"Hand of God" - nowy film Paolo Sorrentino już na Netflix Polska. Recenzja
"The Hand of God" to autobiograficzna opowieść Paolo Sorrentino. Twórca "Wielkiego piękna" mówi tu m.in. o swojej młodości, miłości do kina i fascynacji piłką nożną, osadzając akcję filmu w przepięknych pejzażach Neapolu lat 80. ubiegłego wieku. Z naszej recenzji dowiecie się, czy warto obejrzeć produkcję, która jest już dostępna na Netfliksie.
OCENA
"Życie to cyrk" - twierdził Federico Fellini w swoich filmach. "Życie to groteska" - rzucił Paolo Sorrentino w stylu kinowego maestro. Nie bez powodu "Wielkie piękno" chętnie porównywaliśmy do "Słodkiego życia". Podczas seansu "The Hand of God" najdą nas natomiast skojarzenia z "Wałkoniami" czy "Amarcordem". Duch twórcy wymienionych produkcji wyczuwalny jest cały czas, a szczególnie gdy zostaje wspomniany z dialogach i kolejne karykaturalne postacie wydają się wyjęte wprost z jego wyobraźni.
Podczas seansu poczujemy się jakbyśmy zwiedzali muzeum osobliwości. Podstarzała krewna protagonisty ku uciesze bliskich rzuca bluzgami na lewo i prawo, a jego potencjalny kulejący wujek, ma obsesję na punkcie wypieków i chętnie dzieli się skomplikowanymi przepisami swoim elektronicznym głosem. "The Hand of God" to istny katalog młodzieńczych obsesji Sorrentino. Nastoletni Fabietto staje się jego porte-parole i rozmawia ze starszym bratem o wdziękach chętnie eksponującej biust ciotki Patrizi, a transfer Diego Maradony do SSC Napoli może okazać się sprawą większą niż życie, spychającą na drugi plan nawet niewierność własnego ojca.
The Hand of God - recenzja nowego filmu twórcy "Wielkiego piękna"
Sorrentino prezentuje kolejne wydarzenia, utrzymując je w kluczu realizmu magicznego. Już na samym początku Patrizia wsiada do samochodu obcego mężczyzny podającego się za św. Januarego, który zabiera ją do małego mnicha, aby wyleczyć z bezpłodności. Potem mąż wyzywa ją od prostytutek, a główny bohater wraz z rodzicami rusza jej na ratunek. Bo wszystko przefiltrowane jest przez wyobraźnię Fabietto. Usprawiedliwia to aurę niesamowitości, podbitej słodko-ironicznym posmakiem.
"The Hand of God" to film lekki i przyjemny, w którym nawet tak potencjalnie emocjonalne zdarzenia jak niespodziewana śmierć bohaterów, zaraz kontrowane są żartem o siostrze bez przerwy siedzącej w toalecie. Dramat zamienia się w komedię, a komedia w dramat, bo na każdą tragedię Sorrentino ma przygotowany humorystyczny wtręt. Na wszystkie poważne refleksje, przypada ironiczna puenta. Reżyser idealizuje swoją młodość, nasączając opowieść miłością do kina i nostalgią za sielskim klimatem Neapolu lat 80.
The Hand of God - czy warto obejrzeć nowy film Paolo Sorrentino dostępny na Netfliksie?
Rodzinne miasto reżysera gra tu znaczącą rolę. Co prawda Sorrentino nie zanudza nas pustymi narracyjnie pejzażami Neapolu, ale pozwala mu zaistnieć na ekranie. Scena rodzinnego spotkania na zielonej działce nasączona jest idyllicznym klimatem, a wieczorny spacer ze słynnym reżyserem po wybrzeżu staje się sytuacją graniczną, rzutującą na przyszłość protagonisty. Bo twórca rozgrywa swoją opowieść na niskich tonach, rezygnując z barokowego przepychu znanego chociażby z biografii Silvio Berlusconiego "Oni".
Jak to już u Sorrentino się zdarza, "The Hand of God" jest filmem rozliczeniowym. Jego poetyce najbliżej jest do "Młodości". Nie ma tu formalnych fajerwerków uwydatniających pustkę kryjącą się w pogoni za hedonistycznymi przyjemnościami. Jest za to mnóstwo emocji, które będziecie trawić jeszcze długo po seansie.
"The Hand of God" obejrzycie na Netfliksie.