Do magazynów literackich przychodzą setki opowiadań pisanych przez SI. Jak walczyć z tą plagą?
Już nie plagiaty, a opowiadania generowane przez sztuczną inteligencję - oto największa dzisiaj zmora magazynów, publikujących opowiadania. Coraz więcej osób korzysta z nieuczciwych praktyk, aby znaleźć się na ich łamach. Nie tędy jednak wiedze droga do pisarskiej sławy.
"Clarkesworld" to internetowy magazyn poświęcony fantastyce i science fiction. Został założony w 2006 roku i od tamtej pory na jego łamach ukazało się wiele tekstów, wyróżnionych prestiżowymi nagrodami, jak Hugo czy Nebula. Publikacja w czasopiśmie bywa więc trampoliną do kariery pisarskiej. Nic więc dziwnego, że wiele osób chce zobaczyć w nim swoje nazwisko. Pisać jednak nie ma komu. Dlatego jeszcze do niedawna autorzy zgłaszali plagiaty. Teraz coraz częściej wspomagają się sztuczną inteligencją.
Plagiaty były utrapieniem "Clarkesworld", ale raczej marginalnym. Dało się je łatwo odkryć i zablokować delikwenta, który niskim nakładem kosztów próbował zdobyć sławę i co nieco zarobić. Z opowiadaniami generowanymi przez sztuczną inteligencję jest już inaczej. To prawdziwa plaga. Dlatego redaktor naczelny czasopisma Neil Clarke zdecydował o chwilowym zamknięciu naboru dla autorów.
Czytaj także:
Coraz więcej opowiadań generowanych przez sztuczną inteligencję
Skala zjawiska jest przerażająca. Clarke pokazał na swoim blogu jak bardzo w ostatnim czasie skoczyła liczba zgłoszeń do magazynu. W całym grudniu wynosiła nieco ponad 100. W lutym - do połowy miesiąca - było ich niemal 350. Stan na 20 lutego przekroczył natomiast 500. Spora ich część (15 lutego - 38 proc.) to właśnie spam generowany przez sztuczną inteligencję.
Clarke nie zdradza w jaki sposób udało się wykryć nieuczciwe praktyki, bo przecież mogłoby to zasugerować takim "autorom" jak uniknąć przyłapania w przyszłości. Naczelny "Clarkesworld" pisze jedynie o rozpoznawalnych i powtarzających się wzorach. Jak zauważa, pojawiają się tak często, że wymaga to zmian w systemie zgłoszeń kolejnych opowiadań.
Problem dotyczy nie tylko "Clarkesworld". Clarke skontaktował się bowiem z innymi redaktorami i wyszło na to, że są to powszechne praktyki. Przynajmniej na "zawsze otwartym" rynku, ze stosunkowo wysokimi stawkami za publikowane treści. Magazyny, które prowadzą ciągły nabór opowiadań i odpowiednio płacą, są częściej atakowane generowanym przez sztuczną inteligencję spamem niż czasopisma z naborem okienkowym i niższymi wypłatami dla autorów.
Jak pozbyć się plagi opowiadań generowanych przez sztuczną inteligencję?
Na ten moment Clarke nie widzi dobrego wyjścia z sytuacji. Jak zauważa, najbardziej poszkodowanymi mogą okazać debiutujący i zagraniczni autorzy. Bo szukanie rozwiązania może prowadzić do powstania kolejnych barier i magazyny jak "Clarkesworld" zaczną na przykład prowadzić nabory tylko wśród zaufanych osób. Czasopisma publikujące opowiadania nie przestaną co prawda istnieć, ale wszystko stanie się o wiele bardziej skomplikowane. Od tego nie ma już odwrotu. Żeby przetrwać, branża musi się bowiem zmienić.
Nie sposób odmówić Clarke'owi racji, że nie ma tutaj rozwiązania, które pozwoliłoby wygrać obu stronom - tak magazynom, jak i uczciwym autorom. Problem jest jednak świeży i musimy jeszcze poczekać na rozwój wydarzeń. Już jednak teraz możemy zrobić rachunek sumienia oglądając "Matriksa", "Ex Machinę", "Terminatora", czy jakikolwiek inny film, w którym sztuczna inteligencja niszczy ludzkość i z łezką w oku stwierdzić: no cóż, chyba zasłużyliśmy na taki los.