Reżyser "To właśnie miłość" żałuje i przeprasza. "Te żarty nie są już śmieszne, byłem głupi"
„To właśnie miłość” to kolejny - obok m.in. „Kevina samego w domu” czy „Znachora” - film będący w naszym kraju jednym z elementów świątecznej tradycji. Wiele rodzin nie wyobraża sobie świąt bez tańczącego Hugh Granta - produkcja stała się w efekcie jednym z powszechnie lubianych obrazów, do których podchodzi się raczej bezkrytycznie. Richard Curtis, reżyser filmu, ma jednak własnemu dziełu sporo do zarzucenia.
„To właśnie miłość” to bożonarodzeniowy klasyk, któremu większość widzów nie ma nic do zarzucenia. Rozumiem to - film jest dość ciepły, gwiazdorsko obsadzony, potrafi wzruszyć i rozbawić, w związku z czym jest idealnym materiałem na leniwy, świąteczny rodzinny seans. W trakcie takich seansów nikomu nie chce punktować się wad (a tych „Love Actually” ma bądź co bądź niemało), ale najwyraźniej Richardowi Curtisowi kilka podjętych przed laty reżyserskich decyzji wciąż leży na sercu. Twórca „Czasu na miłość” ma sobie sporo do zarzucenia względem własnego filmu z 2003 roku.
To właśnie miłość: reżyser krytycznie o własnym filmie
Film Curtisa obchodzi w tym roku 20. rocznicę premiery. Reżyser pojawił się na organizowanym przez "Sunday Times" i "The Times" festiwalu literackim w Cheltenham, gdzie został zapytany o swoje najpopularniejsze dzieło (w sumie nakręcił ich zaledwie cztery - zdecydowanie częściej pracował przy scenariuszach). Obecnie Curtis uważa, że popełnił wielki błąd, umieszczając w tym i kilku innych swoich skryptach (również w "Dzienniku Bridget Jones) żarty z otyłych osób - przypomnę, że w "To właśnie miłość" fatfobiczne gagi dotyczyły postaci Natalie. Jest też zdania, iż brak różnorodności rasowej wśród członków obsady był potężnym niedopatrzeniem.
Byłem zszokowany, gdy pięć lat temu Scarlett powiedziała do mnie: "Nigdy więcej nie możesz użyć słowa gruby". I wow, miała rację. Myślę, że nie byłem w tych sprawach na bieżąco. Te żarty nie są już zabawne. Nie chciałem być złośliwy, ale okazałem się mało spostrzegawczy i nie tak mądry, jak powinienem być. (...)
Uczyłem się w szkole pozbawionej różnorodności i w takiej też grupie przyjaciół obracałem się na studiach. Przy tworzeniu "Notting Hill" zawiesiłem się przy kwestii różnorodności i miałem poczucie, że nie wiedziałbym, jak pisać takie role. Byłem po prostu głupi i myliłem się. Ja, odpowiedzialni za casting, producenci - nikt z nas o tym nie pomyślał. Jakbyśmy nie widzieli tego wszystkiego, co dzieje się wokół nas
- wyjaśniał Curtis.
"To właśnie miłość" to dziesięć historii o miłości, które - pozornie nie mając ze sobą nic wspólnego - w pewnym momencie zaczynają się ze sobą przeplatać. Pokazują one różne oblicza miłości: romantycznej, łamiącej serce, pełnej pasji i tęsknoty, ale przede wszystkim szczerej. W obsadzie wystąpili m.in. Alan Rickman, Liam Neeson, Colin Firth, Bill Nighy, Emma Thompson, Andrew Lincoln, Keira Knightley czy wspomniany Hugh Grant.
Czytaj więcej o filmach na łamach Spider's Web: