardocha. Mowa oczywiście o „Królu”. Nagrodę w kategorii „Najlepszy serial fabularny” odebrał Jan P. Matuszyński, reżyser tej odcinkowej produkcji, który podkreślił przy okazji, że zazdrości filmom, że mają tyle kategorii. Chciałby też, by w przyszłości się to zmieniło.

Podpisuję się tym każdą z kończyn, dodając przy okazji, że zmiany powinny obejmować również stosunek do innych twórców, bez których produkcja w ogóle by nie powstała. Szczepan Twardoch napisał materiał źródłowy a następnie poświecił trzy lata pracy przy serialu, będąc scenarzystą i współautorem formatu. Ostatecznie jednak nikt nie wpadł na to, by zaprosić go na galę rozdania nagród; co więcej, nikt nie poinformował go nawet o tym, że „Król” doczekał się jakiejkolwiek nominacji. Pisarz o przyznanej nagrodzie dowiedział się z smsa, którego wysłał mu kolega akurat oglądający galę. Ślązak nie omieszkał wyrazić żalu w social mediach (bo co innego mu pozostało?); nie da się ukryć, że absolutne pominięcie twórcy, „ojca” całej opowieści, jest co najmniej niesmaczne.

szczepan twardoch orły 2021 jakub żulczyk
REKLAMA

Pod wpisem pojawiły się komentarze podsycające dyskusję; jedną z osób, która odwołała się do podobnych doświadczeń, jest pisarz Jakub Żulczyk.

REKLAMA

Żulczyk w ostatnim czasie świętuje sukcesy związane z premierą jego najnowszej (i, jak na mój gust, najlepszej) powieści pt. „Informacja zwrotna”. W komentarzu pisarz wspomniał, że również nie zaproszono go na galę, gdzie ważyły się wyróżnienia dla „Belfra” czy „Ślepnąc od świateł”; przypomnijmy, że drugi serial jest oparty na jednej z powieści pisarza. Tymczasem autor stwierdził, że w istocie nie doszło tu do wzgardzenia scenarzystami, którzy mają swoją kategorię. Problem leży w ogólnym lekceważeniu serialowego formatu w branży filmowej. Dlatego też serial wciąż ma zaledwie jedną kategorię w ramach Orłów. Gości zaprasza się według podobnego co w przypadku filmów kinowych klucza (choć przecież pozycja pomysłodawcy w procesie produkcji często się od siebie różni). Autor zapytał też retorycznie, ile osób może wejść na scenę po jedną nagrodę. Niepotrzebnie, bo w całej tej sytuacji nie chodzi przecież o samą nagrodę, a uwzględnienie na długiej bądź co bądź liście gości tych osób, których wkład w daną produkcję był tak duży i oczywisty (i bez których cała ta opowieść nigdy nie ujrzałaby światła dziennego). Albo chociaż poinformowanie ich o ewentualnych nominacjach.

szczepan twardoch orły 2021 jakub żulczyk class="wp-image-1741957"

Do tematu odniósł się sam reżyser, odwołując się do własnych słów z gali. Zgodził się niejako ze słowami Żulczyka, że problemem jest kwestia podejścia filmowej branży do produkcji odcinkowych:

REKLAMA

Twardoch słusznie kwituje całą tę sytuację, w której nie chodzi przecież o wznoszenie go na piedestał i chęć towarzyszenia reżyserowi w trakcie odbierania nagrody. Dlatego też odpisał: „Można też było poinformować mnie o tym, że jest nominacja. I np. zaprosić na rozdanie. Bo wiesz, co jak co, ale beze mnie by tego serialu nie było. Po prostu.” Nie sposób odmówić mu racji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA